Czułam, że unoszę się w obłokach. Lekka jak piórko. Moje powieki były takie ciężkie, że nie chcą się podnieść. I tak nie miałam ochoty otwierać oczu. Najchętniej unosiłabym się tak bez końce i nigdy nie opadała. Jednak w jednej chwili moje oczy same się otworzyły. Czułam jakbym z wysokości wylądowała na miękkim łóżku. Nie minęła sekunda, a usłyszałam tłuczące się szkło.
-Co jest? -powiedziałam lekko mrużąc oczy od jasnego światła.
-Lindsey nic ci nie jest? Dobrze się czujesz? -usłyszałam głos Lokiego. Tak jakby zmartwił się moim zdrowiem.
-Chyba widzisz że nie. W ogóle to gdzie ja jestem? -zapytałam.
-W Asgardzie- powiedział szybko.
-Co?! -wstałam gwałtownie na nogi- A w ogóle dlaczego na ziemi jest tyle szkła?!
-Na to drugie jeszcze nie wiem jak ci odpowiedzieć, ale wazony spadły jak się obudziłaś. Westchnęłam ciężko.
-A ile byłam nie przytomna?
-Trzy dni od kąt wyciągnęliśmy cię z pod lodu.
Na chwile zamilkłam. Musiały dotrzeć do mnie wszystkie jego słowa. I dlaczego zabrał mnie w to miejsce. Po chwili opadłam na łóżko.
-Mnie w ogóle nie powinno tu być- powiedziałam cicho.
-Ale jesteś- wtrącił Loki. Spiorunowałam go wzrokiem. Po chwili jednak patrzyłam się tylko w podłogę.
-Dlaczego mnie uratowałeś?
-Bo cie polubiłem.
-Cóż za zaszczyt- uśmiechnęłam się i znowu na niego spojrzałam. Na chwile nastała cisza. Nie wiedziałam co mam mu jeszcze powiedzieć. Na moje szczęście ktoś zapukał do drzwi. Do pokoju wparował brat Lokiego.
-Thor czy ja powiedziałem że możesz wejść?! -powiedział Loki.
-Może- odpowiedział mu blondyn.
-Po co przyszłeś?! -Sprawdzić czy twoja ukochana się już obudziła- zażartował. Ja tylko zmarszczyłam czoło jakby nie całkiem do mnie doszedł sens tych słów. Za to Loki trochę się zdenerwował. Podszedł do Thora i zaczął się z nim kłócić. Śmiesznie to wyglądało. Po chwili jednak zrobiło się to nudne.
-Chłopcy- powiedziałam, ale oni nie reagowali.
-Chłopcy!! -wrzasnęłam. Na tych miast ucichli i odwrócili się w moją stronę. -Chce oznajmić, że chciałabym wrócić do domu- powiedziałam.
-Teraz to jest twój dom- wystrzelił Thor. Loki szturchnął go łokciem w brzuch.
-Co?! Loki westchnął ciężko i spojrzał mi prosto w oczy.
-Lindsey, my wiemy kim tak naprawdę jesteś.
-Kim?! Powiedz.
-No ja co tego nie powiem, ale wiem kto może- powiedział- choć za nami- dodał. Wyszliśmy z pokoju i ruszyliśmy w głąb złotego korytarza.
Po chwili zatrzymaliśmy się przed złotą bramą. Strażnicy otworzyli ją, a my weszliśmy do sali tronowej. I tak znaleźliśmy się przed obliczem Odyna.
-Witajcie- zabrzmiał dostojny głos króla.
- Ojcze musimy powiedzieć jej całą prawdę- wtrącił Thor.
-Dlaczego jako jedyna obawiam się tej prawdy? -zapytałam
. -Nie obawiaj się- Odyn wstał z trony- Jesteś półboginią.
-Przepraszam, że co?
-Kiedyś musiałaś się o tym dowiedzieć. Twój ojciec w ostatnich chwilach życia oddał cie pod opiekę matki midgardki- król stanął przede mną.
-Jak dla mnie to za dużo, ja chce zostać sama- odwróciłam się w stronę Lokiego.
-Wyprowadzę cie na świeże powietrze- powiedział Loki i złapał mnie za rękę. Zaczęliśmy iść w stronę bramy. Znaleźliśmy się na zewnątrz szybciej niż myślałam. Byliśmy w jakimś ogrodzie. Najpiękniejszym jakiego kiedy kol wiek widziałam.
-Dobrze się czujesz? -spytał Loki.
-Dobrze, świetnie, wyśmienicie- powiedziałam obojętnie.
-Myślałem że inaczej zareagujesz na tą wieść.
-Loki, ja jestem agresywna dopiero w tedy, gdy ktoś mnie zdenerwuje.
-Przepraszam że byłem taki nieznośny. Myślałem, że bardziej mnie w tedy polubisz.
-Dla mnie nie musisz się zmieniać.
I w tedy zbliżyłam się do boga. Byłam tak blisko, że nie mogłam się oprzeć. Złączyłam nasze usta w pocałunku. Ta chwila trwała wiecznie. Czułam, że już nie jestem w Asgardzie, chociaż dalej stałam w tym samym miejscu. Byłam w moim własnym świecie z Lokim.
CZYTASZ
To dopiero początek
ActionLestem Lindsy, a to dopiero początek. Autorka okładki xpiernik ;)