5

82 7 1
                                    

Perspektywa Lindsey:

O nie! Miarka się przebrała. Nie umiałam otworzyć tej cholernej bramy i nie miałam czy rzucić w ścianę. Zaparłam się i tak popchnęłam tą bramę że wyleciała z zawiasów robiąc przy tym wielki huk. Nie ma to jak nadludzka siła. Akurat w tamtej chwili wszyscy się zjawili, oprócz Lokiego. Nie widziałam większego sensu, aby na niego czekać. Bez słowa weszliśmy do metra. Zdążyłam walnąć każdy przycisk zanim szanowny Loki zdołał się zjawić. Wyglądał jakby się czegoś wystraszył. Hehe Ciekawe czego. Ale mniejsza o to. Nic się nie chciało włączyć więc musiałam zajrzeć pod panel. Kiedy już spojrzałam pod panel zobaczyłam przegryzione kable.

-Lindsey mamy problem- powiedziała Laura.

Zaświeciła w kąt kabiny, a tam w cień przemknął szczur. Miał paskudnie czerwone oczy, aż ciarki przechodzą.

-Są zarażone. Trzeba uważać aby kogoś nie dziabnęły- powiedziałam.

-Co teraz robimy? -zapytała Alice.

-Ruszamy do Ula- powiedział Kain który zdążył naprawić pogryzione kable.

-Więc odpalaj ten złom- powiedziałam.

Bez większego trudu ruszyliśmy w głąb tunelu.

Po 5 minutach dotarliśmy do bazy korporacji Arkana. Wyszliśmy z wagonu.
-I co teraz? - zapytał się Loki.
-Teraz szukamy głównego pomieszczenia. Tam jest główny komputer i Czerwona Królowa- powiedziałam.
Miałam jeszcze coś powiedzieć, ale zza jednego z zasilaczy usłyszałam ciche warknięcia. Powiedziałam reszcie aby zostali na miejscach. Chwyciłam w mocny uchwyt pistolet i zaczęłam wolnym krokiem podchodzić w tamtym kierunku. Byłam już przy zasilaczu kiedy za niego wyskoczył na mnie zombi. Strzeliłam do niego a on padną na ziemię. Prawie natychmiast znów się podniósł ale tym razem strzeliłam mu w głowę.
-Chodźcie bo jeśli mamy napotkać takich więcej to nigdy tam nie dojdziemy! - krzyknęłam do nich.
Nie czekając na jaką kol wiek reakcję z ich strony, ruszyłam przed siebie.

Szłam jak po szpilkach. W każdej chwili coś mogło na mnie wyskoczyć. Więc gdy ktoś szarpnął mnie za rękę , odruchowo chciałam mu przywalić. Już się zamachnęłam, ale na szczęście ten ktoś zatrzymał moją rękę przed uderzeniem go. Tym ktosiem okazał się wielmożny Loki.
-Wiesz w ogóle gdzie idziesz? -zapytał.
-Wiem a teraz puść mój nadgarstek- wrzasnęłam.
Bóg jednak nie puścił mojego nadgarstka.
-Pość mój nadgarstek- rozkazałam i popatrzyłam mu się prosto w oczy.
-Dlaczego miałbym to zrobić? -zapytał się a na jego twarzy zaczął widnieć cyniczny uśmiech. Nic mu nie odpowiedziałam, bo zaczął wyglądać jak psychopata. Wyszarpałam mu swoją rękę z jego uścisku i rzuciłam mu spojrzenie typu „nie rób tego więcej bo nie ręczę za siebie". W tamtej chwili chciałam aby coś go zjadło.

Przez resztę drogi bóg wpatrywał się we mnie z tym jego chamskim uśmieszkiem. Olałam go bo wolałam aby coś znowu na mnie nie wyskoczyło. Po chwili zatrzymaliśmy się, albo ja wszystkich zatrzymałam, bo oni beze mnie to by szli dalej.
-No i gdzie teraz królewno? -myślałam że zaraz zabiję Lokiego gdy to powiedział.
-Wiesz co?! Mam cie po dziurki w nosi ! I nie życzę sobie abyś się do mnie tak zwracał! -wykrzyczałam.
-Ejejej... Cicho bo truposzy tu ściągniesz- powiedziała Laura.
-Dobrze- powiedziałam, a Loki dalej bezczelnie się uśmiechał.
-To gdzie teraz? - zapytała po chwili Sky.
-Za tymi drzwiami- pokazałam na wielkie, białe, tytanowe drzwi.
-To co my tu jeszcze robimy? -zapytała się Alice.
-Nie wiem- zaśmiałam się. Chwilowo wrócił mi humor, ale szybko zniknął gdy znaleźliśmy się w głównym pomieszczeniu. Było ono duże i białe. Na środku był wielki ekran na którym w jednej chwili wyświetliła się Czerwona Królowa.
-Witajcie, jakże miło was widzieć- powiedziała jej tym cyfrowym głosem.
-Nie rób z nas idiotów, wystarczy że mamy Lokiego- powiedziałam.
-A więc dobrze. Jesteś mi potrzebna tylko ty. Reszta jest mi zbędna- powiedziała.
-Jak to? -zdziwiłam się. W odpowiedzi zostałam porażona prądem. Tak jak reszta mojej ekipy. Laura, Kain, Sky i Alice padli na ziemię nieprzytomni. Ja i Loki jeszcze staliśmy.
-Haha boga nie da rady się pokonać- zaśmiał się Loki.
-Nie byłabym tego taka pewna - powiedziała Królowa. Bóg dostał czerwonym promieniem i padł na ziemię nieprzytomny.
-Teraz czas na ciebie- powiedziała. Ostatnie co pamiętam to czerwony rozbłysk i chłód zimnej podłogi.

To dopiero początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz