6

64 5 0
                                    

Obudziło mnie przenikające zimno. Żmudnie podniosłam się z ziemi. Niektóre bodźcie docierały do mnie wolniej. Dopiero po chwili spostrzegłam że jestem w dziwnym białym pomieszczeniu. Zauważyłam też że mam na sobie tylko strój taki jak pacjenci szpitala. Nigdzie nie było żadnych drzwi. Tak jakby zamknięto mnie w kostce. Nigdzie nie było mojej ekipy i Lokiego. Pierwszy raz chciałam aby nawet ten irytujący bożek ze mną tam był. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nagle białe pomieszczenie zrobiło się ciemne, tak jakby ktoś zgasił światło. W ułamku sekundy znowu zrobiło się jasno. Ze ściany wysunęła się taka jakby szuflada w której był dziwny kombinezon. Szybko się w niego przebrałam. Kiedy ubrałam ostatnią rękawicę w ścianie pojawiła się brama która po chwili się otworzyła, umożliwiając mi wyjście na korytarz. Wszystko było białe. Ściany sufit i podłoga, czułam się jak chomik w klatce. Sprawa była jasna. Musiałam się stamtąd wydostać. Czerwona królowa wydawała się być zawsze o krok przed nami. Bawi się mną jak lalką. Nie chciałam aby uszło jej to płazem. Postanowiłam wysadzić całą bazę w powietrze, nawet za cenę swojego życia. Po naprawdę długim błądzeniu wydawało mi się że już mi udało, ale królowa znowu przyszykowała na mnie pułapkę. 

-Sekwencja Hongkong- usłyszałam. Przede mną otworzyła się kolejna bramo. Znalazłam się w Hongkongu. Wielka kopuła wydawała się rozciągać bez końca wzdłuż horyzontu. Musiałam przejść na drugą stronę. Nic trudnego oprócz chordy żywych trupów włóczących się po ulicach. Postanowiłam skradać się.
To co zrobiłam podziałało. Nic mnie nie zauważyło. Dotarłam na drugi koniec kopuły.
 Brama nie chciała się otworzyć. Nagle wszystko dookoła zmieniło się w arenę. Wbiegły na ną dwa ponuraki. Mina naprawdę mi zrzedła. Jednak ja się nigdy nie poddaje. Spięłam dupę i ruszyłam do walki. 

*Po chwili*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*Po chwili*

Brama na reszcie się otworzyła. Strasznie się zmachałam przy odrywaniu głów ponurakom, ale czego się nie robi aby wykonać misie. Przekraczając bramę znowu znalazłam się w białym pomieszczeniu. Tym razem jednak był to główny komputer. Podeszłam do panelu i już miałam  włączyć sekwencję autodestrukcji, jednak i w tedy zjawiła się Czerwona Królowa. 

-Nie rób tego. Ludzkość przez ciebie nie będzie miała szans na przeżycie- powiedziała. 

-Jest wiele innych ludzkości- rzekłam i wcisnęłam czerwony guzik. 

Królowa wyłączyła się i nastąpiło odliczanie. Miałam 2 minuty. Niewiele, ale nie dla mnie. Znalazłam ładownię i łódź podwodną na pół zanurzoną w wodzie. Weszłam do środka i odpaliłam silnik. Zanurzałam się w odmęty wody. Baza znajdowała się pod lodowym morzem, więc nic dziwnego. Myślałam że uda mi się dopłynąć do powierzchni, ale jednak się przeliczyłam. Fala uderzeniowa była zbyt silna. Łódź nagle zaczęła nabierać wody. Nie dałam rady ponownie uruchomić silnika i na dodatek nie miałam maski tlenowej, ale postanowiłam spróbować. Otworzyłam śluzę i wypłynęłam. Miałam coraz mniej powietrza, ale dałam rady dopłynąć do powłoki światła. Był to lód. Okropnie gruby i twardy. Nie miałam już ani sił ani powietrza. Przed ciemnością widziałam jeszcze cień, jakby ktoś chodził po lodowisku. Później usłyszałam trzask, tak jakby lód się kruszył, a potem czułam tylko zimno. Przenikający chłód. 

To dopiero początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz