Rozdział 15

344 13 3
                                    

               Slender POV:

Po ostatnich wydarzeniach przemyślałem wszystko i podjąłem decyzję. Skoro Diego ma być szczęśliwy to muszę się zrzec opieki nad nim i przekazać ją Randy'emu. Właśnie odbyliśmy w tej sprawie rozmowę. Teraz będzie trochę lepiej. Oby nic złego się im nie przytrafiło. Jason rozpoczął treningi z Enigmą i świetnie sobie radzi. Trender i Armin spotykają się bardzo często i mój braciszek jest już blisko od wyznania jej miłości. Zadzwonię do brata i spytam jak im idzie w sklepie.

~ Halo?- spytał głos w słuchawce.

- Randy to ja Slender. Dzwonię by spytać jak sobie radzicie.- odparłem.

~ Nawet dobrze. Dziś akurat mam zamknięty sklep, ponieważ jesteśmy w drodze do pewnego domu dziecka, z którego listownie dostaliśmy zawiadomienie. Nie wiem o co do końca chodzi ale dyrektor napisał, że przekaże nam szczegóły gdy dotrzemy na miejsce.- odpowiedział.

- To daj mi znać gdy spotkanie dobiegnie końca.- odpowiedziałem.

~ Jasne bracie. Zadzwonię albo wyślę Ci sms-a o problemie. Jakby co to na pomoc rodziny zawsze mogę liczyć.- odparł.

- Oczywiście, że tak. W razie czego wiesz do kogo dzwonić.- powiedziałem.

~ Pewnie, że wiem. No dobra kończę, bo już dojeżdżamy pod budynek placówki.- odpowiedział rozbawiony.

- Pa.

~ Pa.

Po zakończonej rozmowie telefonicznej do mojego gabinetu weszła Jane. Porozmawiałem z nią chwilę i wyszła wyraźnie spokojniejsza. Ja nigdy nie zrozumiem młodzieży. Zbliża się pora obiadowa. Ciekawe jakie danie tym razem przygotuje moja małżonka?

Randy POV:

Po rozmowie telefonicznej z bratem udałem się z Diegiem do biura dyrektora ośrodka. Nie wiem o co może chodzić skoro nas wezwał. Zapukałem do drzwi i weszliśmy a tam na kanapie siedziała roztrzęsiona wychowanka w wieku na oko 14/15 lat.

- Więc to dlatego nas pan wezwał dyrektorze?- spytał Diego.

- Nietylko.- odparł.

- Proszę kontynuować.- zachęcił.

- Od kilku dni opiekunowie płci męskiej zaczęli napastować wychowanki płci żeńskiej. Dopuszczalność prób gwałtu ciągle rośnie i ja jestem bezradny. Nie wiem co mam zrobić. Po prostu mam związane ręce.- wyjaśnił.

- Proszę podać mi jego dane a ja szybko i sprawnie usunę go by nikomu więcej nie zagrażał.- odparł chardo chłopak.

Zaskoczył mnie tymi słowami.

- Diego jesteś tego pewien?- spytałem.

- Tak sir. Jestem tego pewien w 100%- odparł.

- Proszę to są jego dokumenty.- powiedział dyrektor ośrodka podając Diegowi teczkę osobową.

Przejrzał ją bardzo dokładnie i już wiedział co robić. Po pewnym czasie złapał go i zebrał wszystkich innych opiekunów płci męskiej pokoju głównym (czyt. salonie). Zaczął tego faceta torturować tak długo aż wyrwał mu serce.

- Niech wasz kolega po fachu posłuży dla was jako przykład, że takie gnidy społeczne kończą żywot właśnie przez tortury. Jeśli dowiemy się o nadal rosnącej ilości prób gwałtu zabiję was wszystkich. Jesteście tutaj by pomogać im a nie zaspokajać swoje potrzeby cielesne.- ogłosił.- Ten tutaj poniósł karę. Spotka i was jeżeli to się nie zmieni.- dodał.

Splunął na zwłoki i odszedł od nich.

- Tak jak słyszeliście każdy z was poniesie tą samą karę jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie.- powiedziałem i wyszliśmy z budynku.

Połączeni Igłą I Nicią/ Trenderman Love Story [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz