I Rozdział 1 I

432 25 10
                                    

 I Jak Leo dostał szlaban drogowy od Hefajstosa? I

Perspektywa Leo

Cześć z tej strony ja wasz ulubiony, najzabawniejszy i najprzystojniejszy heros czyli Leo. Pamiętajcie wszyscy kochają Leona (a w szczególności panie )! Pewnie chcecie usłyszeć wspaniałą historię w której heroicznie ratuję jakąś dziewczynę przed potworem, niestety nie tym razem ( to opowieść na inny dzień). Dzisiejsza historia będzie o tym jak dostałem od mojego ojca Hefajstosa pierwszy szlaban, nie listę zakazów i zasad, ale najprawdziwszy drogowy szlaban. Co mu strzeliło do głowy, nie mam pojęcia.

Ale zacznijmy od początku ( Tak wiem Annabeth nie zaczyna się zdania od ale ). To był zwykły dzień, po porannej toalecie i przebraniu się w koszulkę Obozu Herosów postanowiłem przejść się do Bunkra 9, aby dopracować mój najnowszy projekt. UWAGA, UWAGA proszę o fanfary przedstawiam państwu mój najnowszy wynalazek mały spiżowy imprezowy kucyk - Pogromca komarów. Jest wielkości pomarańczy, a zabija komary strzelając do nich z miniaturowego łuku. Pociski zrobiłem z wykałaczek pokrytych spiżem i cesarskim złotem. Wiem jestem genialny nie musicie mi tego mówić. Niestety projekt ma kilka wad, ale bez przesady. Wszyscy mamy słabe punkty, ja na przykład, jestem tragicznie zabawny i przystojny. Jedną z wad mojego wspaniałego wynalazku jest to, że cętki  na kąpielówkach Pana D. bierze za komary. Gdybyście słyszeli ten krzyk! Teraz jego cztery litery przypominają jeżozwierza albo jak stwierdziła Rachel Elizabeth Dare poduszeczkę na igły. Oczywiście dzieci Apolla już się nim zajęły, więc za niedługo zobaczycie nowego delfina w jeziorze kajakowym, chyba że Piper schowa mnie w Domku nr 10 (trzymajcie kciuki). Wracając do tematu, wychodzę spokojnie przed domek Hefajstosa a tu BUM!!! Stanąłem jakby Zeus poraził mnie piorunem ( nawet tego nie próbuj !). Nie wierzyłem własnym oczom, przede mną stał nowy czerwono-biały szlaban drogowy z czarnym napisem ,,HEFAJSTOS .sp. zoo'', przez niego przewieszonabyła wielka czerwona kokarda. Podszedłem bliżej i zobaczyłem dołączony do niego bilecik :

Dla Leona Valdeza od Hefajstosa. 
PS. Nie wiesz może czemu Afrodyta kazała dać ci szlaban?
ROZUMIEM KARĘ , ALE NIE SZLABAN!  Jeśli potrzebujesz pomocy tylko powiedz! Powodzenia z nowym wynalazkiem, Synu!

I wszystko jasne naskarżyła na mnie, co za kobieta tylko lekko rozmazałem jej makijaż! Wcale nie wyglądała tak źle, no może troszkę. A z resztą sami oceńcie :

Naprawdę wygląda tak źle, czy tylko przesadza? Zaraz, zaraz przecież wy nie wiecie co się stało

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Naprawdę wygląda tak źle, czy tylko przesadza? Zaraz, zaraz przecież wy nie wiecie co się stało.
Wczoraj wieczorem razem z Piper i Jason'em wybrałem się na wieczorny lot na Festusie. Kiedy przelatywaliśmy nad Olimpem, Ona akurat musiała się malować, jakby nie mogła poczekać 10 minut! To nie moja wina, że przez prędkość którą osiągnęliśmy rozmaże jej się tusz do rzęs. Kobieto to nie moja wina!!! Próbowaliśmy się schować za szyją mojego kochanego smoka, ale ta jędza nas zobaczyła i od razu podbiegła do telefonu żeby zadzwonić do Aresa ( szkoda mi go, musi wysłuchiwać jej żalów ). Później poleciała do mojego taty, już wtedy wiedziałem że będzie niezła zabawa.

Perspektywa Hefajstosa 

Witajcie oto ja, Hefajstos najbrzydszy wśród bogów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Witajcie oto ja, Hefajstos najbrzydszy wśród bogów. Mimo tego mam jednak sporo półboskich dzieci ( więcej ma tylko Hermes). Moje dzieci uważa się za brzydkie i nadają się tylko do pomocy, to nie prawda, nie wierzcie w te brednie. Niektóre moje dzieciaki chodzą lub chodziły z dziećmi Afrodyty np. Charlie. Dziś w swojej pracowni gościłem egipskiego boga Ra ( to miły zwariowany staruszek z obsesją na temat ciastek, zebr i wiewiórek. W Egipcie jest bogiem, bogów), ponieważ ulepszałem jego Barkę Słońca. Poprosił mnie o dodanie automatu z ciastkami i zimnymi napojami. W tej chwili siedzi sobie grzecznie na poduszce  w kącie pokoju jedząc ciastka, podczas kiedy ja wyrabiam części do maszyny.Nagle rozległ się okropny huk, nie wiedziałem co się dzieje. Przyszło mi na myśl ,że Tyfon znów się obudził i próbuje wydostać się z wulkanu St. Helens. Okazało się, że to tylko moja żona Afrodyta. O bogowie co ona ma na twarzy!! Nie rozumiem tej nowej mody, czy teraz naprawdę jest modne to gdy twoja twarz przypomina clowna? Podeszła do mnie z furią w oczach.

- Widzisz co twój syn narobił, wyglądam gorzej niż Meduza! - krzyknęła Afrodyta.
-  Gorzej, jak dwie Meduzy.- mruknął cicho pod nosem bóg kowali.
- Coś ty powiedział?! - bogini piękności podniosła głos.
- Nic, kochanie. - odpowiedział potulnie mąż.

Kątem oka zarejestrowałem jak Ra podniósł się ze swojego posłania i zmierza w naszą stronę. Podszedł do Afrodyty i pociągnął ją za rękę. Kobieta przeniosła swój wzrok na starego, zwariowanego boga.

- Przepraszam clownie masz ciasteczko, bo mi się skończyły? - spytał z dziecięcą niewinnością w głosie Ra . To był wielki błąd, moja żona zrobiła się cała czerwona na twarzy.

- Jak śmiesz jestem boginią piękności, a nie clownem!!! Kim ty w ogóle jesteś??? - krzyczała rozwścieczona bogini.
- Jestem Ra, to masz te ciasteczko czy nie? - spytał niecierpliwie Ra.
- Nie mam żadnego ciastka są niezdrowe i tuczące. Zostaw mnie w spokoju ty dziwaku! 
- Moja Zebra zawsze miała dla mnie ciastko.

Ra spokojnie wrócił na posłanie gdzie, zajął się opowiadaniem anegdotek o pieczeniu ciastek. Afrodyta natomiast przeniosła swój wściekły wzrok z powrotem na mnie.

- Żądam aby poniósł konsekwencje swojego czynu! Rozmazanie mojego perfekcyjnego makijażu to zbrodnia! - skarżyła się dalej Afrodyta.
- Jak mam go ukarać? - spytałem.
- Daj mu szlaban to najlepiej kształtuje młode umysły. - zdecydowała bogini piękności.
- Zrobię jak uważasz. Tylko powiedz mi kto ci to zrobił. - odpowiedziałem.
- Ten nieznośny Leo Valdez, za grosz kultury! - opowiedziała na pytanie i wyszła trzaskając drzwiami.

Westchnąłem ciężko, pierwszy raz będę musiał ukarać moje dziecko dając mu szlaban. Ra patrzył na mnie ze współczuciem. Zabrałem się do pracy.

--------------------- 10 minut później ---------------------

Wreszcie skończyłem przede mną stał najnowszy, błyszczący szlaban. Żeby  Leo nie czuł się z tym źle obwiązałem go czerwoną wstążką i dodałem mały liścik. Nienawidzę karać moich dzieci.
Mam nadzieję, że Leon nie będzie na mnie wściekły, kto wie, może ten szlaban na coś mu się przyda?

  O <----------<<< O <----------<<< O <----------<<< O <----------<<< O <-----<<< 

Witam was serdecznie w pierwszym rozdziale Boskiej codzienności. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Zapraszam do komentowania. Dedykuję ten rozdział moim przyjaciółką : Domi, Rudej, Wiewiórce, Turkowi i Zebrze. Do zobaczenia następnym razem!

Rozdział ma :  1000 Słów

[ Ciasteczkowy potwór ]

Boska codziennośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz