- Musiałem skończyć szkołę. Pytam jeszcze raz, dlaczego nie mieszkacie z ojcem? - podszedł do mnie, na co ja tylko westchnęłam.
- Odkąd ty wyjechałeś, a mama zmarła, ojciec się strasznie zmienił. Bił nas, znaczy tylko mnie, ponieważ zawsze gdzieś chowałam Jake'a, żeby on nie dostał. W końcu przeczekałam te cztery lata i wzięłam pieniądze od ojca, kupiłam to mieszkanie i znalazłam pracę, Jake'a brałam do żłobka, a teraz chodzi do przedszkola, ja nadal pracuję tam gdzie wcześniej. - odpowiedziałam mu, mieszając zupę i dodając kilka przypraw. Niekoniecznie lubiłam tą zupę, ale Jake się musi zdrowo odżywiać, jak każde dziecko, a szczególnie w tym wieku.
- Dlaczego nie skontaktowałaś się ze mną? - zaśmiałam się mu prosto w twarz.
- Niby jak? Nie miałam telefonu, nie miałam twojego numeru. Nic. Kompletnie nic. - warknęłam na bruneta. Nie chciałam się z nim kłócić, a przede wszystkim nie chciałam tego robić przy Jake'u.
- Ale możesz zamieszkać u mnie. Nie musisz pracować. Ja mam wystarczająco pieniędzy, aby was utrzymać. Mój salon jest większy od tego mieszkania! To niedorzeczne, że ja żyję w takich luskusach, a mojemu rodzeństwu brakuje pieniędzy! - denerwował mnie tym zachowaniem. Nagle się pojawia i myśli, że będzie decydował za mnie.
- Louis, proszę cię wyjdź. Dawałam sobie radę w dużo gorszych sytuacjach. Teraz też dam. - wyprosiłam go i zamknęłam drzwi na klucz. Zamieszałam zupę i usiadłam obok Jake'a, wzięłam jedyną kredkę i zaczęłam kolorować jakiś samochodzik.
- Kto to był? - właśnie tego się obawiałam, jak ja mam mu powiedzieć prawdę, on na pewno nie pamięta Louis'a, skoro to właśnie Louis zapomniał, że ma brata.
- To był Louis nasz starszy brat. - odpowiedziałam uśmiechając się. Musiałam mu powiedzieć, przecież i tak dowiedziałby się.
- Naprawdę? Nie wiedziałem, że mam brata. - mruknął cicho Jake.
- Wiem kochanie, idź umyj ręce, zaraz powinien być obiad.
***
Wieczorem usiadłam na kanapie i zaczęłam myśleć nad tą całą sytuacją z Louis'em. Może powinnam przemyśleć jego propozycję? Tak będzie lepiej dla Jake'a, ale z drugiej strony, on ma kolegów tutaj w przedszkolu, a jestem pewna, że jeżeli byśmy zmienili miejsce zamieszkania to i na pewno przedszkole.- Jestem głodny. - Jake usiadł koło mnie.
- Już robię kolację. - wstałam i podeszłam do lodówki. Jutro muszę iść na zakupy, został tylko ser żółty. Zrobiłam nam herbatę i kanapki z serem po czym usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Po kolacji umyłam naczynia i włożyłam je do suszarki, a potem poszłam do łazienki i nalałam wody do wanny i dodałam płynu dla dzieci.
- Jake! Chodź się kąpać. - zawołałam chłopca, który zaraz do mnie przybiegł. Rozebrał się i zaczął bawić się w wodzie jakąś łódką. - Zawołaj mnie za chwilę. - wyszłam z łazienki, ale drzwi zostawiłam uchylone, aby go słyszeć. Weszłam do salono-kuchni i włożyłam zupę do lodówki, żebyśmy mieli na jutro na obiad. Usiadałam na chwilę przed telewizorem włączając wiadomości, ale ta chwila nie potrwała za długo.
- Rose! - krzyknął Jake. Wstałam i poszłam prosto do łazienki, a potem umyłam mu włosy, wytarłam go puszystym ręcznikiem w samochodziki i pomogłam mu ubrać piżamy. Po czym podsadziłam go, aby dostał swoją szczoteczkę do zębów i położyłam mu pod nogi stołeczek, żeby widział się w lustrze. Kiedy umyłam sobie zęby i Jake też to zrobił, poszedł prosto do łóżka, nie martwiłam się, że nie zaśnie, ponieważ chłopiec tylko kilka razy nie mógł zasnąć, ale przeczytałam mu bajkę i od razu spał. Więc zamknęłam na klamkę łazienkę i teraz to ja poszłam się wykąpać. Włosy obwinęłam w tak zwany turban, a sama się przebrałam w czarno-pudrowo-różowe piżamy. Sprawdziłam czy Jake zasnął i oczywiście, że tak, więc zostawiłam uchylone do niego drzwi i poszłam do salonu. Otworzyłam kanapę wyjełam z niej pościel po czym rozebrałam ją na dwie części, zaścieliłam łóżko i położyłam się oglądając jakiś film.
***
Zadzwonił mój budzik, o 6:30 jak zawsze. Dzisiaj niby mam na 15, ale Jake do przedszkola. Wyłączyłam szybko budzik, aby nie obudzić chłopca, on wstaje o 7. Pościeliłam łóżko, poszłam do łazienki, umyłam zęby, rozczesałam swoje długie ciemne włosy pozostawiając rozpuszczone i pomalowałam tuszem rzęsy. Ubrałam się w dżinsy i zwyczajną obcisłą białą koszulkę. Poszłam obudzić chłopca, ale on już chodził po kuchni.- Cześć kochanie. Idź się przebrać, ja ci zrobię śniadanie. - Jake pobiegł do pokoju, a ja wzięłam jego plecaczek, schowałam tam soczek, jego kolorowankę, kredki i jego ulubionego misia. Drugie śniadanie i obiad dostaje w szkole na stołówce. Zrobiłam mu płatki z mlekiem i zawołałam na śniadanie, a potem poszedł umyć zęby i wyszliśmy. Ja wzięłam w jedną rękę jego plecak, a za drugą rękę złapałam chłopca i poszliśmy do jego przedszkola.
______________________________
Do zobaczenia :)
CZYTASZ
Rich and poor. ll N.H ll
FanfictionOna - spokojna, dwudziestoletnia, biedna dziewczyna, która musi poradzić sobie z dużo młodszym bratem żyjąc z jednego miesiąca do drugiego. On - bardzo bogaty biznesmen, który cały czas obraca się wokół bogatych ludzi, nigdy nie brakowało mu pienię...