[3] Pogadamy

3.7K 150 16
                                    

Byłam zła. Pół nocy przewracałam się z boku na bok nie mogąc pozbyć się z głowy obrazu tego kolesia. Bolała mnie głowa z niewyspania i cholernie ciężko było mi skupić się na pracy. Powinnam przejrzeć raporty ze sprzedaży i umówić się spotkanie z dostawcami, a na dobrą sprawę nie robiłam nic produktywnego.
Pół dnia spędziłam na kanapie, z laptopem na brzuchu, nadrabiając zaległości w serialach.
Koło siedemnastej, gdy miałam odpalać  trzeci odcinek piątego sezonu Breaking Bad, mój bardzo efektywny i intensywny dzień zakłócił sms od Troya.

Obiad? 

Właśnie zjadłam pół pizzy.

Marie dziś gotuje.

Daj mi pięć minut ;) 

Chociażbym zjadła i całą pizzę nic nie powstrzymałoby mnie przed zjedzeniem pysznego, domowego obiadu, śniadania, kolacji czy czegokolwiek innego co przygotowała ciotka. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Związałam włosy w wysoki kucyk i zmieniłam koszulkę bo tą którą miałam no sobie szpeciła plama z sosu pomidorowego. Ups.
Z szafy wyjęłam bluzę dresową, założyłam adidasy, chwyciłam za klucze i telefon po czym ewakuowałam się z mieszkania.
Spacer ode mnie do loftu Troya zajął mi jakieś piętnaście minut. Wpisałam kod, ochroniarz przywitał mnie skinieniem głowy, a ja odpowiedziałam mu uśmiechem.

- Jesteeem! - krzyknęłam wchodząc do mieszkania. Thomas z Troyem machnęli mi ręką i z automatu wrócili do gry, chciałam zapytać w co grają i dlaczego jeszcze nie mam pada w dłoniach, kiedy zaatakowała mnie ciotka - unieruchamiając w niedźwiedzim uścisku. 

- Ile to czasu guapisima, czemu nie odwiedzasz się do starej ciotki?

- Starej? - zaśmiałam się odwzajemniając uścisk - Ledwo co skończyłaś pięćdziesiątkę.

- Kochana to było pięć lat temu - mruknęła cicho wykrzywiając zabawnie twarz. - Chodź ze mną do kuchni, pomożesz mi trochę - zmieniła temat ciągnąc mnie za sobą. 

- Ciocu - jęknęłam - przecież wiesz, że ja nie umiem gotować.

- Kroić i obierać umiesz, a skoro mój synek zaprosił dziś tyle osób to te umiejętności w zupełności Ci wystarczą. 

Stanęłam jak wryta. Nie zrobił tego. Nie zrobił tego. Nie zrobił tego. 

- Nie zrobiłeś tego! - warknęłam zasłaniając im na tyle ile mogłam telewizor. 
- Kurwa, Sam! Zaraz wygram, przełaź - krzyknął Thomas, a ja powtórzyłam. 

- Powiedz mi kurwa, że nie zrobiłeś tego co myślę. 
Troy jęknął, a Thomas wydał z siebie okrzyk zwycięstwa. 
- Thomas, z łaski swojej rusz dupsko pomóc Marie - powiedziałam tonem nieznoszącym sprzeciwu, a on uśmiechnął się pod nosem. 

- Powodzenia stary - mruknął cicho do Troya, a ten coś sapnął, że takich przyjaciół to ma w dupie. 

- Mam to powtórzyć trzeci raz? 

- Jezuuu - jęknął wywracając oczami -Skąd mam wiedzieć o czym ty myślisz? Doprecyzuj, proszę - dodał ironicznie. 
- Zaprosiłeś go, prawda? 

- Kogo? - zgrywał debila, a ja mialam ogromną ochotę skoczyć mu do gardła. 

- Zaczynasz bawić się w jakiegoś pierdolonego swata? Aż tak Ci zależy, żebym się z kolesiem przeruchała? O co Ci chodzi?
- Aleś ty drażliwa. Zaprosiłem kilku chłopaków i tyle. Wczoraj w pewnym momencie załączył się temat jedzenia i powiedziałem, że moja matka gotuje najlepiej na świecie, więc chcą przetestować.
- Jasne. Wracam do domu.  
- Dobra, rób co chcesz - mruknął pociągając z butelki łyk soku - I tak nie wyglądasz dziś... - zawiesił na chwilę głos i otaksował mnie wzrokiem - wyjściowo -dokończył. 
Zacisnęłam zęby, przegiął. Dobra, miałam na sobie szary dres nike i zero makijażu, ale gdy miałam wolne to zazwyczaj tak wyglądałam i on to dobrze wiedział. 

FightersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz