[2] Hell

3.8K 130 10
                                    

Kiedy byłam z daleka od tego faceta w końcu mogłam poukładać myśli. 
To w ogóle nie byłam ja. Nie reaguję tak na mężczyzn, nie mam ochoty rzucać się na nich jak tylko jakiegoś zobaczę, nie uprawiam seksu z kimś kogo widzę pierwszy raz w życiu - i to tego wieczora na pewno się nie zmieni.
Hell - Piekło, tak, zdecydowanie ta noc będzie dla mnie piekłem - pomyślałam wchodząc do klubu. W powietrzu unosił się zapcha alkoholu i papierosów, atmosfera przesiąknięta była podnieceniem i adrenaliną. Było mnóstwo ludzi, afterparty im się udało. Zwycięscy dzisiejszych walk bawili się w najlepsze, laski w wyzywających strojach kręciły tyłkami, a ja nagle poczułam się nie na miejscu. Czarne dopasowane spodnie wydały mi się teraz za mało seksowne, a biała wycięta koszulka zbyt zwyczajna. Dziękowałam tylko samej sobie, że w ostatniej chwili zdecydowałam się na wysokie botki, a nie trampki.

Spojrzałam na srebrny zegarek, który miałam na lewym nadgarstku, pierwsza dziesięć. Dobra, pobędę tu z godzinę, może nawet mniej i się ulotnię. Gdybym powiedziała od razu, że wychodzę, albo nie jadę Troy zacząłbym mi truć, a tak, zajmie się jakąś fanką, a jeśli będę miała szczęście to Psycho nawet nie zdąży tu dojechać, przecież masaże, prysznic, to wszystko co dzieje się po walce zajmuje sporo czasu. Z resztą może bzyka jedną ze swoich groupie i mu przeszło... Tylko co miało mu przejść? Bo do cholery jasnej sama nie wiem co zadziało się na tej walce. Wypiłam dwa szybkie szoty z tequili i poczułam przyjemne pieczenie w przełyku. Zdecydowanie tego potrzebowałam. Chociaż na chwilę się rozluźniłam. 

Tak jak się spodziewałam, nie minęło piętnaście minut odkąd tu weszliśmy, a do Troya już klika lasek zaczęło startować, w sumie Thomas - jego manager, też nie mógł narzekać na brak zainteresowania, Idealnie. Także czas na ewakuację.  
- Podać coś jeszcze? - przez tę muzykę ledwo co usłyszałam głos barmana.
- Nie dzięki, zbieram się. - zeskoczyłam ze stołka barowego i zaczęłam przedzierać się przez tłum.
Odetchnęłam głęboko gdy znalazłam się na zewnątrz. Z torebki wygrzebałam telefon i zamówiłam taksówkę. Odsunęłam się jakieś pięćdziesiąt metrów od wejścia do Hell i usiadłam na krawężniki. Poczułam, że ten dzień mnie zmęczył, dostałam na raz zbyt dużą dawkę intensywnych uczuć, a wszystko zaczęło teraz ze mnie wychodzić. 
- Nie sądziłem, że okażesz się tchórzem i będziesz przede mną uciekać. - usłyszałam za swoimi plecami rozbawiony głos i automatycznie się wyprostowałam. 
Nie, nie, nie, nie, nie, nieee... A miało być tak pięknie. Jęknęłam, a on cicho się zaśmiał. Spodobał mi się ten dźwięk. 
- Wstań - mruknął - nie rozmawiam z plecami. 

- Wygodnie mi tak, jak Ci to nie odpowiada to możesz iść do klubu- odpowiedziałam, a po kręgosłupie przeszedł mi potężny dreszcz, gdy ponownie usłyszałam jego głęboki śmiech. Dlaczego on tak na mnie działa?  Ratunku!
- Samantha - wymruczał moje imię, a ja przymknęłam powieki i wzięłam głęboki wdech. Zabrzmiało to jak obietnica, coś zakazanego, wręcz grzesznego. Powoli podniosłam się i odwróciłam w jago stronę. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i spojrzałam mu prosto w oczy. 
Dobra Sam, koniec tych ckliwych doznań, bądź sobą. Po prostu. Wystarczy. 
- Tak na dobrą sprawę oficjalnie się nie poznaliśmy. Samantha Blake, dla znajomych Sam. - wyciągnęłam rękę w jego stronę, a w oczach rozbłysły mu wesołe iskierki. 

- Nathaniel Thompson, dla przyjaciół Nate, dla fanów Psycho. - uścisnął moją dłoń, a między nami przepłynął prąd. Nate delikatnie pociągnął mnie za rękę przez co byliśmy jeszcze bliżej siebie. Moje piersi nagle przywarły do jego umięśnionej klatki. Totalnie się tego nie spodziewałam, znów w jego obecności zapomniałam jak się oddycha. Nie przemyślałaś tego Sam, zdecydowanie tego nie przemyślałaś! Zganiłam samą siebie delikatnie przygryzając wewnętrzną stronę policzka.
Moje ciało automatycznie zareagowało na jego bliskość. Miałam nieodpartą ochotę mocno zacisnąć uda, ale bałam się poruszyć. 
- Wróć do klubu - wymruczał wprost do mojego ucha, jego dłoń wylądowała na moich plecach, zniewalał mnie - Zatańcz ze mną. Poddaj się temu. - kusił.  
Nie wiedziałam co zrobić, co powiedzieć, na litość boską, trudno mi było sobie przypomnieć jak się nazywam!!!
Ujął mój podbródek, stykaliśmy się nosami, a ja miałam ochotę wpić się w jego usta i obstawiam, że pewnie był to zrobiła, gdyby tylko nie rozdzwonił się jego telefon. 
O dzięki Ci Boże !!
Miałam ochotę wykrzyknąć. Idealne wyczucie chwili. On przeklął pod nosem kiedy zaczęłam się odsuwać.

- Odbierz - wychrypiałam jednocześnie oddychając z ulgą. Spojrzał na mnie przeciągle, ale wyjął telefon z kieszeni i odebrał. 

- Czego?! - warknął przeczesując wolną dłonią włosy, rozmowa chyba okazała się dosyć istotna bo odszedł nieco dalej.

Rozejrzałam się dookoła. Gdzie jest ta cholerna tak... ?TAKSÓWKA! Nareszcie! Machnęłam w stronę kierowcy, a kątem oka popatrzyłam w stronę Nate'a. Korzystając z okazji wślizgnęłam się do samochodu i tak po prostu zwiałam. Może i zachowałam się jak żałosna, tchórzliwa dziewica, ale przynajmniej miałam pewność, że nie zrobię tego wieczora czegoś czego będę żałować. Tylko czy ta ucieczka już tym nie była? 


*** 

Okej, to mamy 2 :) 

Niestety interpunkcja to moja słaba strona -.-' 
Mam nadzieję, że wielu błędów nie znajdziecie, a całość wam się spodoba ;) 

Udanego Weekendu ! 

FightersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz