Wygrał! Boże Troy wygrał swoją pierwszą walkę jako zawodowiec! To było coś pięknego! Pisnęłam ze szczęścia i podniosłam się z miejsca razem z innymi, gdy jego przeciwnik przez dziesięć sekund nie podniósł się z desek. Wygrał! Wygrał przez nokaut!
- Panie i panowie dzisiejszą walkę wygrywa Troy "Czary" Blakeeeeee! - w głośnikach dało się usłyszeń podniecony głos komentatora, a po hali rozszedł się niesamowity gwar, ludzie krzyczeli, kobiety piszczały, a obok ringu wylądowało kilka staników.
Mój poziom adrenaliny też poszedł w górę. Ludzie to mój kuzyn! - chciałam krzyczeć - Ja go znam!!!
Troy uścisnął trenera i zwinnym ruchem zeskoczył z ringu, tylko po to by podbiec do mnie i mnie uścisnąć.- Byłeś niesamowity!!! - Wykrzyknęłam kiedy postawił mnie na ziemi.
- Boże Sam, to było coś.
- Jest różnica co? Amatorka, a zawodowstwo.
- Pewnie, że jest. Mała poczekaj na mnie. Obejrzyj sobie ostatnią walkę, a potem przyjdź do mojej szatni i idziemy to uczcić z ekipą.
Kiwnęłam głową, a jego już przy mnie nie było. Ponownie uścisnął się z trenerem i zniknął za ogromnymi drzwiami przy dźwiękach piosenki "We are the champions".
Tak dobrze pamiętałam tą euforię po każdym zwycięstwie. Jak ja mu tego zazdroszczę, że może się tym cieszyć, że zwycięża, osiąga ogromne sukcesy.
Moje rozmyślanie przerwał głos speakera:
- A teraz to na co wszyscy czekali! Walka wieczoru! Najlepsi z najlepszych!!!! W kategorii ciężkiej, w lewym narożniku David "Tigeeeeer" Evans. - Tłum ponownie oszalał "przeleć mnie Tigeeer", "Jestem Twoja" dało się usłyszeć dzikie okrzyki dziewczyn, ale to co się stało chwilę później przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Z głośników poleciało Psycho Muse, a widownia zawyła jeszcze głośniej - O tak drogie panie, drodzy panowie, chłopcy i dziewczęta, to oooon, jedyny, niepooookonany, psychiczny Nathaniel "Psychoooo" Thompsooooon!!!
Na ring wskoczył zakapturzony mężczyzna. Czarno zielony kaptur szlafroka zasłaniał jego twarz, koleś napiął mięśnie i wskazał na napis znajdujący się na plecach szlafroka, po czym zaczął obracać się tak by każdy mógł go dostrzec - PSYCHO. Kiedy zakończył swój obrót zrzucił szlafrok i odkrył twarz. Zaparło mi dech w piersi, poczułam się jakbym zapłonęła od środka.Powiedzieć, że facet jest przystojny to totalne niedopowiedzenie. Ten koleś to BÓG!!! Dziękowałam Troyowi, że załatwił dla mnie bilety w pierwszym rzędzie bo widziałam wszystko. Jego ciemnozielone, głęboko osadzone oczy, każdy napięty mięsień, ciemnobrązowe włosy i trzydniowy zarost. Przepadłam z kretesem.
- Pieprz mnie Psycho, zrób to, teraz, zaraz! - W rzędzie tuż za mną jakaś laska wykrzyczała moje myśli, a on spojrzał w naszą stronę. Te oczy! Przebiegł wzrokiem po pierwszym rzędzie, a jego spojrzenie zatrzymało się ... na mnie? Uniosłam do góry lewą brew, kąciki jego ust również delikatnie powędrowały w górę, a po sekundzie jego wzrok spoczął na moich ustach.
- Gooooootowi???? - krzyknął prowadzący, tłum zawył, a my straciliśmy "kontakt". Co to kurwa było? Byłam cała mokra. Wszędzie! Dosłownie wszędzie! Koleś rozpalił mnie jednym spojrzeniem. Nie zdarzyło mi się to od... NIGDY! Niewiarygodne. Znów uczyłam się na nowo oddychać. Utkwiłam wzrok w Psycho. Obserwowałam jak porusza się na ringu, jak wymierza ciosy przeciwnikowi, jak przyjmuje je od niego. Byłam jak zahipnotyzowana. W końcu w piątej rundzie BAM! Tiger leży, nie wstaje.
- Koooolejny nokaut dzisiejszego wieczoru. Kto dziś wygrywa!!?? - pyta,a tłum skanduje- Psycho, Psycho, Psycho!!!!
Jeszcze zanim sędzia podniósł do góry rękę zwycięzcy ja podniosłam się z miejsca, zmierzałam za kulisy i Bóg mi świadkiem, na plecach czułam palące spojrzenie Psycho.
Ochroniarz wpuścił mnie bez problemu, w końcu miałam VIPowską przepustkę - Samantha Blake - gość.
Kiedy dochodziłam do szatni Troya i podnosiłam rękę by zapukać, usłyszałam za sobą czyjś głos:- Zaczekaj! - To nie była prośba, to był rozkaz, a taki głos: głęboki, dźwięczny, lekko zachrypnięty mógł należeć tylko do jednego mężczyzny. Znieruchomiałam, całe moje ciało się napięło.
Będzie ciekawie - pomyślałam tylko powoli odwracając się w jego kierunku. Otaksowałam go wzrokiem. Ideał, prawie metr dziewięćdziesiąt, jakieś dziewięćdziesiąt trzy kilo żywych mięśni i seksapilu. SAM! - krzyknęłam na siebie w myślach - ZACZNIJ MYŚLEĆ, NIE GAP SIĘ TAK NA NIEGO!!!
- O co chodzi? - Boże. Kretynka. Serio Sam, nie wymyśliłaś nic lepszego?
Stanął przede mną, a jego wzrok wylądował na identyfikatorze, albo moich piersiach, ale jeszcze wmawiam sobie, że ma w sobie coś w gentlemana.
- Samantha Blake - mruczy moje imię i nazwisko, a ja się topię, niech on wypowie moje imię jeszcze raz!!! - Żona Czarnego? - warczy, a ja się zastanawiam, o co mu chodzi, Czarnego? Mrugam kilka razy i dociera do mnie, że mówi o Troyu, jednak zanim zdążyłam się odezwać z szatni wyszedł Troy.
- Sam!? - wypowiedział moje imię zdziwiony - Czemu nie...? - nie dokończył bo właśnie dostrzegł Nathaniela "Psycho" Thompsona, który cały czas nie spuszcza ze mnie wzroku.- Psycho! - wykrzyknął Troy - a w jego głosie dało się usłyszeć podekscytowanie. Super, zachowuj się jak jedna z jego groupie. Trochę szacunku do samego siebie.
- Właśnie zastanawiałem się czy Twoja, żona... - zawiesił głos na chwilę, ale wcale nie musiał tego robić, Troy od razu mu przerwał.- ŻONA?! Stary! Wiem, że zajebiście razem wyglądamy - zaśmiał się kładąc rękę na moim ramieniu - Ale to moja kuzynka.
- Kuzynka. - mruknął jakby sam do siebie oblizując wolno dolną wargę, a mi znów zmiękły nogi, miałam ochotę rzucić się na niego. Spojrzałam mu w oczy, a on uśmiechnął się pod nosem ukazując dwa niesamowite dołeczki w policzkach. Bez wątpienia wiedział jak na mnie działa.
- Właśnie będziemy szli opijać moje zwycięstwo do Hell, może dołączysz ze swoją ekipą? - zapytał Troy, a ja miałam ochotę go zabić.
Powiedz nie, powiedz nie, nie, nie, nie - powtarzałam jak mantrę w swojej głowie.- Idziesz? - Niby zapytał, a zabrzmiało to dla mnie jak stwierdzenie.
Prawie niedostrzegalnie kiwnęłam głową, a Troy chyba w końcu zaczął czaić co się dzieje. Zmarszczyły brwi po czym uśmiechnął się tak jak zawsze gdy sądzi, że wpadł na genialny pomysł.
- Oczywiście, że idzie! - prawie krzyknął, a ja już wiedziałam, że mój własny kuzyn rzucił mnie właśnie na pożarcie Nathanielowi Thompsonowi - PSYCHO.
***Bam! i jest pierwszy <3
Fajnie by było jeśli wyrazicie swoje zdanie, co o tym myślicie ;)Oby się podobało :D hehe
Buziaki ;*
CZYTASZ
Fighters
RomanceOboje wiele przeszli, chociaż ich historie różnią się od siebie to łączy ich walka. Walka o życie, o lepsze jutro, o przetrwanie. Oboje są wojownikami. Już przy ich pierwszym spotkaniu iskrzy między nimi. Będą się kochać i nienawidzić. Będą czuli...