#13

721 45 7
                                    

w pracy
Nick niepewnie otworzyl dzrzwi do biura swojego i Judy. Wiedzial, ze czeka go powazna rozmowa. A wiec wszedl.
- Czesc Carotko - powiedzial swoim zartobliwym tonem, zeby Judy nie rozpoznala jego zaklopotania.
- Czesc.,. - odpowiedziala Judy. U niej byla widoczna wyrazna niepewnosc.
Nick usiadl za swoim biurkiem i sie rozpakowal. Judy chciala rozpoczac ta kontrowersyjna rozmowe, lecz przewal jej Bogo ktory wparowal do biura.
- Moje biuro, wy, teraz! - powiedzial i zamknal drzwi.
- Wyglada na zdenerwowanego - stwierdzila Judy.
- Ohh, co znowu zrobilismy? - powiedzial Nick.
~w biurze
- Sprowadzilem was tutaj w strasznie waznej sprawie. Ostatnio w Foxlandzie zamordowano 4 niewinnych zwierzat. Swiadkow brak. Jakichkolwiek wskazowek brak. Poprostu nic niewiemy o mordercy. Jestescie 2 najlepszych policjantow. Licze na was - powiedzial bardzo powaznie Bogo.
- Moze szef na nas liczyc, znajdziemy sprawce - odezwala sie Judy.
- Foxland? Tam sie urodzilem. Chyba nawet wiem gdzie zaczac szukac - powiedzial Nick.
- Mozecie zaczac od zaraz - odpowiedzial Bogo.
- Coz, to jedziemy do Foxlandu - stwierdzila Judy. Po chwili byli juz w samochodzie.
- To daleko od zwierzogrodu? - zapytala ustawiajac GPSa.
- Nie, male miasteczko tuz obok - odpowiedzial Nick.
- Mieszkales tam?
- Tak, ale i tak do szkoy chodzilem w zwierzogrodzie, wiesz dojezdzalem..
- Czyli twoja rodzina nadal tam mieszka?
- No, ale nie wiem czy mozna ja nazwac rodzina.
- Nie rozumiem?
- Mam tylko mame.
- Co?!
- Rodzenstwa nie mialem, a moj tata, po tych slowach umilkł.
- Przepraszam ze spytalam, wspolczuje.
- Nie no ok, nie bede sie tu teraz rozczulal.
- Słodki lisek - powiedziala usmiechajac sie. Dotarli na miejsce.
- Co tu tak, pusto?
- W Foxlandzie kazdy siedzi w domach, lisy nie sa zbyt towarzyscy, ale nie wszyscy.
- Moze odwiedzimy twoja mame?
- Sam niewiem, jestesmy na sluzbie..
- Prosze, chce ja poznac.
- No dobra, ale tylko na chwile. Skrec w prawo i potem prosto.
Stali juz przed blokiem Nicka. Poszli do jego starego meszkania.
- Wiec tutaj mieszkasz? - spytala Judy idac z Nickiem po schodach.
- Tak, lubilem ta miejscowke, al epreprowadzilem sie do zwierzogrodu, tam jest wiekszy ruch i w ogole.
- Rozumiem.
Nick zadzwonil do drzwi. Lecz nikt nie otworzyl.
- Moze gdzies poszla? - zapytala z lekkim zmartwieniem Judy.
- Ona rzadko wychodzi z domu.. - Nick byl wyraznie zdenerwowany. Chwycil za klamke, ku jego zdumieniu drzwi byly otwarte. Powoli otworzyl drzwi, wszedl i ......
●○○●●○●○●○○○○●●●●●●●●●●○○○○●○●○○●○●○●●○●○○●○○●○●●○○
Teraz troche taki rozdzialik bez messengera xD. Troche dlugo mnie nie bylo, ale powod jest taki jak wczesniej, czas. Myslalam ze uda mi sie to wczesniej napisac, ale jakos tak wyszlo. Teraz rozdzialy beda sie co jakis czas pojawiac. Ale spokojnie, ja nadal zyje xD. Jesli sie podobalo zostaw ☆ lub komentarz. (Jakby co to z kolejnoscia sie cos porypalo wiec patrz na numerki rozdzialow)

Zootopia: Messenger Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz