Wyjechałem z domu bardzo zdenerwowany,wsiadłem na rower i pojechałem przed siebie.Po 30min jazdy stwierdziłem że przejadę się do lasu.Gdy już w nim byłem odprężyłem się ale pech chciał ze się zagapiłem w głębie lasu.Po chwili leżałem pod drzewem i nie mogłem się ruszyć.Nie wiem ile tam byłem ale gdy się przebudziłem jakaś duża postać niosła mnie na rękach wyglądała jak człowiek ale miała olbrzymie czarne skrzydła.Po chwili zorientowałem się ze coś jest nie tak bo gdy postać odwróciła się w stronę gdzie leżałem zobaczyłem siebie,z mojej głowy sączyła się krew.Nagle postać wzniosła się w powietrze i polecieliśmy do góry, wtedy zrozumiałem że to koniec i że nie żyje,żałowałem jednego że nie powiedziałem moim rodzicom i dziewczynie jak bardzo ich kocham.Aktualnie jestem jak ta postać z wielkimi skrzydłami tylko że ja nie zbieram dusz które nie mają już ciał, tylko jestem aniołem stróżem mojej córeczki.Która wychowuje się be zemnie.
CZYTASZ
Krótkie Opowiadania
RandomLekkie,krótkie i przyjemne do czytania opowiadania.O różnej tematyce.