#5

979 115 8
                                    

(Sehun pov)

Wiecie co jest gorsze od pobudki z kacem? Nie, nie pobudka z kacem i bolącym tyłkiem. Fakt, że dzisiaj jest ostatni dzień wolności + pobudka z kacem i bolącym tyłkiem.

Zostanie w łóżku było naprawdę kuszącym rozwiązaniem, ale smakowity zapach wydobywający się z kuchni zmusił mnie do ruszenia obolałej dupy. Wchodząc do królestwa Luhana przekonałem się, że to był dobry wybór. Pierwsze co zobaczyłem to duży kubek kawy z mlekiem i dwie porcje naleśników. Dopiero potem zauważyłem blondyna myjącego naczynia.
-Co takiego zrobiłem, że tak dobrze mnie traktujesz? - uśmiechnąłem się, gdy chłopak obrócił się w moją stronę.
-Istniejesz - wzruszył ramionami, a ja poczułem wyrzuty sumienia przez wczorajszą rozmowę. Nie dość, że wrażliwy, to jeszcze pamiętliwy. Najgorsze połączenie.
-To mił... CO DO KURWY NĘDZY TAM SIĘ ODPIERADALA?! - wstrząśnięty wytrzeszczyłem oczy patrząc przez okno. -Luhan, widzisz to samo co ja?
-Jakiś chłopak przytula Baekhyuna. Co w tym złego? - niewzruszony usiadł koło mnie i zaczął pochłaniać swoją porcję.
-Przytula?! Luhan, przyjrzyj się! On go prawie pierdoli na blacie! - krzyknąłem oskarżycielsko.
-Wyrażaj się - warknął Luhan. - Jak coś ci nie pasuje, to otwórz okno i im to powiedz.
-Yyy.. Umm... Tym razem im odpuszczę - przygaszony zacząłem jeść, intensywnie przy tym przeżuwając i mrużąc oczy, by mieć lepszy widok na scenę, która odgrywała się w kuchni sąsiadów.

(Baekhyun pov)

-To jak? Zrobisz mi też? -zapytał Kris wieszając mi się głową na ramieniu.
-Jadłeś już -westchnąłem.
-Ale to było 20 minut temu! -obruszył się blondyn.
-To nie tak dawno, nie powinieneś być jeszcze głodny.
-Ale jestem! Noooo, Baekkie, proszę - zacisnął ramiona wokół mojej talii. - Dodaj jeszcze trzy jajka. To tak wiele?
-Musisz być taki upierdliwy? - pokręciłem głową i sięgnąłem do opakowania z jajkami.
-Przypomnę ci, że to TY zadzwoniłeś do mnie błagając żebym szybciej wrócił - zaśmiał się lekko.
-Zaczynam tego żałować - mruknąłem pod nosem i odrzuciłem niepotrzebne skorupki.
-Naprawdę? -szepnął napierając na mnie lekko. Całe szczęście odsunąłem się już od kuchenki, ale krojenie warzyw z dodatkowym ciężarem na plecach nie jest łatwe. -W nocy nie narzekałeś.
-Bo wtedy doprowadzałeś mnie do orgazmu, a nie robiłeś ze mnie kurę domową -warknąłem.
-Mogę robić te dwie czynności naraz - zaczepnie ugryzł mnie w płatek ucha i nie widząc sprzeciwu z mojej strony zjechał ustami na szyję. Jedna z ciepłych dłoni dotarła do mojego krocza, a ja uśmiechnąłem się pod nosem. Plan jak zawsze działa w 100%. Podparłem się na łokciach i wypiąłem bardziej w jego stronę. Wufan składał lekkie pocałunki na moich barkach i karku, ale z siłą poruszał dłonią na członku. Jęknąłem zadowolony i zacząłem poruszać biodrami pobudzając Krisa. Okazało się to całkowicie zbędne, bo jego twardy penis był już w pełnej gotowości. Cóż, chyba przełożymy śniadanie na późniejszą godzinę.

(Sehun pov)

-ON MU OBCIĄGA! - krzyknąłem wypluwając przy tym połowę jedzenia z ust.
-Jezus Maria - Lu spłonął rumieńcem i odwrócił się bardziej w moją stronę, byleby nie patrzeć za okno.
-Co ta suka robi z moim Baekhyunem? I dlaczego jest tak dobrze zbudowany? - zawyłem rozpaczliwie.
-Jakim 'twoim', bachorze? -prychnął nadal czerwony. No i znowu mnie zgasił. Fuknąłem zły i postanowiłem już więcej nie patrzeć w ich stronę. -Tak go nie zdobędziesz. Jesteś za bardzo dosłowny.
-W jakim sensie? - zmarszczyłem brwi.
-Skaczesz wokół niego jak piesek, pokazujesz za dużo emocji i jesteś na każde zawołanie - wyliczył Lu.
-Czyli mam stać się zimnym chujem? -powiedziałem ze zwątpieniem.
-Dokładnie! On teraz widzi w tobie tylko napalonego dzieciaka, więc pokaż mu swoją seksowną i niedostępną stronę. O ile taka w ogóle istnieje -zachichotał.
-Jesteś pewny?
-Sehun, przysięgam na Zdzisława, że to zadziała -pokiwał poważnie głową.
-Ale ta niedostępność... Przecież on nie zwraca na mnie w ten sposób uwagi, więc jak?
-Wywołaj w nim zazdrość, a potem odetnij go od siebie - powiedział to tak, jakby to było oczywiste.
-Czyli mogę na ciebie liczyć? - zapytałem z podstępnym uśmiechem. -Co? Nie! Ja jestem od wymyślania planu, nie jego realizacji!
-Lu, Yeol odpada, bo nie daj boże spiknie się z Baekiem, no i nienawidzę chuja. Na Jongina nie mam co liczyć, bo Kyung nas poćwiartuje. Innych złamasów nie będę tu przyprowadzać, bo serio się we mnie zakochają. Zostałeś tylko ty.
-Dobrze, - odetchnąłem z ulgą słysząc jego zgodę - ale - teraz znów się spiąłem - w czasie realizacji tego planu sprzątasz łazienkę.
-Luuuuhan - zawyłem płaczliwie, ten jedynie uśmiechnął się z wyższością i zniknął w swoim pokoju. A miałem go za przyjaciela.

Clothes are unnecessary | Sebaek ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz