#8

850 100 19
                                    

(Sehun pov)

Pokusiłbym się o stwierdzenie, że złamać można nawet największego twardziela. Nie chodzi mi tu o stronę fizyczną, lecz psychiczną. Nigdy nie uważałem się za osobę silną, więc dość szybko zacząłem się kruszyć. Wbrew pozorom zależało mi na utrzymaniu znajomości z Baekhyunem, nawet jeśli ten nie chciał związku. Pogodziłem się z tym całkowicie, co nie znaczy, że zrezygnowałem z niego. Po prostu z każdym dniem miałem coraz mniej chęci do działania. Minęło sporo czasu od jakiejkolwiek wartościowej rozmowy ze starszym. Brunet bardzo wyraźnie okazywał swoją niechęć, a ja nie miałem ochoty mu się narzucać. W tym wszystkim miał swój udział Chanyeol, który znów zaczął mącić w mojej głowie swoją osobą. Starał się, to było bardzo widoczne. Nie dawałem mu się do siebie zbliżać, choć mój opór malał z każdym dniem. Byłem po prostu zmęczony całą tą sytuacją. Pomyśleć można, że dostanę oparcie w Luhanie. Nic bardziej mylnego. Chłopak starał się do mnie dotrzeć, lecz jego związek z Krisem odebrałem jako swoistą zdradę. Zapytacie więc co robiłem przez większość czasu? Tu wkracza właśnie on – Zhang Yixing.

-Zastanawiam się czasem jakim cudem wylądowaliśmy w tej sytuacji – chłopak mruknął przerzucając kolejną kartkę w książce. Przerażała mnie jego podzielność uwagi, choć bardziej niepokojące jest jego zamiłowanie do kryminałów i biografii seryjnych zabójców.
-Cóż, ja nie mam przyjaciół, ty też nie – wzruszyłem ramionami. – To musiało się wydarzyć.
-Ale mi to nie przeszkadza w przeciwieństwie do ciebie – prychnął. – Mam swoją Pepsi i jest mi dobrze. Chociaż, ta mała suka woli ciebie.
-Każdy wolałby mnie – zaśmiałem się przytulając do siebie puchatą kulkę, która zamruczała głośniej i wtuliła pyszczek w zagłębienie mojej szyi. Swoją drogą, nawet ten kot przypominał mi Baekhyuna.
-Pójdę o zakład, że Byun prędzej przespałby się ze mną niż z tobą – spojrzał na mnie z kpiącym uśmiechem, przez co miałem ochotę rzucić w niego futrzakiem.
-Mamy kryzys.
-W kraju owszem, ale nie u was. Przypominam, że w tej chwili nie macie żadnej relacji i to się prawdopodobnie szybko nie zmieni – odłożył książkę na stół i szczelniej owinął się kocem.
-Marny z ciebie pocieszyciel – mruknąłem przeczesując puchate futerko.
-Sehun, nie jesteśmy dziećmi. Moje pocieszenie nic ci nie da, po prostu dokonaj decyzji. Tak naprawdę masz wiele opcji. Jesteś atrakcyjnym młodym chłopakiem. Dość szybko znajdziesz kogoś, kto nie będzie widział poza tobą świata. Masz też Chanyeola, który jest w stanie zrobić wiele, by wrócić do ciebie. W razie czego, jeśli chcesz odpocząć - zostań singlem, to też ma swoje plusy. No i na koniec pozostaje Byun, wciąż możesz w jakiś sposób go zdobyć. To aż cztery rozwiązania! A ja myślałem o tym niecałą minutę.
-Po pierwsze- mam zbyt duże wymagania, znalezienie odpowiedniej dla mnie osoby zajęłoby lata. Po drugie- zakończyłem już rozdział zwany Park Chanyeol i nie zamierzam do niego wracać. Po trzecie- nie potrafiłbym być singlem i tak jestem nim już za długo. Potrzebuję uwagi na co dzień, a przygody na jedną noc mi tego nie zapewnią. No i na koniec- próbowałem już wszystkiego, najwyraźniej przestałem istnieć dla Baekhyuna, nic na to nie poradzę. Co teraz, geniuszu?
-Kurwa, zaczyna męczyć mnie rozmowa z tobą. Wypierdalaj już do siebie – westchnął i prawie wywracając się wstał z kanapy. Wbrew temu co powiedział przyniósł dwa kubki z zieloną herbatą, której wręcz nie znoszę. Zhang bardzo dobrze o tym wie, gnida.
-Przebywając ze mną przynajmniej odpoczywasz od nauki – mruknąłem kiwając głową na stertę książek piętrzących się na biurku.- Zwariowałbym mając tyle materiału.
-Ale ja to lubię, dlatego nie męczę się tak bardzo przy wkuwaniu – wziął do ręki telefon odczytując nową wiadomość uśmiechając się przy tym lekko.
-I tak będę omijać szerokim łukiem szpital w którym będziesz pracować – prychnąłem krzywiąc się nieznacznie po pierwszym łyku herbaty. - Dahyun dzisiaj przychodzi?
-Tak, wieczorem.
-Musi się tu ostro dziać, co? -poruszyłem znacząco brwiami. – Nie chcę nic mówić, ale u nas to wszystko słychać. Ma całkiem niezłe struny głosowe.
-Tylko spełniam jej prośby, nigdy wcześniej tego nie robiłem, ale skoro ona to lubi – chłopak zamyślił się na chwilę, a ja potrzebowałem dłuższego momentu by przyswoić usłyszane informacje.
-Nigdy wcześniej nie uprawiałeś seksu? – wykrztusiłem. Cholera, on ma 24 lata!
-Co? Jaki seks? Jestem prawiczkiem – Yixing wydawał się być tak samo zdezorientowany co ja.
-W takim razie co wy...
-Da jest masochistką. Tylko biczuję ją od czasu do czasu, nie jestem żadnym zwyrodnialcem.
Co kurwa?

Clothes are unnecessary | Sebaek ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz