#6

1.1K 113 9
                                    

(Sehun pov)

Doszedłem do wniosku, że zajebiści ludzie (tacy jak ja) mają łatwiejsze życie. Serio. Dajmy na przykład zajęcia na uniwersytecie. Wykładowcy nigdy mnie nie pytają, dostaję notatki od kujonów, no i jedzenie od rzeszy zakochanych lasek. Całości dopełniłby cud chłopak u mego boku, ale nad tym jeszcze pracuję. Jednak muszę przyznać, że mój opór słabnie mimo widocznych efektów. Po prostu im bardziej pragnę Baekhyuna, tym mniej jestem na niego obojętny. Znowu zaczynam być jego niewolnikiem i jestem pewny, że gdyby teraz przyszedł i poprosił mnie o wyniesienie pierdolonych śmieci, to zrobiłbym to. Nikt nie mówił, że zajebiści ludzie nie mogą być też idiotami.

Westchnąłem głośno wycierając mokre włosy. Dopiero co wyszedłem z pod prysznica i mój umysł został magicznie oczyszczony. Mimo bolących mięśni byłem zadowolony, bo wizyty na siłowni nie poszły na marne. W krótkim czasie wyrobiłem kuszące mięśnie brzucha i mogę śmiało stwierdzić, że jestem gorący (wcześniej też byłem, ale to nie rzucało się aż tak w oczy). Mój żołądek zaburczał nieprzyjemnie, więc od razu skierowałem się w stronę kuchni. Sokolim wzrokiem wyłapałem Baekhyuna siedzącego nad książką. Uśmiechnąłem się szeroko. Czas zaprezentować się w całej krasie.

(Baek pov)

Przerzuciłem kolejną stronę książki od rachunkowości i starannie zapisałem potrzebną informację. Cudem udało mi się uciec przed napalonym Krisem i teraz skoncentrowany pochłaniałem nowy materiał. Od dawna nie czułem takiej chęci do nauki, więc wypadałoby to wykorzystać. Zadowolony sięgnąłem po kubek z gorącą herbatą i zastygłem w pół ruchu. Naprzeciw moim oczom ukazał się widok godzien bogów greckich. W tej właśnie chwili, Sehun pochylał się nad lodówką i przeszukiwał jej zawartość. Nic dziwnego, gdyby nie to, że stał w samych slipkach (w dodatku czarnych!). Przełknąłem ciężko ślinę patrząc na jędrne pośladki młodszego, który wyciągnął mleko i zaczął je pić prosto z kartonu. Powiodłem wzrokiem po jego idealnych plecach i rozłożystych barkach. Naszła mnie nagła chęć zadrapania jego nieskazitelnej skóry. Czerwone pręgi idealnie pasowałyby do tego sex-dzieciaka.

-Te, słyszysz mnie? – Kris szturchnął mnie w ramię. Nawet nie zauważyłem jego wejścia do kuchni. Spojrzałem na niego przelotnie i znów skupiłem się na widoku za oknem.
-Nie przeszkadzaj mi, podziwiam zachód słońca – mruknąłem ledwo słyszalnie.
-Jaki zachód słońca? Przecież naprzeciw jest.. O W MORDE – Wu z wrażenia przysiadł koło mnie i zmrużył oczy, skupiając się na sylwetce blondyna. – Jest prawie lepszy od Luhana!
-Tehe, każdy lubi co innego – prychnąłem. I tak wiadomo, że cnotdziuniex nigdy nie przebije Szyszyna.
-Ale muszę przyznać, że chętnie doprowadziłbym do tego, że znów musiałby wziąć prysznic – uśmiechnął się blondyn.
-Marzenie ściętej głowy. Wy się nawet nie lubicie – zadrwiłem.
-Nie prawda! Po prostu nie starałem się nawiązać znajomości. Przecież wiesz, że kiedy wykażę choć odrobinę chęci, to każdy jest mój. W sumie... Luhan jest dla mnie zbyt nieśmiały, a ten tu – kiwnął głową na Sehuna – na takiego nie wygląda.
-To jak chcesz go wyrwać?
-Na mój stary numer – wyszczerzył się, a ja zrezygnowany pokręciłem głową.
-Na niego to nie zadziała.
-Skąd ta pewność? – zmarszczył brwi. -Znam go trochę lepiej od ciebie – wzruszyłem ramionami.
-A tam pierdolisz, każdy na to leci – podniósł się od stołu i otworzył okno od razu wołając młodszego. Ten niechętnie odstawił mleko i spojrzał na Krisa.
-Dostałeś moją wizytówkę, prawda? – na twarz Wu wpłynął pewny siebie uśmieszek. Zadbał o to by sąsiedzi otrzymali wizytówkę niedoszłego architekta wnętrz (już teraz muszę dbać o swoją przyszłość!).
-Ta i co w związku z tym? – Hun znudzony spojrzał na niego.
-Call me baby! – blondyn krzyknął zdecydowanie za głośno i posłał w jego stronę firmowy uśmiech.
-Jesteś z innej sieci, nie będę wydawać kasy na jakiegoś frajera – odkrzyknął Sehun i pokazał mu środkowy palec. Mina Krisa momentalnie zrzedła. Ucierpiało ego? Ups. – Po za tym, mieszkamy naprzeciw siebie, idioto.
-Mówiłem, że to tak nie działa – zaśmiałem się, kiedy naburmuszony Wu usiadł obok mnie.
-Taki jesteś fajny? To spraw żeby do ciebie zadzwonił – syknął wkurzony.
-Nie ma sprawy – wzruszyłem lekceważąco ramionami i wychyliłem się z okna. –Sehunnie!
-Hmm? – blondyn usadowił się w podobnej pozycji co ja.
-Wiesz, że zawsze mogę ci pomóc w nauce, prawda? – uśmiechnąłem się. Młodszy zbity z tropu pokiwał twierdząco głową. – Z innymi sprawami też mogę ci pomóc, skarbie – przygryzłem wargę i z rozbawieniem zobaczyłem jak Hun krztusi się własną śliną. –Wystarczy tylko zadzwonić do swojego hyunga. Przyjdę w każdej chwili – przejechałem dłonią po malinkach na szyi (oczywiście nowych, zrobionych przez Krisa) i zamknąłem okno. Patrząc na Wufana wyciągnąłem przed siebie prawą dłoń i głośno licząc zacząłem zginać palce. Gdy doszedłem do czwartego mój telefon zaczął wibrować na stole. Uśmiechnąłem się triumfalnie i poklepałem osłupiałego chłopaka po policzku. Wychodząc z kuchni ominąłem stół szerokim kołem. Niech pocierpi, napaleniec jeden.

Clothes are unnecessary | Sebaek ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz