Rozdział trzeci.

475 21 4
                                    

Ciężkim i szybkim krokiem schodziłam po chodach do salonu. W salonie na kanapie siedzieli JJ, Josh i Jaymi wpatrzeni w TV. Stanęłam przed nimi zasłaniając im ekran.

- Co to ma być Cat.?! Najpierw wywalasz nas z pokoju, co mi mało przeszkodziło ale teraz jeszcze zasłaniasz nam ekran.?! Ekran.?! No bez przesady.! - krzyknął JJ.

- Przepraszam was za to co było przed chwilą. Na prawdę dziwnie się zachowałam. W końcu mieszkam u was i nie powinnam was wyrzucać z...jakby nie patrzeć ważnego pokoju. Przepraszam. - Powiedziałam zaczerwieniając się i wbijając wzrok w ziemię.

- Spoko. Nic się nie stało. Rozumiemy. Jesteś dziewczyną, mieszkasz z czterema chłopakami, nie znasz nas zbytnio, mieszkasz u nas krótko, miałaś z tego co widzimy ciężki dzień. Jaymiemu się trochę smutno zrobiło bo nie lubi jak się na niego krzyczy ale JJ i ja rozumiemy. Jest ok. Siadaj z nami. - Powiedział uśmiechnięty Josh. 

- Pokłóciłaś się z Geo.? - Spytał Jaymi przesuwając się trochę.

- Można tak powiedzieć ale...nie chcę o tym rozmawiać... - Powiedziałam siadając pomiędzy JJem a Joshem.

- Ok...a może pójdziesz z nami o 22 na imprezę.? Co ty na to.? George nie idzie bo idzie na randkę czy coś w tym stylu...albo do rodzeństwa i mamy jedzie...nie wiem, w każdym razie on nie jedzie z nami. - Ożywił się JJ.

- Mogłabym ale...nie mam ciuchów...ale mam pomysł jak temu zaradzić. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się do siebie.

- Już się boję - Powiedzieli chłopacy naraz i wszyscy się zaśmialiśmy.

Są nawet spoko ale nie wiem czy mogłabym się z nimi przyjaźnić.

Po trzydziestu minutach George zszedł na dół i wyszedł z domu. Gdy wychodził przez dróg spojrzał na mnie ze smutkiem i czerwonymi oczami po czym wyszedł i tyle go widzieliśmy. 

Gdy George wyszedł pobiegłam na górę i wyjęłam z torby z ciuchami stare czarne janesy i luźny top. 

- Przynieście mi nożyczki.! - Krzyknęłam.

Po chwili chłopacy przybiegli z nożyczkami i dali mi je. Przecięłam bluzkę wszerz na jej środku. Później wzięłam janesy i zrobiłam z nich szorty. 

- Wow... no nieźle, ale do wyjścia jeszcze 45 minut. - Zaczął JJ.

- No właśnie... 45 minut.! A ja się jeszcze muszę przygotować...- Powiedziałam. Chłopacy się zaśmiali. - No co.? Wyjdźcie, muszę się przebrać.!

Chłopacy wyszli, a ja przebrałam się w 'nowe' ubrania, założyłam do tego  kolanówki i glany, wyprostowałam bardziej włosy i nałożyłam lekki makijaż. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.

- Prosze - Powiedziałam.

Do pokoju wszedł JJ i spytał czy jestem gotowa. Potwierdzająco skinęłam głową. Wzięłam torbę i wyszłam z pokoju. JJ zamknął za mną drzwi i zszedł za mną na dół gdzie czekali na nas chłopacy. Jaymi otworzył mi drzwi ( hah jakie to uroczę ) najpierw byłam zdezorientowana ale po jakimś czasie wyszłam. Za mną wyszli chłopacy. 

- Samochód czy taksówka.? - Spytał Jaymi. - Znaczy ja nie piję więc mogę nas odwieść...

- No to samochód.! - Krzyknął JJ biegnąc w kierunku samochodu.

Przewróciłam oczami i wolnym krokiem udałam się za nim. Usiadłam z tyłu z Jaymim, a Josh z JJem z przodu. JJ włączył radio i rozkręcił je chyba na maksa. Chłopacy gadali prawie przez całą drogę, a ja siedziałam cicho jakbym właśnie dostawała kazanie od mamy albo kogokolwiek z dorosłych.

Nowe życie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz