Rozdział 10

564 42 2
                                    

Jest wieczór, no noc. Wszyscy śpią ale ja nie mogę. Myślę o tym że  może odnajdę swoją rodzinę!!!!!

-A, JAK INACZEJ TO WYTŁUMACZYSZ?!-Głos Harrego  dochodzi z dołu.

-NIE MAM POJĘCIA! ALE ŻEBY TAK ODRAZU OTYM JEJ MÓWIĆ?!- To głos Ginny.

-JEŻELI TO PRAWDA TO NA CO CZEKAĆ?

-CO?! CZY TY SIEBIĘ SŁYSZYSZ?!!

-TAK! JA WIEM ŻE ON CHCIAŁBY, BY JEGO DZIECKO WIEDZIAŁO KIM JEST!

-HARRY ALE ONA NIE ZASTĄPI CI SYRIUSZA!!- Wrzasneła Ginny. Potem zapadła cisza ewidętnie to było przegięcie.

-Wiem. Ale ona jest taka sama jak...

-Nie jest jak on.- Wcieła się Ginny.

-Chciałem powiedzieć jak JA. Też nie ma rodziców.

-Rozumiem ale...

-NIE! Ty nie rozumiesz! Wiesz przez ile lat zastanawiałem się dlaczego to spotkało mnie?! Ona ma gorzej! Ja przynajmniej wiedziałem że nie żyją...- Tu trochę się zaciął. -A ona nic nie wie. Nic. Mogę się założyć że gdy dostała list z Hogwartu miała nadzieje że dostanie oznakę życia od swoich rodziców. A jej nie zastała!- Trafił w sedno. To zawsze mnie bolało. -Ja w szkole byłem podziwiany! A ona jest wyśmiewana!

-Ale może to był przypadek? To z patronusem?

-Wątpię... To jest jakaś strasznie mocna magia.

-Oboje wiemy że nie był metarfomagiem.

-Tak. Ale nie wiemy kim jest matka! A on był Animagiem! Ona jest nim od urodzenia! Zmienia się w takiego samego psa co Syriusz tylko białego!

-Tak tak. Ale czy to nie dziwne że nikomu o tym nie mówił? Że ma córkę?

-Nie. Ja też nie chciał bym mówić że miałem dziecko ale jego matkę zabito a dziecko mi odebrano. Że to tak zostawiłem?! I mamy następną myśl która mogła utrzymać przy życiu w Azkabanie!

-No...  

-Ginn! Przecież widzisz sama!

-Tak widzę... Ale nic o niej nie napisał w testamęcie.

-Ci którzy go widzieli już dawno nie żyją! Trzeba go znaleźć!


Córka DementoraWhere stories live. Discover now