Był to wyjątkowo spokojna sobota. Moi rodzice wraz z moim bratem pojechali do miasta Germaneto, a ja wraz z Hektorem zostałam sama w domu. Postanowiłam, że poczytam sobie coś z kręgów literatury fantastycznej. Padło na książkę "Harry Potter I Więzień Azkabanu". W trakcie czytania nic nie rozpraszało mojej uwagi, dopóki nie dotarłam do rozdziału dwudziestego pierwszego "Tajemnica Hermiony", w którym został wykorzystany motyw podróży w czasie.
-Hektorze to nie do pomyślenia.
- Co się stało?
- Posłuchaj - zaczęłam czytać fragment rozdziału dwudziestego pierwszego - "Zarzuciła łańcuszek również na jego szyję. (...)Ciemna sala szpitalna rozpłynęła się. Harry doznał uczucia, jakby leciał bardzo szybko do tyłu". Widzisz Hektorze podróż w czasie. My także możemy podróżować w czasie za pomocą księgi i amuletu.
- Tak zgadza się. Jednak Harry i Hermiona cofnęli się o trzy godziny, a nie o wieki czy lata, tak jak my.
- Skąd znasz tę historię?
- A co myślałaś, że smoki nie umieją czytać? Gdy wpadnie mi jakaś dobra książka w ręce, to ją czytam. Kiedyś przeczytałem wszystkie tomy Harry'ego Pottera i dobrze je wspominam.
- Aha. Wiesz tak sobie myślę, że nauka w Hogwarcie byłaby wspaniała. Wiesz ten szkocki klimat. Przemieszczanie się po korytarzach zamku - powiedziałam rozmarzonym tonem - szkoda, że to nie możliwe.
- A kto tak powiedział? Poczekaj moment - rzekł Hektor wyciągając księgę czarów spod mojego łóżka.
- Chcesz powiedzieć, że za pomocą magii możemy przenieść się do Hogwartu?
- Nie zupełnie. Przeniesiemy się w tamten świat, ale nie jest powiedziane, że to będzie Hogwart. Patrz. Myślę, że o ten symbol chodzi - Hektor wskazał na obrazek dwóch krzyżujących się ze sobą różdżek.
- Magii czas, wokół nas. Cytrynowy las, cofnijmy czas.
Moc zaklęcia przeniosła mnie i mojego smoka do ciemnej i najwyraźniej opuszczonej wioski. Gdy zaczęłam się rozglądać po okolicy, zauważyłam, że mam na sobie ubranie typowe dla roku 1999. Mianowicie byłam ubrana w białą spódniczkę, białe tenisówki oraz jeansową kurtkę. Dodatkowo w prawej dłoni trzymałam długą drewnianą różdżkę.
- Hektorze - powiedziałam z zachwytem - Gdzie my jesteśmy?
- Nie wiem. Przypuszczam, że jest to Wielka Brytania. Brrr Emma, czy nie uważasz, że zrobiło się nagle dziwnie zimno.
- Hektor patrz amulet świeci się na czerwono.
- Ale...
- Patrz Dementorzy! - wykrzyknęłam.
- Tylko zaklęcie nas uratuje - dodał przerażony Hektor.
- Racja. Stwory zimne są jak lód...
- Expecto Patronum!
Wtem ni stąd ni zowąd pojawiły się zwierzęta ze srebrzystej materii, które przegoniły zjawy. Gdy stwory zniknęły zza drzew wyszły cztery postaci.
- Kim jesteś? - zapytał wysoki mężczyzna brany w bladozielony płaszcz.
- Nazywam się Emma - odpowiedziałam.
- Co robisz w "Black Cottage"?
- Black Cottage? Nie wiedziałam, że aż tu trafiłam. Pochodzę z Włoch.
- Rzeczywiście masz taki włoski akcent. - powiedziała kobieta w bladoróżowej sukni i blond włosach. Ale nie będziemy rozmawiać tutaj na ciemnicy. Chodź z nami, widzę, że jesteś zmarznięta.
YOU ARE READING
Czarodziejka Emma
FantasíaDziewczyna imieniem Emma przeprowadziła się z rodzicami do Włoskiego miasta Catanzero. Pewnego dnia znajduje na strychu starą, magiczną księgę. Dzięki niej i towarzyszącemu jej smokowi Hektorowi przenosi się do odległych miejsc, o których wcześniej...