Początek

235 21 45
                                    

"Teraz już sam nie wiem, czy to było potrzebne czy też nie. Te wszystkie krzyki, powoli zaczynam rozumieć dlaczego to się stało. Przepraszam, przepraszam, przepraszam...to nie jest to co planowałem."- krzyczał przerażony po czym przyjął pozycje embrionalną i wybuchł płaczem.
"Gdzie on jest..."-powtarzał bez końca.

Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie, dokładnie od końca 3 klasy.

Więc zacznijmy od początku.

"Alex, stój!"- krzyknęła Jenna. "Przecież wiesz że oni mają na wszystko czas."- dodała zrezygnowana.

"Wiem, wiem, mam tyle rzeczy na głowie. Pierwsze ojciec teraz matka i tak mi to jakoś wypadło z głowy że mamy się spotkać."-oznajmił przygaszony i zrezygnowany Alex, po czym zaczął wzdychać.

Zza krzaków wybiegła zmęczona rudowłosa dziewczyna.

"Hej..."- wychrząkała Sophie próbując się uśmiechać.

"Co się stało że ledwo oddychasz?"- zapytał zdziwiony Frosty (przezwisko Alex'a, nazywali go tak przyjaciele ponieważ jego kolor włosów był prawie ze biały a cera aksamitna i delikatna jak śnieg.)

Jen tylko spojrzała krzywo na rudą i zarzuciła gorzko "Ta, hej." Wszyscy wiedzieli że ona nie przepada za Sophie.

"Wyglądasz jakbyś przebiegła maraton"- zażartował i posłał jej szczery uśmiech. Nawet w takim stanie wyglądasz olśniewająco, a twoje oczy? Jakbym spoglądał na anioła.

"Biegłam spod mojego domu nie zatrzymując się, a dobrze wiesz że to tak blisko nie jest."- odpowiedziała sucho Sophie.

"Dobrze, nie musisz się chwalić."- zachichotał Alex.

"Okej, wszystko super, ale widziałaś może po drodze Tylera i Joshue?"- Jenna zmarszczyła brwi i oczekiwała na odpowiedź.

"Hmm...nie przypominam sobie, nie skupiałam się na drodze, bardziej na tym żeby zdążyć dobiec do was."- mówiła Sophie. "A ile już czekacie?"

"Około 3/4 minut, jakoś tak."- oznajmił gapiąc się w podłogę.

Usiedli w ciszy na ławce zajmując się telefonami.

Chwilę pòzniej Jen wstała i zaczęła chodzić w kółko pokazując że jest zdenerowana.

Po 15 minutach pojawił się niebieskowłosy wraz z przymulonym Tylerem.

"Co wy tam tak długo robiliście!?"- krzyknęła jeszcze bardziej  podenerwowana Jen.

"B-bo my m-m-musieliśmy, to z-znaczy my z-z-zrobiliś-"- przerwał mu Josh.

"Zatrzymał nas jeszcze nauczyciel"-mówił za Tylera. "Musiał nam przekazać coś ważnego"-dodał po namyśleniu.

Tyler tylko pokiwał znacząco "tak"

"Aha, to tak strasznie długo trwało?"- szeptał Alex

"N-No tak"-wykrztusił niepewny Tyler, spojrzał na niebieskowłosego, jego wzrok wskazywał na "Ty, spokojnie, nic nie mów. Nie mogą wiedzieć."

"Dobra, nie ważne może...pójdziemy coś zjeść?"-krzyknęła optymistycznie Sophie.

"Ona ma racje, powinniśmy się cieszyć że zaczęły się wakacje. Wiecie tak bez stresu."-uśmiechał się cały czas Alex

They know, we're dead  // joshler ZAWIESZONE Where stories live. Discover now