1/2 Chwila

154 16 29
                                    

Tyler
Po wejściu do domu zauważył że rodzice wraz z rodzeństwem  siedzą przed telewizorem i grają w Mario Kart. Głęboka i szczera nadzieja że nie zauważy go nikt. Zaczął skradać się w stronę schodów, gdy tylko stanął na pierwszym szczeblu ten zaskrzypiał, wydawało się jakby tym razem było to o wiele głośniejsze niż zazwyczaj, biegnij Tyler, jego nogi jakby same ruszyły. Potykając się o wystające drewno na końcu wpadł turlając się do pokoju. Zamykając drzwi zauważył kogoś, to był Zack. Zasiadł pod drzwiami tak aby brat nie mógł wejść do pokoju. Serce waliło mocniej niż wcześniej tylko z powodu że miał nie najlepszą kondycję, bał się także reakcji rodziny ( "och";"Tylerek wrócił";"jak było";"czemu tak późno";"był ten cały Josh?"; Nienawidzę opowiadać o nim, sam nie wiem czy go kocham czy to tylko przyjaciel, całus w czoło nic nie znaczy, złapał mnie za rękę aby mnie uspokoić, nie to nie prawda on mnie nie kocha, po prostu próbuje być miły dla takiej żałosnej osoby jak ja.) Wyjął telefon z kieszeni zaczynając pisać do niebieskowłosego.

Tyler: Cześć, jesteś już w domu?

Na odpowiedź nie musiał długo czekać, czyli jak zawsze nie wiecęj niż 3 minuty, chłopak bardzo martwił się o ciemnowłosego ponieważ wiedział że ten szczupły, drobny, uroczy, przecudowny oraz bardzo wrażliwy chłopiec był nieobliczalny. To nie jego wina tylko tego "drugiego" który jest w nim. Ty go nie kontrolował. Czas w życiu gdy "drugi" miał nad nim większą władze niż on sam to był najgorszy czas oraz trauma nie dla samego Tylera tylko dla jego bliskich oraz Josha. Ta mała fasolka jest najlepszym co go spotkało po śmierci rodziców. Teraz już tylko żył z wujkiem i ciotką, nienawidził Craiga. Kobietę o imieniu Eliza dało się znieść miła była.

Josh: Tak, już jestem, wszystko okej?

Tyler: Powiedzmy że nawet. Martwię się o ciebie, ostatnio gorzej wyglądasz.

Josh: Spokojnie, nie zawracaj sobie mną twojej pięknej główki słonko.

Po przeczytaniu tego wyglądał jak burak, chciał jeszcze odpisać niebieskowłosemu ale nagle z wielką siłą, prawie wywarzając drzwi wszedł Zack.

"Tyler! Przecież wiesz że się o ciebie martwimy, nie rób tak proszę." Usiadł koło brata i przytulił go, lecz on odrzucił jego czułość.

"P-Przestań"- powiedział pod nosem zdenerwowany Tyler.

"Nie ważne, jadłeś coś?"- ciekawości popatrzył w ekran telefonu i zobaczył rozmowę. "Kto to Josh?"

"Czemu c-cię to c-c-ciekawi i s-s-skąd w-wiesz o J-Joshu?"-nerwowo klikał w przycisk "home". "Patrzyłeś mi w telefon!"

"To twój chłopak?"-całkowicie spoważniał patrząc na zdenerwowanego i zaczerwienionego ciemnowłosego.

"P-Przestań!T-To tylko k-kolega..."

"Ty, nawet jeżeli wolisz chłopaków to pamiętaj, jestem twoim bratem, nie obchodzi mnie jakiej jesteś orientacji."-pokrzepiająco poklepał go po plecach.

Podejrzewał u niego od dawna innej orientacji niż "hetero" ale miał w sobie nie pewność, tym bardziej że kiedyś opowiadał mu Jen, mowił że jest prześliczna i jej charakter, takiego to można ze świecą szukać. Było tak dopóki nie pojawił się chłopak którego Zack widywał gdy odprowadzał Tylera.

"NIG DYNI EBĘDZI ECIER AZEMC IOTO, ONC IEU WAŻAZ APED AŁAT AKNAP RAWD ECIE NIEK OCHA."

Ciemnowłosy zakrył twarz rękoma, łzy leciały mu od dłoni zatrzymując się na kolanach chłopaka. Czuł się beznadziejnie.

They know, we're dead  // joshler ZAWIESZONE Where stories live. Discover now