2/2 Chwila

94 14 19
                                    

Josh

Wracając do domu stwierdził że nie ma większego sensu, aby ruszać w stronę domu, wiedział że na niego i tak nikt nie czeka, nikt go nie przywita i nie zapyta jak było, tylko krzyki, krzyki, KRZYKI. Dla niego krzyk był czymś okropnym, bardzo tego nie lubił. Nie chciał widzieć ciotki, a tym bardziej wujka, pragnął wrócić do Tylera i być przy nim. Nogi jakby go same niosły w stronę pobliskiego lasu w, którym spędzał bardzo dużo czasu będąc młodszym. Był jeszcze jeden las, las w którym spotkali się na pierwszej "randce" choć nie byli razem, Josh czuł do niego...COŚ INNEGO niż przyjaźń. Od tamtego czasu spotkania odbywały się regularnie wieczorami, aby leżeć i patrzeć w niebo, nie odzywając się, tylko czuć siebie nawzajem.
---------------------

Trawa była lekko wilgotna, wpierw usiadł czując jak małe, cienkie, zielone "włoski" dotykały jego dłoni i kostek. To uczucie jest i było takie wspaniałe. Powoli zaczął się kłaść, myśląc o tym że brunet o najpiękniejszym uśmiechu leży obok. Oglądanie gwiazd przerwała mu niejednoznaczna wibracja. Wsunął rękę do kieszeni i wyciągnął zimny telefon.

1 NIEODCZYTANA WIADOMOŚĆ.

Tyler: Cześć Josh, jesteś już w domu?

Niebieskowłosy uwielbiał tą uroczą istotkę, czasami nie dowierzał że taki ktoś jak Ty, mógł mieć w sobie tyle siły. Wiedział ze ten "drugi on" był nie obliczalny, dlatego odpisywanie wyciągu 40 sekund było normą.

Josh: Tak, jestem już, wszystko okej?

Tyler: Powiedzmy że nawet. Martwię się o Ciebie, ostatnio gorzej wyglądasz.

Josh: Spokojnie, nie zawracaj sobie mną swojej pięknej główki.

Zmienił pozycję na bardziej wygodną i czekał na wiadomość od Tylera.

Zazwyczaj odpisywał w ciągu 2 minut maksimum, Josh zaczął się martwić. Coś według niego było nie tak.

Josh: Halo

Niby minuta, a czuć było jak całe wieki, serce przyspieszyło.

Josh: Tyler, co się stało?

Nie, na pewno nic nie zrobił, prawda? Prawda? Nie, nie mógł. Może poszedł się umyć, ale wtedy by napisał. Nie, nic mu nie jest, po prostu zapomniał odpisać. Nie, nie, nie! Coś tutaj jest stanowczo nie halo. Nie pisz do niego, sam odpis...NiE DaM RaDy.

Kłócił się sam ze sobą, miał nadzieje że nikogo nie ma w pobliżu bo chciał, chciał krzyczeć.

Josh: odpisz mi, proszę.

NIC...NIE...ZROBIŁ...ZA...CHWILE...ODPISZE.

Josh: Na litość boską, nie zrobiłeś sobie niczego?

Nie odpisuje już prawie 10 minut...nie to nie mogła być prawda. Nerwowe chodzenie w kółko nic nie pomagało.

Josh: Tyler! Nie rób mi tego!

-------------------------

Ciemnowłosy odpisał.

Tyler: Joshi, przepraszam...

Josh: Za co przepraszasz?

Tyler: Bo ja... Nie wiedziałem co zrobić.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 29, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

They know, we're dead  // joshler ZAWIESZONE Where stories live. Discover now