Przypowieść I, Równowaga
Gdy Wielka Macierz, wypełniona strumieniami keo zaczęła się zawężać i kondensować, we wszechświecie pojawiły się dwa pierwsze byty – Światło i Ciemność.
Nie były to istoty w konwencjonalnym znaczeniu tego słowa, raczej potężne siły, coś na kształt emocji, wypełniające eter, które zaczęły kształtować pustkę, narzucając jej swą wolę. Po wiekach, gdy nastała między nimi harmonia. Ciemność rozpełzła się po wszelkich zakątkach wszechświata, podczas gdy światło pozostało bytem skondensowanym, Thoe – Żywym ogniem.
Gdy harmonia między bytami ustabilizowała się w pełni i Macierz całkiem przerodziła się w obecny wszechświat, ze Światła wyłoniła się istota doskonała, Niive, Pierwsza. Plany Wszechbytów nie skończyły się w tym momencie, właściwie był to dopiero początek. Początek stworzenia, lecz jednocześnie początek końca. Keo zatacza krąg. Musi.
Od dnia gdy światło wlało w Niive świadomość, ta przemierzała eter, by uporządkować go i przygotować na nadejście Kolejnych. Legenda głosi, że córka Światła, przemierzając wszechświat ujrzała wykwitający z Ciemności fragment Thoe. Nie wiedząc nic o zamyśle swego stwórcy, lecz podejrzewając, że może mieć to jakiś związek z przepowiednią Wszechbytów, Strażniczka poczęła obserwować wyłaniający się z niego glob, pulsujący własnym światłem, wykwitające na jego powierzchni lazurowe wody, przecięte zielenią archipelagu dopiero zrodzonych sześciu wysp.
Widząc powstające piękno i doskonałość Niive złożyła przysięgę wiążącą jej życie z tym tworem- keo-haun2. Proces ten trwał wiele wieków, lecz dla istoty takiej jak Niive, całość można przyrównać do mrugnięcia okiem. Wtem stało się coś nieoczekiwanego, co zaskoczyło córę Światła. Gdy proces się zakończył Niive poczuła pierwszy raz od swych narodzin nieprzeniknioną pustkę.
To dziwne uczucie prześladowało ją przez stulecia, kładąc cień na jej świetlistą istotę.
***
W tym samym czasie, Ciemność, kondensując swe keo w wielkiej zazdrości wywołanej pojawieniem się nowego, potężnego Bytu, wydała na świat swego potomka – Essazena, Władcę Nocy. Ciemność w swej zazdrości przelała w niego większość swego keo, a następnie poleciła Essazen'owi stworzenie skupisk ciemności, które miały zaludnić wszechobecną pustkę. Tego dnia eter wypełniły pulsujące, stale powiększające się skupiska ciemności, Doth'o. Wtem w eterze nastał mrok.Gdy Światło zauważyło, że równowaga wszechświata znów zastała zachwiana, zniesmaczone efektem pracy Władcy Nocy, zleciło Niive poprawę jego dzieła, tchnięcie cząstek światła które rozpędzą otaczający Evean'de, bo tak Niive nazwała to zjawisko, mrok.
Strażniczka Światła, skryła się wtedy w najdalszym zakątku eteru i przez wiele stuleci oddawała się kontemplacjom. Zadanie było o tyle skomplikowane, że Niive nie miała pojęcia o manipulacji przestrzenią, zawsze czerpała inspirację z Światła, a ta wiodła jej ruchy aż do zamierzonego efektu. Tym razem musiała działać sama.Nie chciała się mieszać do dzieła Essazena, ponieważ wiedziała, że sama nie byłaby zadowolona, gdyby on próbował ulepszyć któryś z jej tworów. W końcu, po wielu wiekach rozmyślań Niive zrozumiała, że dzieła Essazena próbują wypełnić całość eteru, wypędzając ostatnie drobiny światła, starając się pochłonąć Evean'de. Wtedy poznała kolejną emocję – strach. Było to nieprzewidywalne i absurdalne uczucie, które stało się dla niej inspiracją.
Czerpiąc moc ze źródła Wielkiej Światłości, Niive tchnęła jego drobiny w każdą z gwiazd stworzonych przez Essazena, wypełniając je odtąd wiecznym światłem. W tym dniu rozgorzał między nimi konflikt, który miał trwać aż do zapaści eteru. Essazen nie potrafił ścierpieć faktu, iż ciemności nocy mają zostać skażone przez nigdy niegasnące światło. Zapałał głęboką głęboką nienawiścią do Światła i Niive, przelewając część swojego keo w obietnicę straszliwej zemsty.
Światło, zadowolone z pojawienia się w gęstej ciemności rozbłysków , poleciło Niive stworzyć gwiazdę potężniejszą niż inne. Niive nie miała doświadczenia w tworzeniu skupisk minerałów, niewątpliwym przodownikiem był w tej dziedzinie Essazen, lecz skupiając się całkowicie na poleconym zadaniu i używając przy jego wykonaniu wszelkich dostępnych jej talentów stworzyła nigdy nie gasnącą gwiazdę, którą nazwała Noo-Ti – we wspólnej mowie wszelkich istot - Księżyc. Mijały wieki, wieki ciężkiej pracy Niive, skupionej całkowicie na wykonywaniu poleceń Światła, czasu podczas którego żywiła głęboką nadzieję na rychłe pojawienie się we wszechświecie nowych istot.
Essazen, niezadowolony z faktu, że Niive współpracowała ze Światłem, podczas gdy Ciemność nim zawładnęła, nieustannie knuł spiski, mające na celu upokorzenie Córki Światła, które wiecznie spełzały na niczym. Jego nienawiść do Córki Światła rosła z każdym cyklem stworzonego przez Niive księżyca.
***
Dostrzegając ślady dopiero rozpoczynającego się życia, tchnęła w nie trochę swojego keo3, gdyż zapragnęła pokochać istoty zrodzone z tak pięknego i potężnego zjawiska, jakim było Światło. W ten sposób Niive podzieliła się z każdym przyszłym dzieckiem tej planety najwspanialszym darem – świadomością.Niive podziwiała rozkwitające z wolna życie przez wiele stuleci, aż w końcu Pierwsza ze Zrodzonych opuściła tą część eteru, by przemierzać pustkę w poszukiwaniu podobnego zjawiska.
W tym czasie, światło Evean'dy przybrało formę zdolną do podziału łącząc się z keo. Światła te zaczęły przybierać najróżniejsze formy, by ostatecznie nabierać kształtów przypominających istotę bogini. Cześć stała się Sio – mnogością odmian zwierząt obdarzonych inteligencją, reszta skondensowała się w dwunastu Tiea – rasę antropomorficznych ssaków, obdarzonych większą inteligencją niż ich bracia Sio, zwanych przez współczesnych Pierwotnymi.
CZYTASZ
Wojna Klanów
FantasyKsiążka podzielona jest na "Przypowieści" i "Rozdziały" - nie są one ze sobą powiązane fabularnie, jednak jako autor uważam, że warto czytać je po kolei - jedno dopełnia drugie, rozwiewając narastające wątpliwości i przytaczając (w przypadku przypo...