Rozdział Piąty

3.7K 259 75
                                    

Dokładnie w momencie, w którym Harry wyciągnął z kieszeni swojej bluzy zmniejszony podręcznik do astronomii, a kilka minut po rozpoczęciu drogi do Hogwartu, do jego przedziału wpadł zziajany Neville Longbottom, a zaraz za nim ciągnęła się wciąż spokojna Luna Lovegood. Czarnowłosy spojrzał na nich skonsternowany. Co oni tutaj robią? Przecież to wagon Slytherinu. Luna może i by przyszłą tutaj, ale Neville? Poza tym chłopak wyglądał jakby właśnie przed czymś uciekał z tymi wytrzeszczonymi, morskimi oczami, niespokojną postawą i rozwichrzonymi ciemnobrązowymi włosami. Natomiast Lovegood wyglądała jak zwykle, pomijając fakt, że podekscytowanie biło rytmicznie w jej magicznej aurze, a spojrzenie było (z trudem) skupione na rzeczywistości. W warkoczu blondynki wplecione było kilka białych stokrotek, a jej dłonie były mocno zaciśnięte, najprawdopodobniej również z podekscytowania, na kilku egzemplarzach Żonglera i różdżce.

- Witaj Harry. - uśmiechnęła się do niego marzycielsko - Możemy się dosiąść?

Potter z roztargnieniem przytaknął jej i znów skupił się na szatynie. Posłał mu pytające spojrzenie, ale ten najwyraźniej tego nie zauważył, bo natychmiast odwrócił się zatrzaskując za sobą drzwi przedziału i zasuwając roletę w okienku. Po chwili przeczesał swoje włosy nadając im jako-taki wygląd i z westchnieniem zajął miejsce na siedzeniu naprzeciwko bruneta, obok Luny.

- Co jest grane? - Harry spojrzał po ich twarzach próbując coś z nich wyczytać, ale jedyne, co zauważył to lekkie zdenerwowanie u Longbottoma oraz wciąż trwające, a nawet nasilające się podekscytowanie u blondynki.

- Niech ona mówi, to był jej pomysł. Przez nią goniło nas kilku siódmoklasistów. - prychnął chłopak, co nie uszło uwadze bruneta. Wydawał się on być zdecydowanie pewniejszy niż na zakończeniu roku.

- Widziałam ciebie, Harry. - blondynka przysunęła swoją twarz do Pottera patrząc na niego z zafascynowaniem - Powiedziałeś, że jesteśmy ci potrzebni.

- Właśnie dlatego tu jesteśmy. - zakończył jej towarzysz.

Potter spojrzał na nich z całkowicie głupią miną. Oni musieli chyba zauważyć, że ich nie zrozumiał, więc Pomyluna wstała przysuwając się do niego jeszcze bliżej i siadając na jego kolanach okrakiem. Jej twarz znalazła się tuż przy jego, przez co ten zmieszał się i próbował odsunąć, ale ta chwyciła za jego włosy zadziwiająco delikatnie, zatrzymując jego głowę w miejscu.

Harry zagubiony spojrzał ostatni raz na Neville'a, który uśmiechał się dziwnie zadowolony, zanim widoku nie przysłoniła mu Lovegood.

Naturalnie, Harry z całym swoim doświadczeniem, jak ukrywać swoje uczucia, nie bałby się i doskonale potrafił zapanować nad sytuacją, ale to w końcu byli Luna i Neville. Oboje nie przewidywalni. Więc jakoś nie miał siły ich krzywdzić, szczególnie, kiedy tak bardzo chciał się dowiedzieć, o co, do choler, chodzi?

- Zdejmij iluzję, prooooszę. - poprosiła Lovegood. Spojrzała na niego oczami szczeniaczka i wyszeptała - Nikt się nie dowie, obiecuję.

Wstrząśnięty, szybko przybrał obojętną maskę, ale jej to nie odrzuciło. Wręcz przeciwnie, zachęciło.

W tym samym czasie, ktoś mocno odbił się od drzwi przedziału. Zaskoczony, prawie podskoczył, ale uniemożliwiła mu to siedząca na nim dziewczyna. Ona razem z szatynem w ogólne nie zdziwili się tym, że ktoś nagle głucho zaczął się dobijać do nich. Obojgu błyszczały się oczy z podekscytowania, co było niemalże namacalne w ich aurach.

Harry pomyślał, że już do końca życia będzie miał traumę, gdy blondynka językiem przejechała od jego obojczyka aż po kość policzkową.

Zacisnął mocno oczy. Co, na Merlina, się tu dzieje?!

Czarnowłosy przełknął ślinę i spojrzał na nich jeszcze raz, tym razem zimniej i ściągnął Glamour. Przemyślał to i w podsumowaniu wyszło mu, że przecież oni nikomu nie powiedzą, pewnie i tak nikt by im nie uwierzył. Więc co mu było szkoda? Poświęci to dla dowiedzenia się, o co chodzi.

Zadowolona Lovegood powoli zeszła z niego i wróciła na swoje miejsce. Harry nie cierpiał tego, że oboje mają te zadowolone z siebie uśmiechy.

Potter naciągnął rękaw swojej bluzy i wytarłem twarz tym samym zdejmując drugą ręką z nosa niepotrzebne mu już zerówki. Spojrzał na dwójkę z wyniosłą miną, choć gdzieś tam wciąż kryło się zdenerwowanie.

- Teraz możemy porozmawiać. - zadecydował Longbottom zacierając ręce.

- Tak, możecie. - prychnął w odpowiedzi brunet. Blondynka zachichotała i spojrzała na niego z uwielbieniem.

- Przyszedłeś do mnie we śnie. - wyjaśniła - Bez iluzji.

- Tak, do mnie też. - przytaknął niezrażony wcześniejszym sarkastycznym komentarzem szatyn. - Ale to nie był mój pomysł, żeby teraz szukać ciebie w pociągu. Poważnie, nabawiliśmy sobie przez to wrogów w postaci Ślizgonów.

- Cóż, pominę fakt, że jestem przekonany, iż w nocy spałem i nie mogłem do was przyjść... - z pewnością nie spał, nie robił tego już od kilku dni, ale na jego szczęście, nie musiał tego robić tak często jak reszta ludzkości. - To jednak, co mnie to obchodzi?

- Oj dużo. - zapewniła gorliwie Pomyluna - W końcu należymy do ciebie. Musisz o nas dbać, prawda?

Neville wyprostował się na siedzeniu i przyjrzał uważnie Chłopcu-Który-Przeżył.

- Właśnie,... - zaczął, ale nie zdołał dokończyć, bo Potter mu przerwał.

- O czym wy gadacie, do cholery?! - wzburzył się. Cała ta sytuacja była jak ze snu, albo horroru; przerastała go. Nie pomagał także ciągły łomot z zewnątrz. - I co jest tam?! Kto zamknął drzwi? - ostatnie zdanie niemal wysyczał, przez co nie wiedział, czy mówi w wężomowie czy po angielsku.

Oboje spojrzeli na niego z wyrozumieniem, przez co zatrząsł się na swoim miejscu ze złości. Sięgnął po wcześniej odrzucony podręcznik, by ścisnąć jego twardą okładkę.

- Spokojnie. To Neville zadbał o naszą prywatność. - Luna posłała mu delikatny uśmieszek. - Za drzwiami jest Hermiona i Ron, zostali prefektami naczelnymi w tym roku na polecenie Dumbledore'a.

- Uwierzysz? Jedno jego słowo, a wszyscy je spełniają. Jest przecież bardzo wpływowy. - Harry spojrzał na niego z niedowierzaniem. Czy on właśnie próbuje nim manipulować? - Chciałbyś też mieć takich popleczników? Jestem pewien, że gdyby chciał mógłby wmanewrować ciebie w te wszystkie okropieństwa, o których pisze Prorok.

Potter skrzywił się wewnętrznie, jednocześnie za to, jak bardzo w niego nie wierzy i za to, że to była prawda.

- Oczywiście, nie umniejszamy twoim umiejętnościom intelektualnym. - pośpieszyła Luna - Ale jednak, to on ma za sobą rodziny, walczące za jasną stronę i mógłby pozbyć się ciebie "w dobrej wierze" kilkoma słowami, uznając ciebie za chorego umysłowo.

- Dokładnie, bez ludzi wspierających ciebie nie będziesz miał możliwości do obrony przed politycznym atakiem. Musisz mieć silnych zwolenników. - Neville pochylił się bliżej, a w jego oczach błysnęło uwielbienie. - Możemy ci służyć. My chcemy ci służyć.

Harry nagle spostrzegł, że uderzenia ucichły, a za oknem zaszły chmury. Pomimo wczesnej godziny, miało się wrażenie, że jest wieczór.

- Harry, błagam cię. To przeznaczenie. Miałam wizję! - wykrzyknęła desperacko Pomyluna. W tym samym czasie drzwi otworzyły się z hukiem, a do przedziału wtargnął jakiś Auror, którego Harry kompletnie nie znał. Szczęśliwym trafem, przeczuwając, że zaraz coś się stanie, założył Glamour chwilę wcześniej. Mógłby to sprawdzić lepiej, gdyby nie zaklęcia zakłócające jego możliwość odczytywania aur magicznych.

Luna i Neville dość szybko się ogarnęli siadając prosto i wracając do swojego zwyczajowego stanu.

Musiał im to przyznać, całkiem dobrze im to szło. Jeszcze nie idealnie, ale zmierzają we właściwą stronę.

- Harry! Co wy tu robicie?! - zaraz za Aurorem stali Ron i Hermiona, jak według słów Luny.

Brunet westchnął w duchu szykując się na to, że do końca drogi będzie musiał udawać załamanego, ale jednocześnie takiego, który ufa bezgranicznie swoim kochanym przyjaciołom oraz wyżali im się.

Przywdział na twarz największy i najszczerszy uśmiech odwracając się do swoich fałszywych znajomych.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 21, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pożądany | Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz