4

2.5K 131 75
                                    

-Co za idiota, zbok, idiota.- Prysznic nie pomógł, a moje myśli wciąż były przy sytuacji, która wydażyła się jakąś godzinę temu, obok mojego pokoju.
Ciepła woda spływająca po moim ciele mieszała się z łzami, smutku, strachu i zdenerwowania.
Po prawie półtoragodzinnym prysznicu ubrałam się, we wcześniej przygotowana piżamę, składajaca się z shortów i za dużego t-shirta. Ogarnęłam swoje włosy oraz twarz, a następnie udałam się do łóżka.
Sen nie chciał przyjść, nie wiem co zrobić, leżę już od długiego czasu i nic.
Podniosłam się z materaca i szybkim krokiem ruszyłam po książkę znajdujdującą się w mojej walizce, zapaliłam światełko przy łóżku i zaczęłam czytać. W pewnym momencie poczułam jak oczy mi się zamykają, aż w końcu usnęłam.
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na zegarek, była 6:23.
Kogo niesie o takiej godzinie, oby to nie był ten demon.
Autentycznie bałam się podejść do drzwi, a co dopiero je otworzyć.
-Bianka! Tutaj Nya, pobudka!- ciepły głos dziewczyny niesamowicie mnie ucieszył. Wstałam, a następnie otworzyłam dziewczynie drzwi.
- Hej, przyszłam sprawdzić jak się trzymasz, jak coś zaraz mamy trening więc możesz iść z nami bo od jutra zaczynasz. Koło 8 jest dopiero śniadanie, ale Sensei prosił żebyś jednak poszła z nami.- dziewczyna jak zwykle gadała jak najęta, a ja tylko kiwałam głowa na potwierdzenia. Czarnowłosa ubrana była w sportowe spodenki i luźna koszulkę na ramiączkach.
Treningi, super. Mówiłam już że kocham ćwiczyć? Nie, a no tak, bo to największe kłamstwo.
-Hejka, daj mi pięć minut na ubranie się i już wychodzę.- ruchem ręki zaprosiłam ja do środka a następnie zgarnęłam czyste ubranie z walizki i udałam się do łazienki.
9 / 86
W drodze na parter, Nya opowiedziała mi po krótce o mieszkańcach. Najdziwniejszą rzeczą jaka się dowiedziałam to fakt że Kai jest jej bratem, wow. Oboje są zupełnie różni i pod względem wyglądu jak i charakteru.
Po dotarciu na miejsce, wszyscy już byli, poza Lloydem.
-Kurwa, zaspałem.- Wzrok wszystkich padł na wbiegającego do pomieszczenia półnagiego chłopaka.
O. Mój. Boże. Nie Bianka, nie patrz się tam. Kurwa, jego tors był idealnie wyrzeźbiony, podczas każdego ruchu można było dostrzec pracujące mięśnie, a przez V w dolnej części brzucha zrobiło mi się gorąco.
Gdy w końcu opanowałam moje zapędy, spojrzałam na jego twarz, ale moje spojrzenie błyskawicznie uciekło, gdy zdałam sobie sprawę, że mnie obserwował.
Lloyd założył koszulkę, która wcześniej trzymał w ręce a następnie on i cała reszta przystąpili do rozgrzewki. Każdy z chłopaków ubrany był tak samo, czarne, luźne, krótkie spodenki, oraz koszulka na ramiączkach z wycięciami po bokach i na plecach.
Cała godzinę spędziłam na przyglądaniu się ćwiczącym, słuchaniu muzyki oraz na zwiedzaniu niesamowicie wielkiej siłowni.
Pół godziny przed śniadaniem każdy wrócił do swojego pokoju, pewnie aby się wykąpać i przebrać. Prędko ruszyłam w stronę mojego piętra z nadzieja, że nie zetknę się z blond zbokiem.
Tak, udało się jestem, teraz tylko otworzyć pokój i będę bezpieczna.
-Wiesz, że nie ładnie to tak gapić się na innych?- jego głos po raz kolejny spowodował ciarki na całym moim ciele.
-A wiesz, że nie ładnie jest robić ludziom malinki bez ich zgody?- obróciłam się i stanęłam przed nim pewnie. Chłopak jedynie się uśmiechnął pokazując rząd, białych, zębów.
-z tego co pamiętam nie protestowałaś.- Lloyd niebezpiecznie zblizył się do mnie, na co automatycznie wykonałam krok w tył.
-Słuchaj nie mam czasu na żarty wiec się odsuń i zajmij sobą, a i to co się stało nie powtórzy się już.- Byłam zdenerwowana, ba byłam naprawdę wkurzona, wiec olałam chłopaka i zaczęłam otwierać swoje drzwi.
-zobaczymy, mała.- I tyle go widziałam, tak jak wczoraj nagle zniknął. Jakim cudem tak szybko znalazł się w pokoju i to jeszcze tak cicho.
Mam go dość, naprawdę, on myśli że jest jakimś pieprzonym bogiem tutaj?
-jebany Idiota.- ze zdenerwowania rzuciłam tym co miałam aktualnie w ręce.
Kurde, telefon, rzuciłam się za nim wyciągając rękę, gdy nagle urządzenie zaczęło unosić się w powietrzu, a z mojej dłoni wydobywała się energia wiatru, która krążyła wokół mojej komórki. Gdy tylko ogarnęłam co jest grane, wiatr zniknął, a razem z nim mój telefon upadł na ziemię.
Okej, to co się ostatnio dzieje jest niesamowicie dziwne.
W oczekiwaniu na Nyę, która obiecała, że po mnie przyjdzie przed posiłkiem, starałam się jeszcze raz wytworzyć wiatr, niesty na próżno.
10 / 86
-Bianka! Pośpiesz się i wychodz bo się sóźnimy.- zza drzwi usłyszałam głos dziewczyny wiec, ruszyłam do niej, i razem udałysmy się do jadalni.
Przy stole siedzieli już wszyscy oprócz Sensei'a.
- Gdzie jest Sensei? Jestem już głodny. Niech ktoś po niego idzie.- Marudził Jay prawie kładąc się na stole, co wyglądało komiczne. My w tym czasie usadowiłyśmy się na naszych stałych miejscach.
- Nie marudź Jay. - Odpowiedział mu Cole uderzając niebieskookiego w tył głowy.
- Auu... Za co to? - Niebieskooki już miał oddać Cole'owi, gdy powstrzymał go Lloyd.
- Uspokujcie się. Już idę po mistrza. A wy w tym czasie się nie pozabijajcie. - Zaśmiał się blondyn wychodząc z jadalni.
Czemu przy reszcie zachowuje się normalnie, przyjąźnie itp.. A przy mnie jest takim idiotą.
Po śniadaniu Sensei ogłosił, że mamy się naszykować, ponieważ za pół godziny jest kolejny trening. Jeżeli tak to wyglada codzinnie to odpadne po dwóch dniach. Moja kondycja jest na poziomie staruszka, który całe życie przesiadział na fotelu, ogladajac durne programy i zajadajac się pizzą.
Ruszyłam na górnę piętro i weszłam do mojego pokoju, a tuż za mną był Sensei, nie widziałam go wcześniej. Czy oni są jakimiś ninja, że się wszyscy skradają niezauwazeni?
- Witaj Bianko. Jak minął ranek? Przeniosłem Ci twój strój ninja. - Sensei uśmiechnął się pogodnie, a nastepnie podał mi pudełko.
Ninja, aha, fajnie. Czyli stąd u nich to bezgłośnę porusznie się. Super, jestem wśród nich jak słoń w składzie porcelany.
- Strój ninja? To wy jesteście ninja? Dlaczego mi nikt nie powiedział.- Zrobiłam wielkie oczy, a mistrz tylko się uśmiechnął.
-ubierz się w niego na trening żywiołów.- Mężczyzna zlewajac moje pytanie po prostu wyszedł.
Tak bo najlepiej jest olewać ludzi w szoku.
Strój był przepiękny cały szary z symbolami wiatru oraz złotymi pasami, niesamowicie mi się podobał.
Gdy już się wyszykowałam i weszłam do salonu zobaczyłam chłopaków w strojach ninja, Lloyd był w zielonym, Kai w czerwonym, Jay w niebieskim, Cole w czarnym, a Zane w białym. Każdy z nich wygładał zupełnie inaczej, a jednak niektóre alementy ubioru się powtarzały u kazdego. Interesowały mnie ich zdolności, bo jednak poznałam tylko zywioł Lloyda, a reszta była dla mnie zagadką.
Szybko pobiegłam do Nyi z tym pytaniem, dziewczyna miała na sobie ubranie w turkusowym kolorze, które było najbardziej podobne do mojego.
- Hejka Nya, nie wiedział, że jesteście ninja, dopiero przed chwilą mi Sensei powiedzaił. Jestem bardzo ciekawa jakie wy macie zdolności.
-Chodź to Ci pokaże, ja jestem Mistrzynią Wody- Wszyscy ruszylismy na dziedziniec i każdy zajął się czymś innym, a Nya zaczęła opowiadać.
- Kai jest Mistrzem Ognia, Zane włada Lodem, Cole Ziemią, Jay jest Mistrzem Piorunów, a Lloyd posługuję się Zieloną Energią.- przechodząc obok chłopców przeglądałam im się uważnie. Ich ruchy
11 / 86
były skomplikowane, ale skutkowały tym, że z ich rąk wydobywały się wymienionę przez Nyę żywioły.
- Choć, poćwiczymy trochę - Nya się do mnie uśmiechnęła i pokazała na worek treningowy.
- Jasne, więc co mam robic?
-Na początku po prostu wyprowadzaj ciosy rękami, czyli po prostu uderzaj.- Po jej poleceniu przybrałam gardę i uderzyłam z całej siły, prawym prostym w worek przedemną, który od uderzenia poruszył się całkem mocno. Nawet nie wiedziałam, że tak umiem.
-Wow, silna jesteś - usłyszałam głos za mną, to był Jay.- A tak właściwie jaki jest twój żywioł, bo Sensei nic nie mówił?
- Właśnie, też chcę wiedzieć - odezwał się Cole podchodząc do mnie z resztą chłopaków.
- Ee... Mistrz Wu mówił, że jestem Mistrzynią Wiatru.
- WIATRU!? - Krzyknęli wszyscy razem odsuwając się ode mnie, nie wiedziałam co się dzieje i zrobiłam zdziwioną minę.

Władczyni Wiatru | Ninjago  [W TRAKCIE POPRAWEK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz