1

5.8K 209 139
                                    

7 rano, dla większości ludzi w moim wieku, to środek nocy, lecz dla mnie to idealny początek dnia, powoli zsunęłam się z łóżka, podeszłam do sporej szafy i wyciągnęłam czarne dresy, tego samego koloru koszulkę oraz bieliznę. Szybko zrzuciłam piżamę i ubrałam się w przygotowane ciuszki. Podeszłam do niewielkiej toaletki w kącie pokoju.
-wyglądam jak upiór, eh- zaczęłam przeczesywać swoje jasne, pokręcone włosy palcami, a następnie gdy ich wygląd zaczął mi odpowiadać wzięłam się za pielęgnacje twarzy.
Po niecałych dziesięciu minutach przed lustrem, uśmiechnęłam się sama do siebie, zadowolona z otrzymanego efektu, a mówiąc dokładnej delikatnym makijażu polegającym na podkreśleniu brwi, pomalowaniu rzęs i zakryciu paru niedoskonałości. Radosna wyszłam z pokoju kierując się po schodach do kuchni.
- Cześć tato. Co tam? Jest jakieś śniadanie?- przywitałam się wesoło siadając przy wyspie kuchennej na przeciwko mojego ojca.
- Witaj Bianko. Wszystko gra. Czy mogła byś pójść do sklepu po pieczywo i mleko, ponieważ nie miałem czasu się tym zająć? - Zapytał mężczyzna ubrany w mundur, stukając coś na laptopie.
- Tak jasne, zaraz wrócę.- wstałam ze stołka, ubrałam się i wyszłam z mieszkania.
Po drodze do supermarketu weszłam również do cukierni. Była dość spora kolejka więc postanowiłam wrócić tu po zakupach. Wychodząc z budynku, potknęłam się o wystające deskę w podłodze
Taa ja mam talent to takich rzeczy, przysięgam.
Zamknęłam oczy czekając na zderzenie z twarda posadzka, ale do tego nie doszło, poczułam silne dłonie trzymające mnie za nadgarstki, otworzyłam oczy i ujrzałam mężczyznę, który uratował mnie przed paroma siniakami. Chłopak był naprawdę wysoki, dobrze zbudowany i miał niesamowicie przyciągające spojrzenie. Wpatrywałam się w jego szmaragdowe tęczówki dłuższa chwile.
- Eyy... Przepraszam Cię bardzo, jestem straszną gapą- rzuciłam szybko obserwując swoje buty.
- Nic się nie stało - powiedział chłopak uśmiechając się miło, następnie się odwrócił i odszedł.
Poziom zażenowania osiągnął wysoki poziom, a na mojej twarzy malował się soczysty pomidor.
-Jasna cholera kobieto, musisz uważać.- złapałam się za głowę szepcząc do siebie, a następnie opuściłam lokal.
Szybkim krokiem udałam się do spożywczaka po rzeczy, o które poprosił mnie ojciec.
Po skończonych zakupach opuściłam market, zmierzając w kierunku domu, lecz mój wzrok zatrzymał się na chłopakach, stojących w sporej odległości ode mnie, pod drzewem, jestem pewna ze jeden mnie obserwował, ale gdy go zauważyłam odwrócił wzrok, wracając do rozmowy z resztą.
Przerażający typ.
Weszłam do feralnej cukierni i poprosiłam o cztery malinowo-bezowe babeczki, które kupuje co sobotę.
2 / 86
Razem z tatą robimy to dlatego by upamiętnić mamę, której niestety nigdy nie poznałam, lecz z opowieści rodziny dowiedziałam się ze to ona stworzyła te wypieki i sprzedała swój przepis, do tej właśnie cukierni.
Idąc chodnikiem, znów zauważyłam tych chłopaków spod drzewa, niestety wszyscy 3 posiadali kaptury które skutecznie uniemożliwiały mi poznanie ich twarzy. Ruszyłam szybkim krokiem do domu lecz przeczucie nie dawało mi spokoju, czułam ze ktoś mnie śledzi.
Po stresującym powrocie do domu, zrobiłam sobie niewielkie śniadanko, zaparzyłam herbatę i w spokoju zaczęłam zajadać się kanapkami z twarogiem oraz kupiona wcześniej babeczką.
Weszłam pod prysznic, rozkoszując się ciepła wodą, lecz mój błogi stan przerwało powiadomienie, z niedalekiej biblioteki, o aktualnej premierze książki, na która czekałam. Wybiegłam z łazienki w mgnieniu oka, ubrałam się i już wychodziłam z domu, z nadzieja ze jeszcze zdążę ja kupić.
Szybko wbiegłam do księgarni i złapałam ostatnią publikacje.
O wow, nie wierze mi udało mi się zdążyć, to jest wyczyn.
Wyszłam niesamowicie zadowolona ze sklepu, i w drodze do domu już przeglądałam książkę, nie zwracając uwagi na otaczający mnie świat. Moje przeczucie znowu się pojawiło, odwróciłam się za siebie i dostrzegłam znajome już trio, byli na tyle blisko ze widziałam ich rysy twarzy. Nie rozpoznałam dwójki z nich, lecz byłam pewna ze chłopak który szedł na przodzie to ten blondyn, który uratował mnie rano od pocałunku z podłoga. Ta sytuacja zaczęła mnie przerastać, wiec szybko ruszyłam przed siebie nie zwracając uwagi gdzie idę.
Mój stres zaprowadził mnie, jak widać wprost w ich pułapkę, pustą uliczkę oddalona od głównej drogi.
Brawo Bianka, jesteś kurwa genialna.
Obróciłam się w stronę z której weszłam tutaj, a moim oczom ukazali się owi mężczyźni, chociaż nie, kurwa, a gdzie trzeci?
Po usłyszeniu szelestu za głową, wykonałam szybki obrót w tył i zderzyłam się z twardym torsem jednego z nich.
-Dzień dobry.- Odezwał się chłopak o szmaragdowych oczach, a następnie przystawił mi szmatkę do twarzy.
Z przerażenia chciałam złapać oddech lecz szybko pożałowałam gdy zaciągnęłam się nieznaną substancją.
Przed oczami zaczęło mi się robić ciemno i czułam tylko jak moje ciało lecie bezwiednie na ziemie.
***
Po przebudzeniu się miałam problem z otworzeniem oczu i złapaniu równowagi, lecz gdy to się już udało zauważyłam ze znajduje się w nieznajomym mi pomieszaniu.
Przerażona rozejrzałam się dookoła i podskoczyłam na widok starszego mężczyzny, siedzącego na podłodze. Szybko rzuciłam się w stronę drzwi, lecz były one zamknięte i na nic zdało się moje szarpanie i krzyczenie.
3 / 86
-Pomocy! Proszę, ktokolwiek!- zaczęłam krzyczeć i czułam już palące ślady na policzkach, po łzach, wydobywających się litrami z moich oczu.
Nagle drzwi się otworzyły, a do pomieszczenia wszedł dobrze mi już znany blondyn. Wycofałam się, a następnie starałam się przyjąć bojową pozycje. Stanęłam przed nim i patrząc mu w oczy, zadałam pytanie.
- Gdzie ja jestem?
- Jesteś bardzo sprytna- usłyszałam głos za sobą, który prawdopodobnie należał do staruszka z brodą- jesteś teraz w moim klasztorze, szukaliśmy Cię od dawna- na jego słowa automatycznie się odwróciłam, a mężczyzna znajdował się parę centymetrów ode mnie, znalazł się tam bez dźwięcznie.
- Jak to mnie szukaliście? To jest jakiś żart?! Chce stad wyjść. Już!- moje zachowanie zmieniło się nie do poznania, z płaczącej, biednej dziewczyny, obrałam pozycje złej i groźnej kobiety.
- Musisz tu zostać.- tym razem wtrącił się chłopak przy drzwiach.
Pokręciłam głową śmiejąc mu się w twarz najbardziej sarkastycznie jak tylko umiem.
-Okej, ja wychodzę.- podniosłam ręce w geście obronnym i skierowałam się w stronę, tym razem otwartych drzwi. Blondyn niestety nie chciał mnie przepuścić. Złapał mnie mocno za nadgarstki, a następnie mocno przycisnął moje plecy do własnego torsu.
Pisnęłam z przerażenia lecz on sobie nic z tego nie robił, zaczęłam się również szarpać i krzyczeć, ale jego uścisk z nadgarstków, przeniósł się na moją talie, pozbawiając mnie również przy tym możliwości ruchu rąk.
-Słuchaj mnie teraz dziewczynko. Zamknij się, nie rzucaj i posłuchaj co mamy ci do powiedzenia, bo przysięgam ze jak tak dalej pójdzie, źle się to dla ciebie skończy.- Jego głos był niski, bardzo niski ale zarazem aksamitny i delikatnie zachrypnięty, po moim ciele z przerażenia przeszły ciary i zamarłam w bezruchu. Jednak usłyszeć taką groźbę tuż nad uchem i takim głosem, automatycznie zmuszają do posłuszeństwa.
-Lloyd, zachowuj się i nie strasz mojej nowej podopiecznej.- mężczyzna bezpośrednio zwrócił się do mojego oprawcy- przepraszam cie za niego Bianko. Jestem sensei Wu, teraz to co powiem może zabrzmieć niedorzecznie ale wszystko ci wytłumaczę i udowodnię.- łagodny głos brodacza, delikatnie mnie uspokoił, ponieważ wydawał się on być przyjacielsko nastawiony.
-Jakiej podopiecznej?- Jest to jedyna rzecz jaka zapamiętam z jego wypowiedzi.
-Otóż, jesteś przyszła mistrzynią Wiatru, Bianko Mistick. W naszym świecie istnieją ludzie z nadzwyczajnymi mocami, a ja staram się być ich przewodnikiem. Każda ze zdolności płynie z otaczającej nas energii. Wytłumaczę ci dużo więcej rzeczy, ale teraz odpowiedz mi. Miałaś może kiedyś sytuacje w której działy się dziwne rzeczy, w momentach w których jesteś podekscytowana, zdenerwowana albo wystraszona? Może czasem przez żywioł który posiadasz czujesz więcej zapachów, emocji ludzi albo miewasz często trafne przeczucia?

Władczyni Wiatru | Ninjago  [W TRAKCIE POPRAWEK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz