62

2.6K 111 17
                                    

    Minęło pięć miesięcy. Wszystko zaczęło się układać. Harry jednak mógł liczyć na pracę u faceta, z którym spotkał się tamtego dnia. Łatwo nie było, ale Harry dostał drugą szansę i teraz miał stałą pracę i jako takie zarobki. Miliony to nie były, jednak starczało na podstawowe rzeczy, no i zrobiliśmy pokój dla naszego maleństwa, oraz doprowadziliśmy nasz dom do jego prawidłowego wyglądu. Wiemy, że to będzie chłopiec. Harry, gdy się dowiedział o tym na jednym z badań USG, o mało nie zemdlał z radości, chociaż niewiem, czy z radości można mdleć, ale okej.

    Był tylko jeden mały szkopuł, w tym całym naszym szczęściu. Moja pani doktor przewidziała rozwiązanie na szesnastego lipca, a był już dwudziesty. Bałam się, że coś jest nie tak, lecz lekarka zapewniła mnie, że większość dzieci rozdzi się przed czasem, lub po czasie. Mało byłam przekonana, ale nie kłóciłam się, w końcu ona wie lepiej. Na wszelki wypadek zostałam umieszczona w szpitalu na obserwacji, by miała mnie na oku, tak więc leżę sobie na łóżku już drugi dzień, czytając przeróżne gazety, które przynosi mi Harry, gdy przyjeżdża do mnie z pracy. Mówiłam mu, żeby siedział w domu, bo nic nie wskazuje na to, że urodzę w najbliższych dniach, jednak nie dał się przekonać. Dzisiejszego dnia była już późna pora, więc jedna z pielęgniarek wyprosiła grzecznie mojego narzeczonego z sali, mówiąc, że da mu znać, jeśli coś się będzie działo.

- Ten pani narzeczony nie może bez pani wytrzymać - zaśmiała się, gdy Harry niechętnie opuścił moją salkę.

    Rzeczywiście, było to małe pomieszczenie. Były tu tylko dwa łóżka, z czego jedno było wolne, dwa krzesełka, okna, no i drzwi do łazienki, które było innym pomieszczeniem.

- Tak... Nie było go trzy miesiące i stara się nadrobić stracony czas - odpowiedziałam.

- Wyjazd służbowy? - zagadnęła.

- Można tak powiedzieć - przytaknęłam.

    No przecież nie powiem obcej kobiecie, że był w więzieniu. Wystarczy, że jego matka prawie dostała zawału, gdy jej syn o tym powiedział, jak byliśmy u niej jakiś czas temu. Cóż, przyparła go do muru i kazała mówić nawet najgorszą prawdę, ale tego się nie spodziewała i zemdlała. W miarę szybko doszła do siebie i zażądała wyjaśnień. Powiedział jej wszytko i czekał, aż go opieprzy, jednak ona powiedziała, że się zawiodła na nim, bo liczyła, że dobrze go wychowała. Harry ją przepraszał wiele razy, zanim ponownie byliśmy u niej. Mogłam spokojnie powiedzieć, że nigdy więcej się do niego nie odezwie, jednak porozmawiałam z nią i wyjaśniłam, jak to było. Popłakała się i wyklinała siebie, że była taka głupia i nie chciała słuchać. Ostatecznie wszystko dobrze się skończyło.

- Au, maluszku, nie kop tak mocno mamusi.

    Pogłaskałam swój duży brzuch, uśmiechając się leniwie. Chwilę później zabolało mnie w dole brzucha, ale nie tak mocno, bym się tym specjalnie przejęła. Miałam przy sobie przycisk, którym szybko przywołam pielęgniarkę. Gdy w ciągu dwóch godzin bóle powtórzyły się zdecydowanie zbyt często i były zdecydowanie zbyt silne, zdecydowałam się jednak wezwać pielęgniarkę.

Harry

    Może nie minęły trzy godziny od mojego powrotu ze szpitala, a dostałem stamtąd telefon, ze Anabell rodziła. W momencie zebrałem się z kanapy i wybiegłem z domu, niedbale zamykając go na klucz. Wsiadłem w samochód i w ciągu kilku minut byłem z powrotem pod szpitalem. Od razu pobiegłem pod salę Anabell, licząc, że dowiem się od pielęgniarek, jaka jest sytuacja.

- Co z moją narzeczoną? - dopadłem do pielęgniarki, która siedziała w pokoju lekarskim i wypisywała coś na kartach.

- O, pan Styles. Pańska dziewczyna przechodzi właśnie poród..

Sprzedana  Harry Styles✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz