Istnieją trzy światy: Ziemia, Niebo i Piekło. Nikt tak naprawdę nie wie o istnieniu światów niewidzialnych, jest to kwestia wiary. Niebo to królestwo Boga, Aniołów i ludzi, którzy za życia zasłużyli sobie na słodycz tego miejsca. Piekło za to jest własnością Diabła, którego sługami są demony. Są tam też ci, którzy zmarli zepsuci do szpiku kości. Anioły to istoty stworzone przez Boga już w postaci dorosłej, w pełni wykształcone emocjonalnie i fizycznie. Te istoty pozaziemskie wyglądają jak ludzie, ale są pozbawieni uczuć takich jak empatia, złość, miłość. Po stworzeniu są one uczone samoobrony, a także walki, bo z czasem demony skonstruowały bronie, które pomimo dużej wytrzymałości Aniołów na ból, zabijały je. Mówi się, że Anioły są nieśmiertelne, jest to kłamstwo. Anioła rzeczywiście jest trudno zabić, ale na przestrzeni wieków zwolennicy Diabła znaleźli odpowiednią taktykę-trzynaście ciosów w miejsce, gdzie ludzie posiadają serce. Kiedy grono Aniołów zmniejszyło się o znaczną część, zaczęto uczyć ich walczyć, bo świat bez Aniołów by nie istniał. Każdy z nich opiekuje się inną grupą ludzi, sprawuje nad nimi pieczę i stara się, aby nie zeszli oni na złą drogę.
Są też stworzenia, o których pisze się powieści, bajki i legendy, stworzenia, które powszechnie są uważane za wymyślone. Otóż wampiry, wilkołaki i gargulce żyją wśród ludzi, w wioskach wzniesionych w ogromnych lasach na całym Świecie. Te potwory to Demony, Anioły i ludzie, którzy po tym, jak oddali się Diabłu sprzeciwili mu się. Konsekwencją zerwania umowy o oddanie z Diabłem, jest wygnanie do wioski i nędzna egzystencja pełna cierpienia jako odrażająca postać.
Przytrafił się jednak jeden jedyny wyjątek w rodzinie Aniołów, miał on na imię Zayn. Anioły na polecenie Boga wprowadziły go do nieba, po tym, jak matka zostawiła go zaraz po porodzie na śmietniku. Bóg dał mu siłę oraz umiejętności Anioła, wyszkolił na solidnego obrońcę Niebieskiego Królestwa i dał zadania, które miał wykonywać. Pan nie odebrał mu jednak cech ludzkich, co okazało się błędem, kiedy Zayn liczył sobie dwadzieścia wiosen. Przez empatię, strach, niepewność i resztę typowych ludzkich cech Zayn nie sprostał zadaniu, które zostało mu powierzone, nie strzegł swojej grupy ludzi tak jak należy. Półanioł miał pod opieką dzieci umierające na nowotwory, miał nie pozwolić im się poddać i zejść na złą drogę. Wielu ludzi zmarło na jego oczach, a po każdej śmierci na jego ciele pojawiały się kolejne tatuaże, przypominające mu o porażce. Kiedy Zayn był już od pasa w górę prawie cały wytatuowany poddał się. Jedyny istniejący Półanioł miał jeszcze jedną wadę, łatwiej było go zabić. Wystarczyło tylko pozbyć go krwi, którą jako jedyny w Niebie posiadał. Po tych kilku latach cierpienia z powodu śmierci niewinnych dzieci Zayn się zabił, Bóg jednak dał mu szansę na powrót do Niebia i zesłał go na Ziemie jako człowieka.
- wstęp do Pięcioksięgu Niebiańskich Istot.Siedział na dachu starej kamienicy i myślał, a nogi zwisały mu wysoko nad głowami nieświadomych niczego ludzi. Nie wiedział jak sobie poradzi i czy w ogóle sobie poradzi. Z czasem doszło do niego, że postąpił źle i dałby naprawdę wiele, aby cofnąć czas. Wtedy zawiał wiatr, sprawił on, że na jego skórze pojawiła się gęsia skórka. Intuicyjnie spojrzał na przedramię i od razu tego pożałował. Poczuł czyjąś obecność, więc natychmiast się odwrócił. Przez czarną, roztopioną od słońca i zastygłą papę kroczył wysoki chłopak. –Dobre miejsce na rozmyślenia.-stwierdził, rozsiadając się obok towarzysza. Jego postawione ku górze gęste włosy w świetle księżycaprzypominały płynne złoto, a duże błękitne oczy błyszczały, jak diamenty.–Czyżbyś zapomniał, że słyszę twoje myśli?-zagaił, spoglądając na bruneta. Nievzapomniał. Wiatr znów dał tej dwójce o sobie znać i złośliwie zaczął tarmosić grzywkę blondyna. Wyglądał dobrze, miał na sobie czarne dżinsy, białą koszulkę z nadrukiem i szarą bluzę. –Co z tego, że słyszysz, i tak wszystko wiesz.-wzdrygnął ramionami. –Jesteś okropny.-wstał i otrzepał dłońmi pośladki,wiedział, że nie miał czego szukać, Zayn wciąż był gburowaty. –Czekaj.-również się podniósł. –Pomóż mi, nie wiem co robić. –Znasz ludzi lepiej niż oni sami siebie znają, musisz sobie poradzić.-stanął na skraju dachu i rozwinął ogromne śnieżnobiałe skrzydła, a Zayn poczuł w sercu ukłucie zazdrości. –Doceń szansę, jaką dostałeś od Pana i postaraj się z całych sił jej nie zmarnować, bo drugiej nie będzie.-wzniósł się kilka centymetrów nad dach. –Od czego mam zacząć?–Przecież dobrze wiesz Zayn. Nie bój się, rób to, co obserwowałeś przez te wszystkie lata. Bądź człowiekiem.-i odleciał w stronę gwiazd, do świata, który kiedyś był domem Zayna.