Dnie mijały Calum'owi spokojnie i wesoło, spędzał niemal każdą chwilę z przyjaciółmi, nawiązał bardzo dobry kontakt z Kate dzięki czemu świetnie się dogadywali.
***
Dzisiejszy dzień Calum postanowił spędzić w domu. Gdy Luke z partnerką przyjechali po blondynkę, jedną z wymówek Hood'a było to że musiał się spakować na jutrzejszy wyjazd, sam nie mógł uwierzyć że to wszystko tak szybko przeleciało. Z jednej strony był szczęśliwy że zostanie sam z Luke'em, ale z drugiej okropnie się tego bał, nie wiedział jak będzie mógł z nim normalnie rozmawiać, patrzyć mu w oczy, a co gorsza nie wiedział czy wyznać mu co czuje. Kiedy tak nad tym myślał po jego policzku spłynęła pojedyncza łza, brunet szybko ją otarł.
- Nie mogę się rozklejać - powiedział sam do siebie - Nie teraz - wstał, podszedł do biurka wziął swoją ulubioną płytę Blink 182 i puścił ją na cały regulator. Następnie otworzył szafe i zaczął z niej wyciągać poszczególne ubrania.***
Była 17:00, kiedy brunet stwierdził, że jest już całkowicie spakowany, pomyślał że mógłby coś zjeść po całym dniu. Od rana jego decyzja o tym aby nie wychodzić z domu nie zmieniła się, zadecydował więc zamówić jedzenie z dostawą. W tym czasie, kiedy miał czekać na swoje jedzenie postanowił wziąć szybki prysznic. Zaraz po wejściu odkręcił zimną wodę, razem z nią przez głowę Calum'a przeleciały wszystkie wspólne chwilę, które przeżył wraz z blondynem, a wraz z wspomnieniami poleciały gorzkie łzy. Chłopak myślał nad tym co zrobi jeśli jego obiekt westchnień go odrzuci, myślał ale przestał, kiedy do jego uszu doszedł dźwięk dzwonka 'no tak, jedzenie'. Szybko zakręcił wodę i owinął się ręcznikiem od pasa w dół, natychmiast zbiegł po schodach - zaliczając glebę.
Otworzył drzwi, przed którymi stał uroczy zielonooki chłopak, którego włosy miały ognisto -czerwony odcień.
- Wszytko okej? - To było pierwsze o co zapytał.
- Tak pewnie, skąd taki pomysł?
- No wiesz twoje oczy są przekrwione, jakbyś płakał, a nos cały spuchnięty, pytam dla pewności.
- No, chyba mam alergie na koty... A no... Byłem... U babci w odwiedziny i pewnie to dlatego - brązowooki sam sobie się dziwił, że powiedział coś tak przewidywalnego - Ale powinno mi za chwilę przejść.
- Aha okej, no to 22.50 zł.
- Już - odpowiedział i wyciągnął szuflady swój portfel, a po chwili podał wyliczone pieniądze dostawcy.
Po trzydziestu minutach, kiedy Hood był w połowie jedzenie swojej kolacji i oglądaniu Teorii wielkiego podrywu, usłyszał jakiś samochód wyjeżdżając na jego podjazd, a zaraz po tym dzwonek do drzwi. Z niechęcią podniósł się i skierował w stronę skąd pochodził odgłos. Po otworzeniu wrota do swojego królestwa znowu zobaczył dostawcę z przed pół godziny.
- Coś się stało? - zapytał niepewnie, ponieważ nie wiedział co mogło spowodować powtórne pojawienie się chłopaka w jego domu.
- Zapomniałem... - jego wypowiedź przerwała melodia dzwonku w telefonie. Obydwaj spojrzeli na ekran, na którym widniał napis 'Kotek 😻'. Chłopak prędko odebrał przychodzące połączenie, kąciki ust Calum'a opadły, 'Nawet on ma dziewczynę, która go kocha, i tylko ja jestem żałosnym pedałem'. Jego oczy natychmiast zaczęły piec, a pod powiekami zrobiło się gorąco.
Kiedy czerwonowłosy skoczył rozmawiać od razu popatrzył na płaczącego chłopaka.
- Okej, teraz napewno coś się stało. - powiedział zmartwionym głosem - Jestem Michael.
- Ja jestem Calum - odparł przecierając oczy - Jak ma na imię twoja dziewczyna?
- Dziewczyna!?!?!?!? Fuu! Ja wolę chłopaków, teraz dzwonił do mnie Ashton - mój chłopak.
- Może wejdziesz? - zaproponował dodając gest ręki.
- Nie będzie ci to przeszkadzać?
- Pewnie, że nie, chodź.***
Yeah może dodam jeszcze drugi dzisiaj 👅
Dodawajcie : #5YearsOf5sos
Tak już długo 💕
CZYTASZ
Torn in two || Cake
FanfictionO Calum'e i jego homofobicznym przyjacielu Luke'u Okładka: @xxxbajsfkkmnwyxxx