Pov Leondre:
Kurwa. Jak tak mogłem? No kurwa, jak? Jak można tak kogoś skrzywdzić?
Zmierzyłem Charlie'go i Martinę wzrokiem.
- Ona mnie nienawidzi. - Burknąłem.
- A mnie to, co? Kocha!? - Zapytał z ironią blondyn.
- Ona wie, że to wszystko było ustawione.
- Martina, ale ona... nam tego nie wybaczy. Pójdę jej szukać. - Jak powiedziałem, tak zrobiłem. Szedłem, gdy usłyszałem karetkę. Miałem złe przeczucia.
Idąc, zauważyłem, że na trawie w parku jest krew, leżała również żyletka i... naszyjnik Victorii...
- Ja pierdole! - Warknąłem. To przeze mnie. Zadzwoniłem do jej mamy.
- Dzień dobry. Victoria jest w szpitalu. - Powiedziałem pospiesznie.
- Gdzie!?Dopiero, co z tamtąd wyszła! - Krzyknęła zbulwersowana kobieta.
- Przepraszam... to.. to... przeze mnie. - Wyjąkałem. - Pani mnie znienawidzi, ale Vicky dowiedziała się prawdy i... się pocięła.
- O kurwa. - Przeklnęła. - Zaraz będę w szpitalu, a Ty młodzieńcze odwal się od mojej córki. - Usłyszałem. Auć... zabolało. Mama Vicky się rozłączyła.
Jeśli Victorii się coś stanie to... ja tego nie przeżyje.
CZYTASZ
Boyfriend z przypadku [Zakończone] 💦
Fanfictionbyłam głupia jak to pisałamXDD ,,- A kto Ty? - Kuźwa książę na białym koniu." ❣