2.

11.2K 271 34
                                    

Zaczęłam się szarpać i krzyczeć, kiedy on zaczął przykładać mi kawałek ścierki do buzi. Starałam się nie oddychać lecz to było silniejsze oddemnie, kiedy się zaciągnęłam powieki robiły się coraz cięższe i zaczęłam odlatywać kiedy usłyszałam cichy szept
-Długo kazałaś na siebie czekać.

Obudziłam się, leżałam na szarej, zimnej podłodze. Było ciemno. Byłam chyba w jakieś piwnicy. Praktycznie nic nie widzę. Po prostu świetnie. A żeby tego było mało strasznie boli mnie głowa.
Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął jakiś blondyn, a za nim jeszcze ktoś. Zamknęła szybko oczy i udałam, że śpię.

-I co z nią zrobimy Luck? -zapytał ten drugi.
-Nie wiem. Zobaczymy czy będzie grzeczna- zaśmiał się blondyn.
Nagle poczułam, że ktoś mnie unosi a potem tak po prostu rzuca, przez co z jękiem upadłam na twardy materac. Kurna co to miało być? Otworzyłam oczy i zobaczyłam stojącego nade mną blondyna.

-O widzę, że nasza śpiąca królewna się obudziła. Najwyższa pora co młoda?-odparł przyjaciel blondyna.

Luck pociągnął mnie za rękę, żebym wstała. Trochę zabolało.

-Kurwa nie tak mocno co?!-wyrwało mi się.

Poczułam na swoim policzku mocne pieczenie i morderczy wzrok blondyna.

-To ja tu będę decydował czy będzie mocno czy nie i radze Ci się zamknąć chyba, że chcesz abym poprawił.-warknął

Potem bez słowa zaczął ciągnąć mnie na górę. Weszliśmy do salonu gdzie na kanapę siedziała jeszcze dwójka moich porywaczy.
Luck usiadł na kanapie po czym pociągnął mnie za rękę i usadowił sobie na kolanach.
Zaczęli rozmawiać o swoich interesach i żaden nie zwracał na mnie uwagi do czasu gdy nie zaczęłam się wierci gdyż zrobiło mi się strasznie niewygodnie.

-Przestań się tak kurwa wiercić, chyba, że chcesz przy wszystkich zrobić mi lada.- odparł Luck, a wszyscy zaczęli się śmiać.

Momentalnie zastygłam, czułam jak moje policzki robią się czerwone. Spuściłam wzrok w dół nie miałam odwagi spojrzeć na któregoś z chłopaków.

-Zapewne zastanawiasz się, co tu robisz mała. Chociaż to bardzo proste, ale później Ci wyjaśnię.-wyszczerzył się.

-Musisz tylko wiedzieć, że teraz należysz do nas, w zasadzie to do mnie. A to oznacza, że możemy robić z tobą wszystko na co mamy ochotę. A jeśli chcesz żebym był dla ciebie miły bądź grzeczna i nie sprawiaj nam problemów, a może przeżyjesz.- dokończył po chwili.

-Niii nie jeess-tem niczyją własnością. Wypuśćcie mnie, nikomu nic nie powiem proszę. Naprawdę o wszystkim zapomnę tylko mnie wypuście-wyjąkałam.

-Jak śmiesz się tak do mnie odzywać dziwko co?!- zrzucił mnie z kolan i mocno uderzył w ten sam polik co wcześniej.

-Posłuchaj mnie jeszcze raz jeżeli wcześnie nie zrozumiałaś. Jesteś moją własnością i nigdy Cię nie wypuszczę. W bij to sobie do tego łba. Już prędzej Cię zabije niż wypuszczę- krzyknął i znowu przywalił mi w twarz.

Poczułam jak coś lepkiego i ciepłego spływa po moich wargach i brodzie.

-To już jak wiesz, że z nami zostajesz to może się poznamy hmm?- powiedział już spokojnie.

- To jest Liam ( wskazał na chłopaka o krótkich brązowych włosach), to Nathan (pokazał na chłopaka siedzącego przede mną, a to Zyan (pokazał na chłopaka o czarnych włosach), a ja jestem Luck jakby Ci to jeszcze umknęło.

-Ty nie musisz się nam przedstawiać wiemy o tobie wszystko. A teraz Nathan zaprowadzi Cię do łazienki, musisz się umyć - uśmiechnął się Luck puszczając przy tym oczko.

Nathan popchał mnie w stronę łazienki. Idąc z nim zauważyłam że ma broń przypiętą do spodni. Nie dam się im zastraszać, muszę stąd jakoś uciec.

Kiedy weszłam do łazienki Nathan dał mi jakąś koszulkę i spodenki, po czym powiedział, że będzie czekać za drzwiami.
Nalałam sobie wody do wanny i się w niej położyłam. Był tam tylko męski płyn do mycia no trudno.

Kiedy wyszłam z łazienki wpadłam na Nathana, szybko przeprosiłam, ale on bez słowa złapał mnie mocno za nadgarstek i zaprowadził do jakiegoś pokoju.

-Masz tu czekać aż ktoś nie przyjdzie. Nie próbuj nawet uciekać bo i tak Cię się dziwko nie uda - warknął i zamknął drzwi na klucz.

Od razu zaczęłam rozglądać się po pokoju i szukać jakiegoś sposobu, żeby uciec. Podeszłam do okna .Spojrzałam w dół i zobaczyłam, że do ziemi jest około 3 metrów.
Hmm w sumie nie tak wysoko, dam radę. Weszłam na parapet, otworzyłam okno i juz chciałam skakać kiedy poczułam, że ktoś ciągnie mnie spowrotem do środka.

Będziesz MojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz