Po incydencie z ugryzieniem więcej nie spałem z Tomem w jednym łóżku . Zgodziłem się na własny pokój i kiedy mężczyzna tylko znikał z oczu skradałem się do biblioteki i zabierałem książki o czymś co mogło wytłumaczyć tamten ....jawny gest przynależności. To że byłem zaniepokojony to mało powiedziane. Bałem się choć wcale tego nie pokazywałem. Miałem jedynie nadzieję że to ugryzienie nie wpłynęło na mnie aż tak bo to by znaczyło że Tom wie o tym strachu. To by wyjaśniało dlaczego ostatnio tak rzadko się pokazuje. Z drugiej strony...Byłem zakłopotany,jestem pewien że nie odsunąłem się dlatego że bolało tylko dlatego...ze mi się podobało. A trzecia sprawą była zwykła ciekawość. Niesamowite było to jak oczy unieruchamiały człowieka i zachwycało tym tajemniczym błyskiem . Nawet głos mężczyzny był...inny. Może nie jak w wezomowie ale coś w tym stylu. W końcu pewnego wieczora westchnąłem z irytacja nie mogąc znaleźć niczego co odpowiadało by na moje pytania . I wtedy w oczy rzuciła mi się stara torba którą miałem na sobie w trakcie porwania . Uśmiechnąłem się lekko i delikatnie wyjąłem z niej dziennik . A gdybym mógł ...gdybym poszedł do Severusa i wyciągnął horkruksa z książki ? On by mi pomógł. Nie wiedziałem jak zareaguje na to Tom ale ...chyba nie będzie zły . Tom z dziennika będzie mógł się lepiej bronić mając swobodę ruchu a to sprawi że horkruks nie zostanie zniszczony tak szybko . Zastanawiałem się jak szybko dostać się do Severusa kiedy wpadłem na genialny pomysł . Mistrz eliksirów napewno nie pozwolił na namiar swojego kominka więc dostanie się przez niego było bezpieczną opcja . Wybiegłem z pokoju i ruszyłem do gabinetu Toma . Nie było go ale kominek aż kusil . Najwyżej później mu powiem . Zgarnąłem garść proszku i wypowiedziałem "komnata Severusa w Hogwarcie" by po chwili wleciec do salonu mistrza eliksirów. Wstałem i otrzepałem się z kurzu a słysząc czyjeś kroki spojrzałem w tamtą stronę
- Potter!? Co ty tu robisz ?- Snape nawet nie ukrył zdziwienia przez co zachichotałem głupio
- chciałbym pomocy w wyciągnięciu horkruksa - powiedziałem w końcu poważniejac .
- Sam fakt ze jeszcze żyjesz jest fascynujący tym bardziej że rozgłos iż zostałeś złapany przez Lucjusza obiegl cały magiczny świat , a teraz jeszcze prosisz o coś takiego ... wierzyc się nie chce . Albo jesteś tak głupi że dałeś się złapać albo Miałeś cholerne szczęście i to był twój plan . Sam nie wiem co myśleć - parsknąłem słysząc jego monolog - daj dziennik . Chcę się już pozbyć twojej osoby zanim przyjdzie tu Albus - skrzywiłem się tym razem ale posłusznie podałem dziennik mężczyźnie . Ten zniknął w swojej pracowni a kiedy wyszedł otworzyłem usta . Wyglądał na wykończonego ale jedyne na co mogłem zwrócić uwagę to na miły uśmiech na twarzy młodego Toma
- nie powinieneś by zaskoczony Harry skoro sam tego chciałeś - usłyszałem jego rozbawiony głos przez co Zarumieniłem się zażenowany i zamknąłem usta
- poprostu nie sądziłem że ...ze się tak dobrze to potoczy. Możemy wracać ...dziękuję ...profesorze . Postaram się bardziej przykładać do eliksirów- zachichotałem i nie czekając na odpowiedź ruszyłem z młodym Tomem w kominek . Wylatując z niego potknąłem się o siebie i runąłem na horkruksa .
- Co to ma znaczyć !? - usłyszałem nad sobą i uśmiech zszedł mi z twarzy . Podniosłem wzrok i przełknąłem ślinę widząc niebezpieczne błyski w oczach Voldemorta. Może to jednak był zły pomysł ? Ten jakby wyczuwając mój strach uspokoił się a jego wzrok zlagodnial . Spojrzał na osobnika podmna i zmarszczył brwi - przyprowadziłes tu...mnie? - zapytał zaskoczony i zaintrygowany
- Ja...To ty z dziennika . Pomyślałem że ...jako osoba będzie bezpieczniejszy. Ty dzięki temu również ...na Dodatek... chciałem moc z nim znowu porozmawiać - powiedziałem cicho zażenowany. Spuściłem głowę przez co nie zauważyłem bólu na twarzy mężczyzny. Zszedłem z młodego Toma i pomogłem mu wstać - ja przepraszam że nie zapytałem o zdanie ale ciebie nie było i.... Nie pomyślałem - mruknąłem niepewnie
- nie ważne. Idź do siebie. Możesz go sobie wziasc , tu będzie zbędny . I nie przeszkadzajcie mi do wieczora . Porozmawiamy po kolacji . Sami - powiedział więc tylko pokiwałem głową zaskoczony powagą i schowałem się u siebie nie rozumiejąc co zrobiłem źle
CZYTASZ
W odcieniu szarości
FanfictionDwoje ludzi.Niby nic dziwnego ,przecież tych na świecie są miliony!Ale to nie to samo co spotkanie się przyjaciół czy obcych.To spotkanie wrogów.A przynajmniej tak wszystkim się wydaje.Bo co jeśli słynny Harry Potter jakimś cudem dotrze do Czarnego...