Wychodząc z pokoju nieodzywałyśmy się do siebie razem z Mają, każda z nas była myślami w swoim świecie. Kocham moją ekipę są dla mnie jedyną rodziną, dlatego nie pozwolę jej nikomu skrzywdzić i wejść do niej. Jeśli oni myślą, że mogą się tu pojawić i przejąć tutaj dowóctwo, ponieważ mają specjalne względy szefa są w błędzie. Jeśli coś schrzanią lub ktoś ucierbi z ich winny zabije bez zwracania uwagi na konserwację.
-Rose jesteśmy. Rose !- odwróciłam głowę w stronę Maji.
- Sorry, wchodź. - przepuściłam ją, a sama weszłam za nią. W sali byli wszyscy.
Brunetka o zielonych oczach i imieniu Sonny rozmawiała zawzięcie z tym dupkiem i Rickiem, który nie spuszczał z niej wzroku. Natomiast Kayla i dwóch pozostałych chłopaków siedzieli na matach i studiując plan budynku jak dobrze wyczytałam z rysunków. Kiedy weszłyśmy do sali wszyscy spojrzeli w naszą strone. Rick zostawił swoich znajomych i podszedł do nas szczęśliwy przytulił mnie delikatnie i pocałował w skroń.
- Jak się czujesz Rosie ? - jego głos był cichy i zmartwiony.- Jeśli coś jest nie tak to mi powiedz, zajmę się wszystkim za ciebie.
- Spokojnie braciszku jest dobrze, musiałam tylko odpocząc. Ty za to widzę, że odnalazłeś swoją Julie. - uśmiechnęłam się do niego i lekko uderzyłam go pięścią w ramię. Tylko idiota nie zauważyłby jak chłopak się zabujał.
- Nie wiem o co ci chodzi. - powiedział lekko zmieszany pocierając ręką kark.
- Może już zaczniemy !? Chyba, że wolicie poplotkować? - krzyknął w naszą stronę Leo, znienawidziłam tego chłopaka do końca. Spojrzałam na niego wzrokiem zwiastującym jego śmierć. On tylko uśmiechnął się zadowolony zdenerwowaniem mnie i podszedł do reszty.
-Spoko nikomu nie powiem. - szepnęłam mu na ucho i pociągnęłam moją dwójkę do reszty.
Maja i Rick przenieśli plany i sprzęt. Już wcześniej przygotowałam plan na naszą misje, ale nie uwzględniam nowej czwórki, ale to nic dam im jakieś proste zadanie i nie będą musieli ingerować. Nie wiem jak zachowują się na misjach i nie mam teraz zamiaru tego sprawdzać.
-Rick przejmujesz prawe skrzydło masz je zabezpieczyć i podłożyć ładunki. Idzie z tobą Sonny możesz na niej polegać jest po technice atomowej, więc zna się na tym. - zanim dotarłyśmy na salę sprawdzałam całą ich bandę aby nie musieć ich pytać gdzie mam ich przydzielić.
- Maja ty wchodzisz razem z Kaylą do środka pod przykrywką i instalujecie wirusy do ich sieci, pamiętajcie co macie wcześniej wyciagnąć z ich danych. - patrzę na Lole z powagą. To od nich zależy dalsza część planu, jeśli coś nie wyjdzie będzie źle.
- Max i Ron pilnujecie dziewczyn macie je stamtąd wyciągnąć w razie czego. Następnie zgarniacie Ricka i Sonny i dołanczacie do mnie i przejmujemy transport. - patrzę na dwóch chłopaków którzy wyglądają na około 20 lat, są do siebie bardzo podobni z wyjątkiem kilku szczegółów. Chłopak po mojej lewej jest blondynem o zielonych oczach i stylowych okularach, a drugi to ciemny blondyn o oczach koloru szarego. Obydwoje umięśnieni, znają się na różnych sztukach wali ich fach to zabójstwa po cichu i zabawa w inkognito.
- Czy wszyscy zrozumieli swojej zadania?
- Zapomniałaś o mnie i moim zadaniu. - odezwał się dupek po prawej stronie. Prawda była taka, że nie było dla niego nic co mógłby robić. Mógłby wyświadczyć mi przysługę i tu zostać.
- Nie ma dla Ciebie nic masz dwa wyjścia. Zostajesz w firmie, albo połączysz do jednej z grup. To już zależy od tego czy ktoś będzie cię chciał. - spojrzałam na niego usatysfakcjonowana, że to ja tu dowodze, a on nie mam nic do powiedzenia.
- Jest jeszcze jedno wyjście to ja przejme towar kiedy wy będziecie przejmować informacje gdzie on jest. - odpowiedził zadowolony.
- Tu nie ma samowolki, swoim durnym ego możesz narazić pozostałych na niebezpieczeństwo !- nie dam mu spierdolić tej misji tylko dlatego, że księżniczka chcę być w centrum uwagi.
- To nie ja nie potrafię poradzić sobie z szefem i pozwalam sobą pomiatać! - wstał zły.- Przynajmniej nie zachowuje się jak jakiś bachor bo nie jestem w centrum uwagi! Może teraz pobiegniesz do szefa i mu się poskarżysz !? Co? Napewno wtedy odda ci dowództwo. - powiedziałam wściekła. - Przyznaj się jesteś tu bo ktoś załatwił ci to po znajomości ? - spojrzałam na niego nie dając mu dojść do słowa. - Tak pozwalam sobą pomiatać, ale wszystko co osiągnęłam zawdzięczam sobie i tej dwójce. A ty? Myślisz, że nie wiem o waszej umowie !? Jeśli myślisz, że nic mi nie powiedział to jesteś w błędzie i jesteś głupszy niż myślałam. - w końcu to powiedziałam. W końcu powiedziałam co o nim myślę. Kiedy wuj wezwał mnie do siebie powiedział mi dlaczego dołączą do nas nowi bo ich pracodawcy zapłacą szefowi.
- Nie wiesz wszystkiego !! Nie wiem co ci powiedział ten idiota, ale na pewno nie prawdę! - jego oczy mają w sobie złość i zdenerwowanie. Coś ukrywa i boi się że to zdradzi. Nie potrafi ukrywać emocji. - Wykorzystuje ciebie i ich, a ty tego nie widzisz ! Jeśli byłabyś mądra odeszłabyś! - nie rozumiem o co mu chodzi, ale na pewno nie pozwolę mu wypowiadać się na temat mojego wujka wiem jaki jest, ale tylko on zna prawdę.
Wy ekspresowym tempie jestem przy chłopaku i przyciska go do sciany.- Nie znasz mnie, ani jego. Jesteś tu i dowodziłeś swoją grupą, ale to było wcześniej teraz masz się słuchać mnie i wykonywać moje polecenia! - patrzylamu w oczy z furią we własnych. - Nie masz pojęcia co tu się tak na prawdę dzieję. Twój przydział to Max i Ron ich kierowca jeśli postanowisz ingerować w nasz plan. Pożałujesz. - puszczam go i omijając resztę wychodzę bez slowa.
Nie pozwolę mu zniszczyć mu mój plan. Tyle lat czekałam, aby móc dopaść tego człowieka, nikt mi w tym nie przeszkodzi.
CZYTASZ
Dziewczyna ze stali
AdventureMłoda dziewczyna wykonująca niebezpieczną robotę. Jej wuj opiekuje się nią i szkoli, aby była najlepsza w fachu, używa do tego niekonwencjonalnych sposobów i kar. Celem dziewczyny jest odnalezienie mężczyzny, którego nie zna, ale pamięta jego głos...