Weasley'owie spędzili wakacje w Egipcie i przyjechali dopiero na ostatni tydzień, ale nie nudziłaś się, bo matka pozwoliła ci zamieszkać w dziurawym kotle, gdzie spędzałaś czas z Harry'm. Razem podziwialiście błyskawicę, rozmawialiście o quiditchu i kupowaliście nowe podręczniki. Nie mogłaś oprzeć się wrażeniu, że rozumiesz Harry'ego o wiele lepiej niż inni. Ale po jakimś czasie w końcu nadszedł dzień wyjazdu do szkoły i wsiedliście do pociągu.Niedaleko szkoły do pociągu weszli dementorzy. Było nienaturalnie zimno. Siedziałaś w wagonie z Harry'm, Ronem, Hermioną i Lupinem. Kiedy weszli (dementorzy) do waszego przedziału poczułaś jedynie pustkę i usłyszałaś w głowie głosy: "jak to się stało? Muszę tam natychmiast lecieć. Zaopiekuj się nią. Czekaj na rozkazy od Dumbledora" obudziłaś się. Okazało się, że nie tylko ty zemdlałaś. Harry też stracił świadomość. Nie wiedziałaś co znaczą słowa, które usłyszałaś, ale cieszyłaś się, że nie tylko ty zemdlałaś. Dojechaliście. Kiedy weszliście do wielkiej sali wezwała was do siebie McGonagall (byłaś Gryfonką rzecz jasna) i pytała was czy dobrze się czujecie itp. Kiedy wróciliście Fred zapytał:
- Co was zatrzymało?
- Nie wiecie jeszcze? - popatrzyłaś na stół ślizgonów, gdzie Malfoy - wasz największy szkolny wróg odgrywał pantomimę pokazującą ewidentnie mdlącą osobę.
- Nie przejmuj się nim. To kretyn. Podczas odwiedzin dementora wpadł do naszego przedziału i nawet wolę nie komentować tego co wówczas robił... - powiedział.
Nowym nauczycielem OPCM został profesor Lupin. Zyskał on uznanie wszystkich uczniów oczywiście oprócz Ślizgonów. Podczas waszej pierwszej lekcji z nim pokazał wam jak poskromić bogina. Kiedy przyszła twoja kolej ten zamienił się w dementora, lecz zanim zdążyłaś zareagować (lub zemdleć) Lupin przepędził go. Harry'emu też nie pozwolił się z nim zmierzyć. Kiedy bogin znikł popatrzył na ciebie.
- Clara?
- Pan mnie zna?
- Nie nie. Koniec na dzisiaj - to ostatnie zdanie powiedział już do całej klasy.
- Panie profesorze, profesorze Lupin. Proszę pana! - ale on już wyszedł z klasy. Byłaś zła do końca dnia. Nienawidziłaś kiedy ktoś cię ignorował. W nocy nie mogłaś spać więc postanowiłaś iść do pokoju wspólnego. Usiadłaś w fotelu przy kominku i zapatrzyłaś się w ogień. Nie dane ci było jednak długo trwać w samotności, bo po chwili za tobą wszedł Fred.
- Idź stąd - rzuciłaś w jego stronę patrząc nadal w ogień. Nie miałaś ochoty na rozmowę.
- Nie - odparł krótko. Odwróciłaś się do niego.
- Że jak?
- Nie
- Proszę bardzo siedź. - usiadł. Siedzieliście tak jakieś pięć minut. Nie wytrzymałaś dłużej tej ciszy.
- Jak ja ciebie nienawidzę - szepnęłaś w ciemność. Zamiast odpowiedzi usłyszałaś tylko śmiech Freda.
- No więc? - zapytał chwilę później. Opowiedziałaś mu o dementorach. O głosach, których słyszałaś kiedy byli blisko i jak Lupin, który coś wiedział o tobie nic nie chciał ci wyjawić. Kiedy skończyłaś powiedział:
- Nie przejmuj się
- ... Acha... spoko... tyle masz do powiedzenia?
- A po co mam mówić więcej? W odpowiedzi tylko posłałaś mu uśmiech i wróciłaś do dormitorium. Nie pocieszył cię zbytnio, ale już samo to, że cię wysłuchał sprawiło, że poczułaś się trochę lepiej. Dostałaś od rodziców pozwolenie na odwiedzanie Hogsmade więc mogłaś wybrać się tam razem z innymi. Było ci żal Harry'ego, który zostawał w zamku, ale poszłaś z wszystkimi. Miałaś zamiar iść z Ronem i Hermioną, ale twe plany zostały zniweczone przez bliźniaków, którzy powiedzieli, że musisz iść z nimi. Po wypadzie wróciliście na ucztę. Kiedy się skończyła ruszyliście do pokoju wspólnego jednak gruba dama znikła. Okazało się, że to Syriusz Black. Wszyscy byli przerażeni, ale na tym się nie skończyło. Black pojawił się też w dormitorium Harry'ego. W końcu pod koniec roku stanęliście z nim twarzą w twarz.
- Harry! - krzyknęłaś. - Uważaj!
- On tu jest! - krzyknął Ron
- Zabiłeś moich rodziców! - krzyczał Harry patrząc na Syriusza. Wpadłaś do pokoju.
- Harry... - urwałaś widząc jak Syriusz przygląda ci się
- Clara - wyszeptał
- Skąd mnie znasz??????????
- Harry ty nic nie wiesz. Oczywiście. Więc nie wiesz, że jesteście ....jesteście rodzeństwem - skończył
-WHAT?!!!!!!!!!!? - zapytałaś zaintrygowana.
- Jesteście rodzeństwem. Konkretnie bliźniakami - powiedział spokojnie Black
- Ale, że ja i Harry?! - zapytałaś ponownie chcąc się upewnić
- Kiedy na dom napadnięto przebywałaś akurat u mnie. Teraz nie pamiętam w jakich dokładnie okolicznościach. Podrzuciłem cię do domu mugoli na rozkaz Dumbledora. - wyjaśnił.
- WOW - wydusił z siebie Harry.