Przyjechałaś do domu. Zaraz po przywitaniu się z "rodzicami" zapytałaś:
- Dlaczego nie powiedzieliście mi, że nie jestem waszym dzieckiem? Tak wiem, że moim prawdziwym ojcem jest James Potter - powiedziałaś
- Wiesz mieliśmy ci powiedzieć kiedy dorośniesz - wyjaśniali
- Korespondowaliśmy z Weasley'ami i mamy dla ciebie propozycje. Jeśli chcesz możesz u nich zamieszkać. Lepiej ci będzie w rodzinie czarodziejów. Oczywiście mamy nadzieję, że o nas nie zapomnisz i wpadniesz od czasu do czasu.
- Ale dlaczego? - zapytałaś
- Co dlaczego?
- Dlaczego chcecie mnie umieścić u Weasley'ów?
- My... - zaczęła twoja dawna matka, ale twój niegdysiejszy "ojciec" jej przerwał
- I tak by się dowiedziała. Niejaki Dumbledore powiedział nam, że kiedy poznasz prawdę powinnaś zamieszkać u jakieś rodziny czarodziejów, że będziesz tam bezpieczna i tak my będziemy bezpieczniejsi.
- Jeśli stanowię zagrożenie...
- Nie stanowisz...
- Wiem, że tak. Mogę się wyprowadzić już dziś. Poszłaś do pokoju, spakowałaś swoje rzeczy. i napisałaś list do Freda.
"Załatwili mi miejsca hotelowe w Norze. Kiedy mogę się wprowadzić?" i wysłałaś za pomocą sowy, którą kupiłaś sobie w dwunaste urodziny. Szybko przyleciała z powrotem z odpowiedzią. "Kiedy tylko chcesz. Nie chwaląc się to ja zaproponowałem rodzicom, żeby cię zakwaterowali. To do zobaczenia"
Kiedy tylko to odczytałaś zeszłaś, aby pożegnać się z ludźmi, których traktowałaś jak rodziców przez tyle lat. Potem poszłaś szybkim krokiem do Nory. Zostałaś tam ciepło przez wszystkich przyjęta. Znałaś dobrze ten dom. Dostałaś jedyny wolny pokój czyli pokój Charlie'go. On sam przebywał w Rumunii, a na czas jego pobytu w Norze miał spać z Bill'em co nie przeszkadzało mu zbytnio. Dowiedziałaś się, że pan Weasley zdobył bilety na mistrzostwa świata w quiditchu. Rozpakowałaś się i poszłaś się przejść po nowym domu. Pierwsze co usłyszałaś kiedy schodziłaś po schodach na dół to dobiegające z pokoju bliźniaków jakeś wybuchy.
- Hejka. Próbujecie wysadzić dom? - zapytałaś spokojnie
- Tylko nasz pokój. Przyłączysz się? - zapytał Fred. Weszłaś.
- Co wy tak właściwie kombinujecie?
- Rozwijamy interes - powiedział George. I razem z bratem wyjaśnili ci jakie mają plany na przyszłość.
Wakacje spędziłaś na graniu w quiditcha, dowcipkowaniu z bliźniakami, rozmowach z Ronem i Ginny i innych ciekawych czynnościach. Po jakimś czasie dołączył do was również Harry. Zbliżał się dzień mistrzostw. Wstaliście z samego rana i poszliście wraz z panem Weasley'em na wzgórze Stoatshead, a stamtąd za pomocą świstoklika przenieśliście się na camping. Poszliście rozbić namioty. Trochę wam to zajęło, bo pan Weasley odmawiał użycia czarów. Na szczęście w końcu wam się to udało. Harry, Ron i Hermiona poszli po wodę, a wy rozpalaliście ognisko. W porze drugiego śniadania aportowali się Bill, Charlie i Percy. Potem (pod wieczór) poszłaś z Fredem i George'm, aby przejrzeć stoiska z gadżetami. Kupiliście sobie omnikulary oraz szaliki w barwach Irlandii. Potem zaczął się mecz. Kochałaś quiditcha tak samo jak Harry. Fascynowała cię każda akcja a zwód wrońskiego w wykonaniu Kruma zrobił na tobie duże wrażenie. Jeszcze jedną dobrą stroną tego meczu było to, że bliźniacy wygrali od Bagmana kupę galeonów na rozkręcenie interesu. Nie poszliście spać od razu po przyjściu tylko usiedliście w namiocie chłopaków i tam zaczęliście komentować mecz. Dopiero późno w nocy rozeszliście się do siebie, lecz znowu nie spaliście długo, bo zaraz obudził was pan Weasley krzycząc, że ktoś zaatakował rodzinę mugoli. Kazał wam się szybko schować. Złapałaś Ginny za rękę i pociągnęłaś do lasu. Kiedy znaleźliście się na jakieś małej polance powiedziałaś:
- Słuchaj. Zostań tu, a ja spróbuję dowiedzieć się co się dzieje.
- Ale ja chcę iść z tobą! - zaprotestowała
- Nie możesz. Ja mogę zmieniać wygląd. Będę wyglądać na dorosłego i nikt się nie zorientuje
- Ani się waż - powiedział ktoś.
- Fred! - odwróciłaś się do niego
- Skąd ty wiesz, że to on? - zapytał George
- Po prostu jestem przystojniejszy - wyjaśnił Fred
- Idę - powiedziałaś cicho do Ginny, ale oni byli czujni
- Nie idziesz. Tata wysłał nas tu, żebyśmy sprawdzili czy wszystko w porządku
- Jest w porządku - mówiłaś zniecierpliwiona, ale wtedy zobaczyliście zielony strumień światła i w powietrzu uformowała się czaszka.
- Wracamy - powiedział George
- Co to było? - pytałaś idąc za nimi
- Znak sama-wiesz-kogo - odparł szybko Fred. wróciliście do namiotu. Po chwili dołączyli do was Harry, Ron i Hermiona wraz z panem Weasley'em. Ten ostatni opowiedział wam o Voldemorcie i jego zwolennikach. W końcu poszliście spać. Następnego dnia z samego rana wróciliście do Nory. Powitała was tam roztrzęsiona pani Weasley trzymając w ręku gazetę. Okazało się, że Rita Skitter opisała ze szczegółami o wydarzeniach na campingu. W końcu jednak nadszedł czas na powrót do szkoły...Kiedy dojechaliście do szkoły i zajęliście miejsca w wielkiej sali Dumbledore ogłosił:
- ... Mam wielką przyjemność oznajmić wam, że w tym roku w Hogwarcie... - ale przerwał mu Szalonooki Moodie wchodząc do wielkiej sali. Wywołał tym niemałe poruszenie wśród uczniów, bo wyglądał "niesamowicie". Jednak po chwili Dumbledore znów podjął kwestię, o której mówił zanim mu przerwano.
- ... w Hogwarcie odbędzie się turniej TRÓJMAGICZY! - w sali zawrzało. Wszyscy zapomnieli o Moodie'm.
- Wchodzę w to - usłyszałaś szept jednego z bliźniaków. Nie byli jedynymi, którzy wyrazili chęć do wzięcia udziału. Niestety dyrektor ogłosił również, że trzeba być pełnoletnim, aby wystartować. Nie zgasiło to jednak zapału, który rozpalił się w wielu uczniach. Uczta się skończyła i wszyscy wstali, aby udać się do swoich pokojów wspólnych.
- No to jak? Zgłaszacie się? - zapytał Fred stając niespodziewanie za wami
- No jasne - powiedział Ron
- Nie sądzę, żeby wam się to udało, ale jeśli tak to oczywiście - odparłaś
- Nie uda im się to - powiedziała Hermiona pewnym głosem
- A skąd wiesz?
- Bo sam Dumbledore o to zadba - powiedziała
- My i tak spróbujemy. Nie Fred? - zapytał George
- No pewnie - odparł Fred.
Do szkoły przybyli uczniowie Bauxbatons i Durmstrangu. W noc duchów zostali wylosowani reprezentanci szkół. Kiedy jednak wszyscy trzej uczniowie przeszli do bocznej komnaty z czary ognia wypadła jeszcze jedna karteczka.
- Harry Potter! - krzyknął dyrektor. Harry osłupiał, ale po chwili ruszył. Wy wróciliście do pokoju wspólnego. Po jakimś czasie dołączył do was Potter. Powitali go wszyscy Gryfoni, którzy zorganizowali imprezę. Widziałaś jednak, że twój brat nie ma ochoty na świętowanie więc pomogłaś mu przedostać się przez tłum.
- Wierzę ci - powiedziałaś zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.
- Dzięki - szepnął i poszedł do
Pokoju wspólnego.
...
,,,
'''
Już niedługo nadszedł czas pierwszego zadania. Na szczęście Harry sobie poradził. I to najlepiej ze wszystkich.
- Gratuluje! - zawołałaś, gdy wyszedł z namiotu. Kilka dni minęło. Profesor McGonagall powiedziała wam, że w szkole odbędzie się bal bożonarodzeniowy. Nie myślałaś o tym zbytnio aż do dnia, w którym siedziałaś w pokoju wspólnym pocieszając Harry'ego i Rona. Wtem ktoś podszedł do ciebie od tyłu. Jednak miałaś dobry refleks i szybko się odwróciłaś. Fred cofnął się z zdumioną miną.
- Nie próbuj - ostrzegłaś go
- Nie będę. A przypomniałem sobie po co narażam życie podchodząc do ciebie. Chciałabyś pójść ze mną na bal?
- Hmmm a niech ci będzie - zgodziłaś się udając niepewność chociaż wewnątrz skakałaś z radości. Ubrałaś się w tą sukienkę :O odpowiedniej porze ruszyłaś razem w Ginny do sali wejściowej. Czekał tam już Fred i Neville. Ginny podeszła do tego drugiego, a ty do Freda.
- Wyglądasz niesamowicie - powiedział
- Ty też niczego sobie - odpowiedziałaś - Chodźmy już. Nie chcę przegapić Harry'ego w tańcu.
- Mądra decyzja - zgodził się i poszliście zająć sobie jakiś stolik. Patrzyłaś na brata jak tańczy, albo raczej próbuje tańczyć, a po chwili ty też zaczęłaś tańczyć. Wtem zobaczyłaś jak Harry idzie do stolika.
- Zaraz wracam - szepnęłaś i podeszłaś do Harry'ego.
- Hej Parvatti - powiedziałaś. - Harry! Natychmiast do tańca! - zawołałaś nagle rozkazującym tonem.
- Ale, że.. co? - zapytał zdezorientowany
- Zaprosiłeś dziewczynę więc z nią tańcz - powiedziałaś.
- Może później - próbował się wymigać. Użyłaś zaklęcia przywołującego i zmaterializowałaś obok siebie Ginny.
- Tańczcie - popchnęłaś ją do Harry'ego. - Nie masz nic przeciwko Parvatti? - ale ona już nie słuchała poproszona do tańca przez chłopaka z Bauxbatons. Kiedy zaczęli tańczyć oboje wydawali się szczęśliwi. Podszedł do ciebie Neville.
- Zatańczysz? - zgodził się. Pod koniec piosenki pojawił się koło was Fred.
- Zapomniałaś już o mnie? - zapytał z uśmiechem
- Nie mogłabym - powiedziałaś. Bawiliście się najdłużej. Kiedy wróciliście do pokoju wspólnego pożegnałaś się z nim pocałunkiem w policzek. Kiedy już byłaś na schodach obróciłaś się i popatrzyłaś na niego wyglądał na najszczęśliwszego człowieka na ziemi...*************************Nadszedł czas drugiego, a potem trzeciego zadania. Harry wyłonił się z labiryntu z martwym Cedrikiem. Okazało się, że Szalonooki to oszust, który próbował zabić Harry'ego. Po kilku dniach chłopak opowiedział ci co się wydarzyło na cmentarzu...