To będzie krótkie, ale następny postaram się wydłużyć...
W wakacje (mieszkaliście z powrotem w Norze) dużo czasu spędzałaś w swoim pokoju. Smuciłaś się z powodu śmierci Syriusza i czekałaś na przyjazd Harry'ego. Bliźniacy mieszkali w swoim sklepie więc mimo wakacji miałaś z nimi kontakt jedynie listowy. W końcu Dumbledore przyprowadził Harry'ego do waszego domu. Tam dostaliście wyniki sumów. Zadałaś wszystkie poza Historii Magii i wróżbiarstwa. Dostałaś nawet dwa wybitne z OPCM i Zaklęć.
- Nie zostaniemy aurorami - powiedziałaś
- Wiem - powiedział Harry nieco smutny
- Nie martwcie się. Już niedługo pojedziemy na pokątną. Musimy zobaczyć sklep Freda i George'a. - pocieszył was Ron.
Pojechaliście na pokątną. Tam nie mogłaś się doczekać kiedy pójdziecie do sklepu bliźniaków. W końcu ta chwila nadeszła. Było to wspaniałe miejsce. Kiedy tam weszliście i zobaczyliście to kolorowe zatłoczone pomieszczenie nie uwierzyłabyś, że w świecie czarodziejów panuje cicha wojna.
- Hej - powiedział Fred stając za wami.
- Nieźle - powiedziałaś
- Dzięki - uśmiechnął się - Chodźcie, oprowadzę was. Po chwili dołączył do was George. Oprowadzali was jakiś czas, a potem zobaczyliście jak Malfoy idzie na ulicę śmiertelnego nokturnu.
- Idziemy - powiedział Harry
- Nie zmieścimy się pod peleryną we czwórkę - powiedziała Hermiona
- Ja zostanę. Odwrócę ich uwagę - rzuciłaś, a ci szybko znikli pod peleryną i ruszyli za Draconem
- Nie odwrócisz naszej uwagi - powiedział Fred. Podszedł do was cicho kiedy byliście zajęci rozmową.
- Czy ty musisz mnie non stop podsłuchiwać?
- Tylko kiedy jestem w pobliżu
- A co się tyczy odwracania uwagi... to twoja została odwrócona.
- Bo ci na to pozwoliłem - pokazał na panią Weasley, która już się rozglądała za twoimi przyjaciółmi.
- Ups. Pomożesz?
- Hmmm... no dobra ten jeden raz. - poszedł do George'a i szepnął mu coś. Tamten poszedł do matki i rozmawiając pokazywał jej swoje produkty jednocześnie odwracając jej uwagę od braku trojga szesnastolatków.
- I jak?
- Może być
- Teraz masz u mnie dług
- Szybko go nie spłacę. Może jak wrócę za rok to już o tym zapomnisz.
- Nie sądzę. A tak w ogóle to czemu zorganizowaliście tą akcję z odwracaniem uwagi?
- Harry postanowił popatrzeć na Malfoy'a przebywającego na nokturnie - wyjaśniłaś. Po chwili Harry, Ron i Hermiona wrócili przerywając wam miłą rozmowę...
Wróciliście do szkoły. Ron i Hermiona znów poszli do wagonu dla prefektów, a wy siedliście razem z Luną i Nevillem. Po jakimś czasie weszła do niego jakaś dziewczyna.
- Mam to dostarczyć Potterom i Neville'owi Longbotomowi.
- O co chodzi? - zapytał Neville. Były to zaproszenia na małe przyjęcie u Slughorna. Poszliście. Siedziało tam kilku uczniów i Ginny. Okazało się, że to impreza dla rodzin sław. Jedynie Ginny została zaproszona, bo Horacy zobaczył jak rzuca zaklęcia. Rozmawialiście chwilę. Długą chwilę. W końcu pozwolił wam iść. Harry rozdzielił się z wami wchodząc do przedziału Ślizgonów. Dojechaliście, ale on nie wychodził. Twój nieomylny instynkt kazał ci sprawdzić o co chodzi. Na peronie spotkałaś Tonks.
- Hej, Harry nie wychodzi trzeba iść go poszukać
- Ja pójdę. Musisz jechać do zamku. - powiedziała i ruszyła do pociągu, a ty z przyjaciółmi pojechaliście do szkoły. W szkole Harry często przebywał w gabinecie Dumbledora. Po każdej "lekcji" opowiadał wam czego się dowiedział. Miał od Horacy'ego wyciągnąć prawdziwe wspomnienie. Nie udawało mu się to jednak. W końcu postanowił dać sobie ostatnią szansę. Jeśli nie udałoby mu się użyje wygrany podczas pierwszej lekcji felix felicis. Niestety jego wysiłki spełzły na niczym.
- Daj mi spróbować - szepnęłaś do niego i ruchem głowy kazałaś mu opuścić klasę.
- Panie profesorze - powiedziałaś już głośniej
- Słucham panno Potter - odparł
- Chciałabym się zapytać czy mógłby mi pan wyjaśnić co to są... zaraz jak to było... Horkruksy? - pogratulowałaś sobie w myślach umiejętności aktorskich.
- Dumbledore was na mnie napuszcza - powiedział Slughorn do siebie.
- To nie ma nic wspólnego z dyrektorem. Natrafiłam na ten termin w bibliotece - pokazałaś mu książkę, w której Hermiona znalazła notkę "O Horkruksach najbardziej niegodziwych (...) czarów nie będziemy tu mówić..."
- Acha - twarz Slughorna wyraźnie złagodniała. - Ale nie mogę mówić o Horkruksach, Dumbledore wściekłby się.
- A mogłabym się dowiedzieć tylko o co w tym chodzi???
- To... rozszczepienie duszy i kawałka jej ukrycia w jakimś przedmiocie, aby nie umrzeć
- Okropne - wzdrygnęłaś się
- Masz racje. Ale idź już, bo spóźnisz się na następną lekcje.
- Dziękuje. Do widzenia - wyszłaś z klasy...- I co? - zapytał Harry
- Nico - odparłaś. - Wiem co to horkruksy, ale nie mam wspomnienia.
- To łyknę feliksa.Harry wyciągnął z Horacy'ego wspomnienie. Wraz z Dumbledore'm wyruszyli na poszukiwanie kolejnego horkruksa. W tym czasie do szkoły wtargnęli śmierciorzercy. Twój brat i dyrektor wrócili. Polecieli na wieże astronomiczną. Zszedł z niej tylko Harry. Nie wiedziałaś co się tam stało. Pobiegłaś za nim.
- Harry czekaj! - krzyknęłaś
- Muszę dopaść Snapa - odkrzyknął i jeszcze przyspieszył. Ty także. W końcu wypadliście na błonia. Zobaczyłaś jak Harry pojedynkuje ze Snapem. Dopadło go rodzeństwo śmierciożerców. Pobiegłaś, by mu pomóc.
- Zostawcie Pottera, musimy iść! - krzyknął Snape. Dobiegłaś do brata. Wtedy usłyszałaś:
- Crucio - i poczułaś straszliwy ból. Całą siłą woli starałaś się nie zemdleć. Podniosłaś rękę.
- Protego - i ból ustał. Siła zaklęcia odrzuciła napastnika. Podniosłaś się z trudem. Poszliście razem z Harry'm do zamku. Tam zobaczyliście ciało Dumbledora. Po kilku dniach odbył się pogrzeb. Po nim siedliście wszyscy na błoniach.
- Nie wrócę do Hogwartu w przyszłym roku - powiedział w końcu Harry
- Wiedziałam, że tak powiesz - Hermiona kiwnęła głową.
- Idziemy z tobą - powiedziałaś
- Nie - zaczął Harry, ale Ron mu przerwał:
- Sam nie dasz rady nawet wszystkiego co potrzebne zabrać.
- Daj sobie pomóc - powiedziałaś. W końcu uległ...
Poszłaś z Hermioną do dormitorium wziąć swoje rzeczy przed wyjazdem.
- Jak będziemy szukać Horkruksów nie wiedząc o nich nic? - zapytałaś
- Wiesz mam pomysł - powiedziała powoli Hermiona po czym powiedziała:
- Accio książki o Horkruksach - po czym te wleciały do waszego pokoju.
- Idziemy? - zapytała
- Idziemy - odpowiedziałaś nie pytając o to co właśnie zrobiła. Poszłyście. W pokoju wspólnym czekali Harry i Ron. We czwórkę poszliście na pociąg...