Gdzie idziemy? – zapytałam opierając się o karoserie samochodu.
- Zobaczysz.
Szliśmy uliczkami, których nazw nie mogłam zapamiętać. W lewo, w prawo, prosto, w lewo, w lewo. Stop. Weszliśmy do jakiejś restauracji. Drake podszedł do stolika z widokiem na morze. Zbliżał się zachód słońca. Jeszcze chwila, a dotknie powierzchni wody. Już stało się. Niewidoczna siłą wciągnęła go do wody. Patrzyłam na pokryte różową powłoką niebo. Przepiękne.
- Dobry wieczór! – gwałtownie się obróciłam, kelner – Oto jest państwa menu.
- Dziękuje – odezwał się Drake.
Zupełnie nie wiedziałam jak się zachować. Postanowiłam naśladować Draka. Wzięłam menu i czytałam. Przystawki : sałatka z łososiem i rukolą, tarta ze szpinakiem. Co to jest? Spojrzałam na Drake. Siedział jak gdyby nigdy nic.
- Drake... - odezwałam się cicho.
Obejrzał się dookoła jakby szukając obiektu, który go zawołał. W końcu wbił wzrok we mnie i zrobił zdziwioną minę.
- Czy Ty coś do mnie mówiłaś? – spytał patrząc na mnie z niedowierzeniem.
- Tak – powiedziałam już pewniej – Nie wiem co zamówić.
- To co lubisz. Nie zważaj na cenę.
- Ale ja nie mam pojęcia co to jest!!! Nie rozumiesz... - zmieszałam się lekko.
- No racja... Czego się spodziewać po...
- Sierocie?!?
- Nie...
- Nie kłam.
- Posłuchaj...
- Hej! – odwróciłam głowę w lewą stronę.
Zamarłam. Janet i Justin? To chyba jakiś głupi żart.
- Hej! – uśmiechnął się niepewnie Drake.
- Nie bój się! Dzięki Tobie odkryłam jakim Just jest super chłopakiem.
No ja nie wierzę! Buzowały we mnie emocje. Złość. Głównie złość. Pozwolił jej mówić do siebie Just. Tylko ja tak mogłam!
- Wiecie ja też coś odkryłam – zaczęłam.
- Naprawdę? Co? – zapytała cała trójka.
Wstałam i podeszłam do Draka.
- Jak on nieziemsko całuje.
Zbliżyłam się do niego i zasłoniłam jego usta ręką. Następnie odsunęłam się i spojrzałam na zdziwione miny Janet i Just... Nie przepraszam Justina!
- To do zobaczenia jutro w ''drapaczu chmur'' na posiedzeniu rady Equal – powiedziała pospiesznie blondynka i pociągnęła za sobą tego zdrajcę.
Takiej właśnie reakcji chciałam. Rzuciłam groźne spojrzenie w stronę oddalającego się Justina i usiadłam na krześle ponownie wpatrując się w kartę Menu. Drake jakby się zaciął i patrzył na mnie jeszcze bardziej zdziwiony niż poprzednio.
- Co?
- Nic.
- To powiesz mi łaskawie co zamówić?
- Spaghetti di pomodoro, tiramisu i espresso.
- Dzięki – pierwszy raz posłałam w jego stronę szczery uśmiech.
Jak na zawołanie podszedł do nas ten sam kelner.
- Co podać?
Postanowiłam przejąć stery.

CZYTASZ
WYBRANE
Science Fiction,,Kolejny przypadkowy przedmiot uderzył o powierzchnie ściany. Rozległ się dźwięk rozbitego szkła. Podeszłam do okna i oparłam podbródek o ręce. Przed sobą miałam niekończący się rząd identycznych domów. Nie wolno nam się wyróżniać. Mamy być tacy s...