Rozdział 1

42 6 1
                                    

- Wstawaj, już siódma! - Krzyknęła z dołu mama.

-Już wstałam! - Odkrzyknęła Evil, chowając głowę pod poduszkę i naciągając na siebie koc. Pomyślała, że to kolejny szary, nudny dzień. Ta ciągła monotonność zaczynała ją już przerażać. Codziennie to samo. Sen, szkoła, zadania domowe, sen, szkoła... Nic wyjątkowego. Każdego dnia postanawiała coś zmienić w swoim życiu. Ale nie zbyt jej to wychodziło.

Spojrzała na telefon. Jej biały huawei pokazywał godzinę 07:08. Wstała i podeszła do szafy, wyjęła z niej pierwsze, lepsze czarne spodnie, bo tylko takie posiadała. Do tego za duża, szara bluza, zakrywająca jej chudy brzuch i nadgarstki. Przypudrowała swoją jasną cerę i przeciągnęła maskarą po swoich krótkich, brązowych rzęsach. Jak zawsze na koniec pomalowała usta lekko czerwoną pomadką. Dziś postanowiła związać włosy w luźny warkocz. Jej piękne, długie, ciemno brązowe włosy opadały jej na ramiona, gdy próbowała cokolwiek z nimi zrobić. Już kończyła fryzurę, gdy zorientowała się, że jej gumka do włosów magicznym sposobem zniknęła. Szukała jej wszędzie. Pod łóżkiem, pod biurkiem, na półkach.
- Zniknęła. Wsiąknęła. Po prostu kur** wyparowała! - zaklnęła, akurat gdy do pokoju weszła jej mama.
- Jak Ty się wyrażasz? Posprzątałabyś tutaj w końcu! Śmierdzący leniu... Nie dziwię się, że wiecznie nic nie możesz znaleźć, nawet przyjaciół. Wszyscy cię zostawili... Pospiesz się! Zaraz musisz wychodzić, bo znowu się spóźnisz! - wyszła trzaskając drzwiami.
Evil była już tak blisko płaczu. Obiecywała sobie, że będzie silna, ale w takiej sytuacji nie mogła się powstrzymać od uronienia łzy. Było jej strasznie przykro, ale wiedziała, że jej mama ma rację. Nie miała nikogo. Była sama.. Stała tak wgapiona w okno i myślała. Jedna nieprzyjemna sytuacja i cały poranek wydawał się jej okropny. Podobnie wyobrażała sobie resztę życia. W końcu wyrwała się z zamyślenia i wróciła do rzeczywistości. Jej oczy były przeszklone od płaczu, a włosy potargane. Rozczesała je i poprawiła makijaż. Energicznym ruchem sięgnęła po plecak, który leżał obok biurka i wyszła z pokoju upewniając się, że na pewno zamknęła drzwi. Ruszyła powoli po schodach w dół. Nie chciała by rodzina ją usłyszała. Nie chciała słyszeć kolejnych awantur. Ubrała swoje brudne od błota, wynoszone trampki cichutko jak myszka opuściła dom. Wszyscy byli już przyzwyczajeni, że potrafiła bezszelestnie wymknąć się na zewnątrz więc, gdy ktoś zauważył jej nieobecność, nikt nie był zdziwiony.

Evil.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz