ROZDZIAŁ 5

6 1 1
                                    

Anaid
Obudziłam się. Obok mnie leżał mój kochany piesek. Wziełam telefon do ręki i sprawdziłam godzinę: 9.56 Wstałam z łóżka i podeszłam do garderoby.
Wyciągnęłam z niej błękitne jeansowe spodenki z wysokim stanem i szary krótki T-Shirt.
Poszłam do łazienki rozebrałam się i wziełam długi prysznic i umyłam włosy. Wyszłam z kabiny, powycierałam się i wysuszyłam włosy. Ubrałam się w wybrane rzeczy.
Poszłam spowrotem do pokoju. Alex już wstał.
-Cześć piesku. -Podeszłam do zwierzątka i go przytuliłam Na co zaczął się do mnie łasić.
-Chodź idziemy na śniadanie.
Wzięłam swojego iphona i wyszłam z psem z pokoju. Zeszliśmy na dół.
Przy stole siedziała cała moja rodzinka.
-Hej wszystkim!
-Cześć. -Odpowiedzieli prawie równo.
Dosiadłam się do nich i zaczełam jeść śniadanie. Mojemu owczarkowi dałam karmę.
Po jedzeniu wstałam z krzesła.
-Idę z Alexem na spacer i przy okazji kupię mu miskę. -Oznajmiłam rodzinę na co pokiwali głowami.
Wzięłam smycz, ubrałam buty i wyszłam z domu.
Zaczepiłam psa na smycz i szłam powoli chodnikiem.
Mój telefon zawibrował co oznaczało że przyszła do mnie wiadomość.
Odblokowałam ekran.
Selene:Podaj mi swój numer :D
Ja: Oki :p ### ### ###
Po chwili telefon zaczął dzwonić oczywiście była to Selene. Nacisnełam zieloną słuchawkę.
-Hej tu Selene jak pewnie się domyślasz.
-Cześć. No trudno by było nie zgadnąć. Haha.
-Słuchaj jeszcze nie rozmawiałam z rodzicami na ten temat ale mam pomysł.
-Ja tak samo, chyba pogadam dziś wieczorem. No jaki?
-Żebyśmy tak jakby potajemnie sprowadzili rodziców w jedno miejsce i wtedy nam powiedzą co jest grane.
-Dobry pomysł ale nie teraz... Nie dzisiaj... Najpierw muszę pogadać z nimi sam na sam.
-Okej.
-A tak swoją drogą to wszystkiego najlepszego!
-Aaa no właśnie dziękuje i nawzajem.
-Ha ha dzięki. Dobra kończe bo wchodzę do sklepu.
-Oki to pa.
-No papa.
Weszłam z pieskiem do sklepu. Stanęłam obok lady.
-Dzień dobry. -Powiedziałam z uśmiechem.
-Dzień dobry. -Za ladą stał bardzo przystojny niebieskooki brunet.
-Poproszę miskę dla psa. -Uśmiechnełam się do mężczyzny.
Odwzajemnił uśmiech i podszedł do jednego z regałów.
-Jaki kolor?
-Niebieski.
Wyciągnął z regału granatową miskę i położył na ladzie.
-Dziewiętnaście pięćdziesiąt.
-Proszę. -Podałam sprzedawcy wymienioną kwotę.
Szłam z psem do wyjścia.
-Ładnego masz pieska. -Powiedział chłopak i puścił mi oczko.
-Dzięki. -Usmiechnełam się i wyszłam.
Szłam z Alexem do domu.
Gdy juz byliśmy przy drzwiach weszłam do budynku.
Ściągnęłam buty i odpiełam psa ze smyczy. Alex połozył się na kanapę.
Ja poszłam do swojego pokoju. Sprawdziłam godzinę była 12.34.
Założyłam słuchawki i położyłam sie na łóżko. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w słowa piosenek.
Posłuchałam listę moich ulubionych piosenek.
Gdy skończyłam wzięłam iphona do kieszeni i zeszłam na dół bo w kuchni coś pięknie pachniało.
Weszłam do kuchni i zobaczyłam mamę gotującą obiad. Żadko kiedy to widzę gdyż mama jest ciągle w pracy tylko w sobotę i w niedziele ma wolne.
Pomogłam jej przygotować posiłek.
Zawołałam tatę i Chrisa na jedzenie i wszyscy usiedliśmy przy stole.
Zajeliśmy się jedzeniem.
-Chciałam... Was... O coś... Spytać. -Zaczęłam niepewnie.
-Wal śmiało. -Powiedział Chris który widział że jestem spięta.
-No bbbooo... Zaczęło się od tego że w internecie znalazłam jakąś dziewczynę i ona ma tyle samo lat co ja i jest taka sama... -Czekałam na ich odpowiedź. Ich twarze przybrały dziwne miny.
-Wiesz ze dużo w internecie jest tych całych fałszywych kont. -Powiedział tata próbując ukryć to że jest spięty.
-Ale tato... Ja się z nią wczoraj spotkałam... Jest taka sama jak ja.. I też się urodziła w Nowym Jorku i też ma uczulenie na orzechy...
Ich twarze były blade.
-Oj córka nie wiem co to mogło być! -Powiedział niezrozumiale tata i wszyscy odeszli od stołu.
Tato z Chrisem pojechali gdzieś autem a mama wyszła z domu.
Tylko ja zostałam przy stole.
Łza spłynęła po moim policzku sama nie wiem czemu zaczęłam płakać.
Poszlam do pokoju i zadzwoniłam do Selene.
-Halo? -Powiedziała słabym głosem.
-Cześć. -Powiedziałam zapłakana.
-Ejjj ty płaczesz??
-Skąd wiedzialaś?
-Mam taki sam głos jak rycze.
-Aaa.
-A co się stało?
-Rozmawiałam z rodzicami...
-Jezu ja też...
-I co twoi na to?
-Pojechali na miasto.
-Moi tak samo...
-Ech..
-Nawet mi nic nie powiedzieli...
-Mi też.
-I co my mamy teraz robić?
-Nie wiem...
-Spróbuje pogadać z bratem o co chodzi.
-Okej.
-To do usłyszenia pa.
-Paa.
Położyłam się na łóżku i usnełam.

Bratnia dusza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz