Po skończonej uczcie, uczniowie skierowali się natychmiast do swoich Pokoi Wspólnych. Ślizgoni do Lochów, Puchoni do Piwnicy, a Gryfoni i Krukoni do swoich Wież. Elizabeth zaprowadziła Caroline do PW Slytherinu i obiecała, że w sobotę oprowadzi ją po zamku. W Lochach panował wilgotny klimat, a w salonie Ślizgonów przeważały srebrne i zielone barwy. Po środku stały 3 obszerne, zielone kanapy i 4 fotele w tym samym odcieniu butelkowej zieleni. Na ścianach znajdowało się mnóstwo obrazów w potężnych, dębowych ramach. 15-latka od razu spodobał się ten pokój. W kominku wesoło tryskał wcześniej rozpalony ogień, przy ścianach ustawione było 6 ławek, z tego samego drewna co ramy malowideł. Na przeciw Caroline i Elizabeth umieszczone były schody prowadzące na dół, po prawej do dormitorium dziewcząt, po lewej chłopców. Nowa Ślizgonka przeskanowała jeszcze raz cały pokój wzrokiem, który zatrzymał się na biblioteczce z książkami wszelkiego rodzaju.
-Carol chodź zobaczyć nasz pokój!-powiedziała radosna Lizzy.
-Ok-posłała jej ciepły uśmiech.
Dziewczyny zeszły na dół z prędkością światła i odszukały drzwi z napisem ,,V ROK''. W dormitorium jedynym źródłem światła były świece, które nadawały tajemniczego nastroju. Pokój był dość duży. Pośrodku leżał zielony dywan, a podłoge, tak jak w salonie pokrywały kamienne płyty. Znajdowały się tam ogromne łóżka w zielonym kolorze, z czteroma, srebrnymi zasłonami. Na łóżkach była poduszek w kolorze domu węża. Pokój także przypadł do gustu Blondynce. Zauważyła swoje walizki koło łóżka w rogu pomieszczenia. Udała się tam i zaczęła powoli rozpakowywać. Po mniej więcej 5 minutach do pokoju weszły dwie dziewczyny. Jedna z nich miała długie, czarne jak smoła, kręcone włosy i arostykratyczne rysy twarzy. Druga natomiast była blondynką, a z twarzy bardzo przypominała dziewczyne obok.
-O, Cyzia patrz mamy nową współlotakorkę! Jakiej krwii jesteś?-spytała Czarnowłosa.
Blondynka szturchnęła ją łokciem, a Elizabeth posłała jej mordercze spojrzenie.
-Czystej. Jak się nazywacie?-spytała w ogóle niezrażona Francuzka.
-Ja nazywam się Bellatrix Black, a to moja siostra Narcyza.-powiedziała dumnie.-A ty?
-Caroline Lennox.-powiedziała równie dumnie.
-Ta którą tak długo przydzielali?-odezwała się Narcyza. Caroline twierdząco pokręciła głową i wróciła do rozpakowywania swoich rzeczy z torby.* * *
-Caro chodź na CSEGŚ- powiedziała spokojnie Lizzie ubrana w galową suknie. - Ehhh.... Coroczne Spotkanie Elitarnej Grupy Ślizgonów.
-Co?! Dobra idę. Co mam ubrać?- zapytała zdezorientowana Caroline.
-Masz tą miodową sukienke i dalej do cholery!
Po 10 minutach dziewczyny były w Pokoju Życzeń. Usiadły przy długim stole.
-Więc dziś spotkaliśmy się tu ponownie w składzie Ślizgońskiej Elity. Musimy zdobyć ten cholerny puchar domów! Liz, jak quidditch sie kłania? - spotkanie otworzyła jak co roku Bellatrix.
-Więc tak. Potrajamy liczbę uczestników drużyny, tak na wszelki wypadek. A treningi podwajamy.- Zaczęła dyskusje brunetka. Po spotkaniu dziewczyny przebrały się i w hogwartckich szatach pokierowały się do Wielkiej Sali.(W Wielkiej Sali)
-Więc z powodu tego, że miedzy domami są wojny...- tu McGonagall spojrzała wymownie na Huncwotow- robimy wybory Miss i Mistera Hogwartu! Na zgłoszenia uczestników czekamy do końca tygodnia. Jury do jutra.- Elizabeth już wymyśliła jak to z niej będzie wspaniała jurorka.
-Kim chcesz być?- wyrwała ją z zamyśleń Caroline. Elizabeth juz chciała odpowiedzieć, lecz Hunce hamsko wryli się pomiędzy nie zpuszczając na siebie gniew Belli. Elizabeth i Caroline odeszły razem z Gryfonami o stołu Slytherinu.
-O co chodzi?- zapytała lekko wkurzona Elizabeth.
-Słuchaj... wiesz że cię kocham, nie?- James wyszczerzył się jak nienormalny.
-Od razu mówię, to pomysł Łapy i Rogacza!- krzyknął obronnie Remek.
-Co ty na to aby: ty Syriusz i Dorcia bylibyście w szanownym Jury, Lunatyk i Caroline by prowadzili? A ja bym był misterem?- zapytał brat Lizzie... chociaż ,,Dorcia" wprowadzała Elizabeth w szał to wiedziała że predzej czy później jej wyjebie, z Caroline zgodziły się. Syriusz ich wszystkich zgłosił. Okazało się że Bella też startuje na Misske.***
Dzień dla wszystkich rozpoczął się przygotowaniami. Skład jury okazał się bardzo obiecujący: Syriusz i Regulus Black, Dorcas Meadownes i oczywiście Elizabeth Potter. Cała ta czwórka miała się spotkać i wybrać przewodniczącego jury. Nie obeszło się bez kłótni.
- Ja będę najlepszą przewodniczącą jury-oznajmiła Dorcas.
-A KTO JEST METAMORFOMAGIEM?!- wrzasnęła poddenerwowana Lizzie.
-Jedynym przywódca tu jest Elizabeth i..... jest metamorfomagiem- powiedział nieśmiało Regulus.
-A ty się nie wtrącaj!- powiedział Syriusz, krzyżując ręce.
- MASZ COŚ DO NIEGO?!- wrzasnęła ponownie Lizzie. Można było wywnioskować jak bardzo nie odpowiada jej obecność Dorcas.
Dorcas fuknęła i wyszła z pokoju.
-WYGRAŁAM WALKOWEREM!!!!???-krzyknęła entuzjastycznie Elizabeth Potter i różdżką wyczarowała konfetti. Do pokoju nieśmiało zaglądnęła Caroline zaniepokojona wybuchem, spowodowanym wodospadem kolorowych papierków wyczarowanych przez brunetkę.
-Okej.... co mnie ominęło?- zagadnęła, patrząc na przyjaciółkę skaczącą z radości po pokoju. Młodszy Black podszedł do niej i powiedział po cichu:
-Została przewodniczącą jury...
-To ja się ulotnie, bo zacznie jeszcze czymś rzucać ze szczęścia- zlękła się Francuzka zerkając na nadal skaczącą Ślizgonkę.
------------------------------
Witamy w drugim rozdziale!
Dziś trochę krócej 750 słów!
Gwiazdka? Komentarz? To bardzo motywuje!
Wszystkie błędy proszę zgłaszać a na pewno zostaną poprawione!
~Slytherins_always
YOU ARE READING
Królowe Psot
Fiksi PenggemarCzy między Gryfonami, a Ślizgonami musi trwać wieczna wojna? Czy choć raz nie było wyjątku? Głównym tematem powieści jest przyjaźń Gryfonów (Huncwoci) i dwóch Ślizgonek (Elizabeth Potter, Caroline Lennox) Co wymyślili Huncwoci na piątym roku? ...