Diabolik Lovers: Prolog ( Lily )

65 4 0
                                    

Nigdy nie widziałam rodziców. Przez trzy lata mojego życia mieszkałam w klasztorze. Były tam bardzo surowe zasady, za najmniejsze przewinienie trzeba było klęczeć na grochu przez godzinę.

Później przeniesiono mnie do innego klasztoru, byłam tam do 9 roku życia, zasady były identyczne, jednak żadnej z kar nigdy nie doświadczyłam. Zawsze po śniadaniu znikałam nad rzekę czytać książki lub pleść wianki, a w zimie szłam na wieżę albo na strych, ale zawsze wiedziałam, o której godzinie wrócić, nie wiem skąd, mówił mi to zawsze taki cichy głos...

***

Idealnie w dniu moich 10 urodzin przyjechali moi „rodzice", pamiętam do dziś słowa matki:

- Jaka ona malutka i delikatna jak elf... Naprawdę ma już 10 lat?

- Tak kończy dzisiaj.- Zawsze lubiłam siostrę Bernadettę była dla mnie miła i nauczyła mnie wielu rzeczy np.; pleść wianki.

- Elf? Czytałam o nich w książkach, ale nigdy nikt mnie do nich nie porównywał — Myślałam, pewnie wyglądałam głupio, gapiąc się na nich, moimi wielkimi oczyma.

- Możemy ją adoptować? - Pytał o to mój ojciec, pamiętam, że nie miałam pojęcia, co to znaczy... Tak mało wiedziałam o życiu.

- Oczywiście! Możecie ją wziąć nawet dzisiaj... Ona tutaj nie pasuje, jak zauważyliście, jest taka delikatna i krucha... Tutaj jest dla niej zbyt duży rygor.

- Rozumiem, na pewno będzie się u nas dobrze czuła.

- Tak... też tak sądzę... Lily!

- Jestem...

- Ci mili państwo będą od dzisiaj twoimi rodzicami, pojedziesz z nimi do domu.

- Cieszę się... - Chyba — Dodałam w myślach.

***

Jeszcze tego samego popołudnia pojechałam z nimi na Okinawę, poznałam moje siostry. Teraz cieszę się, że mnie adoptowali, gdyby to się nie wydarzyło, nie poznałabym chłopaków ani Maki i Yoko. Chciałabym tylko jeszcze poznać moich biologicznych rodziców.

DiaLover - 6 dziewczynWhere stories live. Discover now