II

6.5K 179 6
                                    

Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez niezasłonięte okno w moim pokoju. Lekko uchyliłam powieki kilkakrotnie mrugając. Od razu poczułam ból i pulsowanie w głowie. Cholerny kac...

Nasz dom był duży i urządzony w na ogół nowoczesnym stylu. Na dole znajdował się przedpokój, przestronny salon, kuchnia, łazienka oraz wyjście na taras. Na piętrze znajdowała się kolejna łazienka, pokój gościnny, który był niegdyś pokojem Matt'a, sypialnia mamy, garderoba, duży balkon i oczywiście mój pokój.
Przeważały w nim kolory szary, biały i złoty. Na samym środku dosyć duże łóżko, po prawej stronie białe biurko a nad nim półka z książkami. Po lewej stronie toaletka z której rzadko kiedy korzystałam. Jeszcze pojemna szafa a na ścianach kilkanaście zdjęć oprawionych w srebrne ramki. Minimalistycznie, a że pokój był dosyć spory, miałam jeszcze trochę wolnego miejsca.

Przeciągnęłam się leniwie i przetarłam oczy dłońmi. Od razu sięgnęłam do szafki nocnej, w której od pewnego czasu trzyłam tabletki przeciwbólowe właśnie na takie wypadki. Odkręciłam butelkę wody mineralnej która leżała obok łóżka i połknęłam lekarstwo. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 11.29. W sumie nigdzie się dziś nie spieszę...
Wstałam z łóżka zaścielając za sobą pościel. Zawsze tak robię, weszło mi to już w nawyk. Mój telefon zaczął wibrować, ponieważ wczoraj wyciszyłam dźwięki. Kto się dobija... Na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie pewnej blondynki. Tak, to Meggy.
-Heej!-krzyknęła radośnie.
-Błagam, nie krzycz.-jęknęłam do telefonu. Takie dźwięki przy kacu nie są korzystne...
-Nieźle się wczoraj balowało, mam rację?-zachichotała, na co lekko się uśmiechnęłam.
-Kobieto, ja dopiero wstałam. Poza tym na siedemnastą umówiłam się z Ryan'em, u niego.
-Mmm.-zamruczała.
-Zwykłe spędzienie ze sobą czasu.-wzruszyłam ramionami i zaczęłam wędrówkę po pokoju w samej bieliźnie i koszulce na ramiączkach do połowy tyłka.
-Okej, to skoro na siedemnastą, to wpadnę za jakąś godzinę i opowiesz mi jak tam wczoraj.
-Okej, to czekam.-powiedziałam z entuzjazmem. Chyba tabletka zaczęła działać.
-Pa.-rozłączyła się.

Odłożyłam urządzenie na łóżko i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej krótkie jeansowe spodenki, białą bluzeczkę na ramiączkach i czystą bieliznę. Poszłam do łazienki, położyłam ciuchy na szafkę i zrzuciłam z siebie ubrania, wrzucając je do pralki. Weszłam pod prysznic, opłukując się ciepłą wodą. Wmasowałam we włosy owocowy szapon, a ciało namydliłam orzeźwiającym żelem o zapachu granatu. Po chwili spłukałam całą pianę, patrząc jak znika pode mną. Wyszłam z brodzika, zawinęłam się w mój puchaty długi szlafrok i zawinęłam włosy w turban.

Usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki telefon, aby sprawdzić, czy nie narobłam wczoraj jakichś zdjęć. Kliknęłam ikonkę galerii, już po chwili widząc kilka nowych fotografii. Na pierwszej Ryan oparty o swoje białe auto, na drugim on i ja wtuleni w siebie. To zdjęcie musiał zrobić Michael, jego kumpel, który był wczoraj z nami. To ustawiłam na tapecie.
W pewnym momencie mój telefon zawibrował, a pasek u góry informował, że dostałam wiadomość. Nie znam tego numeru...

Od: Nieznany
Hej

Okej, pewnie ktoś się pomylił, każdemu może się zdarzyć.
Poszłam się ubrać w przygotowane rzeczy. Wysuszyłam włosy pozostawiając na nich naturalne fale. Przeciągnęłam po moich gęstych rzęsach tuszem i pomalowałam usta bezbarwną pomadką. Na codzień nie lubię się przesadnie malować.
Obejrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że jest całkiem okej.
Znów usłyszałam charakterystyczny dźwięk sms'a.

Od: Nieznany
Halo, jesteś?

Dobra, odpiszę.

Do: Nieznany
Pomyłka.

Znów ten dźwięk...

Od: Nieznany
Nie sądzę, Rose.

Uniosłam wysoko brwi, jeszcze przez chwilę wpatrując się w treść wiadomości. Nie powiem, ale trochę się wystraszyłam. Spokojnie, pewnie ktoś sobie robi jaja.

Do: Nieznany
Znamy się?

Od: Nieznany
Mniej więcej ;) Ale do czasu.

O cholera. Teraz to zaczynam się bać.

Do: Nieznany
Dobra, to nie jest zabawne. Narka.

Od: Nieznany
Ej, spokojnie skarbie. Przecież nie jestem jakimś psychopatą ;-)

Do: Nieznany
Czyli facet. Coś jeszcze, czy nadal gramy w "kto jest bardziej tajemniczy"? :-)

Zaśmiałam się pod nosem. Coś sprawiało, że z osobą, której nie znałam, pisało mi się całkiem normalnie.

Od: Nieznany
Narazie nic więcej. Muszę kończyć, miłego dnia.

Westchnęłam cicho i odrzuciłam telefon na łóżko. Za jakieś 20 minut będzie tu Meg.

                  *******   ********
-Czyli nawet nie pamiętasz, jak znalazłaś się w domu? O boże, nawet nie wyobrażam sobie, co mnie ominęło.-weschnęła z rozbawieniem.
-No i masz czego żałować.-ugryzłam ostatni kawałek mojego kurczaka, którego blondynka przywiozła z KFC.
-Czyli do wyjścia masz jeszcze jakieś trzy godziny.-pociągnęła łyk coli, wskakując na wysokie krzesło przy wyspie kuchennej.-A jak tam Ryan?-mrugnęła porozumiewawczo, na co zachichotałam.
W pokoju rozległ się dźwięk dzwonka mojego telefonu.
-O wilku mowa.-zaśmiałam się odbierając telefon.
-Rosie?-usłyszałam głos mojego chłopaka.
-Hej Ryan.-powiedziałam.
-Skarbie, musimy leciutko zmienić plany na dzisiaj.-powiedział przepraszającym tonem.
-Co się stało?-nie rozumiałam o co chodzi.
-Więc spotkałem kumpla, z którym się dawno nie widziałem i zaprosiłem go do siebie na siedemnastą. Pooglądalibyśmy mecz czy coś.
-Okej, to nic.-uśmiechnęłam się delikatnie.
-Naprawdę cię przepraszam. Przyjdź, zrobimy sobie coś do jedzenia, po meczu możemy obejrzeć jakiś film. Jak chcesz, możesz zaprosić Megan.
-Okej, w takim razie przyjdę w pół do szóstej, okej?
-Jasne kotku.-powiedział tym swoim troskliwym głosem.-A potem w ramach przeprosin może zostaniesz u mnie?-mruknął ciszej, na co zachichotałam.
-Zobaczymy później. Ja kończe, do zobaczenia później.-cmoknęłam do telefonu.
-Pa. Kocham cię.-rozłączył się.

-Co jest?-zapytała Meggy.
-Spotkał jakiegoś kumpla i chce z nim obejrzeć mecz. Szczerze mówiąc nie wiem, co w oglądaniu meczu jest fajnego, ale okej. Potem oglądamy film no i mam cię zaprosić.
-A ja tam po co?-zaśmiała się.
-No weź.-jęknęłam.-Tam pewnie będzie ich z kilku. A ja sama.-popatrzyłam na nią robiąc smutną minę.
-Okej, ale uprzedzam, że nie przyjadę wcześniej, niż na osiemnastą.-zeskoczyła z krzesełka i otrzepała teatralnie spodnie.
              

Let me love you |JBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz