Ciepłe promienie kwietniowego słońca ogrzewały twarze młodych licealistów, którzy zebrali się na dziedzińcu przed szkołą, aby radośnie przywitać rozpoczęcie roku. Szkolne ogrody obsypane kwitnącymi kwiatami wydzielały delikatny, przyjemny zapach. Wrzawa panująca pomiędzy uczniami ucichła w chwili, gdy z głośników wydobył się głos dyrektora szkoły zaczynającego przemowę. Jak na zawołanie młodzi ustawili się klasami, a rozmowy ucichły. Pewna czarnowłosa, niska i drobna dziewczyna wygładziła spódniczkę i wlepiła czujne, przeszywające spojrzenie w sztuczną czuprynę głowy szkoły. Wodziła dyskretnie wzrokiem pomiędzy nowymi znajomymi ze szkoły kontemplując ich wygląd, starając się zapamiętać ich twarze. Trzymała dłoń na czarnej, materiałowej torbie we wnętrzu której spokojnie spoczywał zielony pamiętnik skrywający największe sekrety. Jej jedyny przyjaciel - rozumiał, milczał i nie zdradzał. Wzięła głęboki oddech, a w myślach życzyła sobie powodzenia na nadchodzący rok nauki i przetrwania wśród rozjuszonych, spokojnych, miłych i złośliwych licealistów.
Weszła do klasy wraz z resztą uczniów i spokojnie wędrowała między ławkami szukając swojego nazwiska. Dzięki maksymalnemu poświęceniu nauce dostała się do klasy zaawansowanej i miała szczerą nadzieję, że w gronie kujonów będzie miała maksymalny spokój i nie spotka typowych imprezowiczów. Były dwa powody, dla których zdecydowała się na tą szkołę. Pierwszy, bardziej przyziemny to taki, że mieszkała praktycznie na przeciwko, w domu swojej babci, która zajmowała się nią od pięciu lat i poświęcała całą swoją babciną, bezwarunkową miłość dla dziewczyny. Drugim była reputacja drużyny siatkarskiej. Upadłe kruki, którym podcięto skrzydła. Utożsamiała się z nimi. Była czarnym, kalekim krukiem, któremu od dawna nie było dane wznieść się w powietrze i cieszyć szybowaniem w swoim własnym, podniebnym świecie. Każdy, kto próbował pomóc rozprostować jej skrzydła poddawał się, odchodząc z opuszczoną głową.
- Komatsu Hanae -przedstawiła się, skłaniając nisko. - Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze razem współpracować.
- Opowiesz nam o sobie, Komatsu-san? - spytał nauczyciel odrywając wzrok od listy nazwisk zamieszczonej w dzienniku.
- Obawiam się, że nie mam za bardzo o czym mówić, sensei. Poza tym, że lubię się uczyć.
- W takim razie dziękuję. Usiądź, proszę. Hitoka-san? Proszę, teraz ty.
Delikatna, nieśmiała dziewczyna o krótkich blond włosach wstała i wyszła na środek, krótko opowiadając o sobie. Hanae przestała słuchać i w między czasie gdy szkicowała drzewa pogrążone w mroku i delikatnym świetle księżyca spoglądała na nauczyciela, starając się zapamiętać jego wygląd. Z reguły nie przywiązywała do tego wagi, jednak czuła się zobowiązana do poznania własnego wychowawcy. Mężczyzna miał około trzydziestu lat, zadarty, prosty nos, na którym spoczywały okulary z cienką oprawą i kwadratowymi szkiełkami, lekko zsunięte do czubka nosa, brązowe, przydługie włosy bezwładnie opadały na skronie, przykrywając grube i szerokie brwi uwydatniające ciemne oczy, a wąskie usta wykrzywiały się teraz w uśmiechu. Przymknęła powieki w myślach przywołując jego wygląd. Gdy skończyła, całą swoją uwagę poświęciła światu malującemu się za oknem.
Porę lunchu spędziła samotnie pod drzewem kwitnącej wiśni, na świeżym powietrzu. Wyciągnęła z torby niebieski pakunek z porcją ryżu i mięsa polanych jasnym, warzywnym sosem z dodatkiem imbiru. Lubiła jedzenie, a jeszcze bardziej sporządzanie go. Magia połączania składników, aby wyszło z tego smaczne danie działała relaksująco. W połowie jedzenia usłyszała głośny, paniczny krzyk "Uważaj!" i w ostatniej chwili, zauważywszy zbliżającą się kolorową piłkę siatkową, uchyliła głowę, a ta tylko obtarła jej policzek powodując delikatne zaczerwienienie. Podbiegł do niej zdyszany, niski chłopak o brązowych włosach postawionych do góry na żel i kosmykiem blond grzywki opadającej na oczy. Ustał przed dziewczyną śmiejąc się.
CZYTASZ
Light || Nishinoya Yuu x OC
FanfictionKomatsu Hanae istnieje dla samej siebie. Nie ma celu w życiu, straciła go przed pięcioma laty. Została sama. Powodem, dla którego wybrała liceum Karasuno była reputacja drużyny siatkarskiej. Upadłe kruki, którym podcięto skrzydła. Utożsamiała się...