Letnie, słoneczne dni przemijały spokojnie, nie zostawiając za sobą nieprzyjemnych sytuacji. Uczniowie, ciesząc się ciepłem, po lekcjach wybierali się na spacer po parku, aby zaczerpnąć świeżego powietrza i napawać się błogim spokojem. Szkoła tętniła życiem zarówno w trakcie lekcji, jak i na przerwach. Nauczyciele również reagowali pozytywnie na taką pogodę, dzięki czemu w trakcie zajęć byli mniej zgryźliwi niż zwykle.
Komatsu podążała szerokim, zatłoczonym korytarzem, kierując swe kroki w stronę drzwi wyjściowych. Przerwy na lunch zawsze spędzała poza budynkiem, pod drzewem wiśni, odizolowana od reszty uczniów. Jednak od jakiegoś czasu zdecydowana większość z nich również uciekała od szkolnych murów, aby pochłaniać witaminę D wraz ze słonecznymi promieniami. Hanae, mimo niechęci do innych ludzi, nie zaprzestała spędzania długiej przerwy w swoim ulubionym miejscu. Usiadła wygodnie na nagrzanej trawie, opierając się o pień. Odetchnęła głęboko świeżym powietrzem, mrużąc przy tym oczy. Mimo pozornego spokoju panującego na zewnątrz, w środku czarnowłosa czuła zdenerwowanie, a jego powodem było nagłe pojawienie się niskiego, brązowowłosego chłopaka. Dziewczyna martwiła się o własne odizolowanie. Nie chciała się z nim widywać, nie chciała pogłębiać z nim znajomości, nie chciała się nawet do niego odzywać. Mimo to, od jakiegoś czasu za każdym razem, gdy mijają się na korytarzu podczas przerw, chłopak przystaje i macha do niej z ogromnym uśmiechem zdobiącym jego przepełnioną szczęściem twarz, czasem krzyczy jej nazwisko, wołając do siebie, lub życząc miłego dnia. Nieraz mówi jej, że ma się uśmiechnąć, bo z taką ponurą miną nigdy nie odnajdzie się w społeczeństwie. Nie mógł mieć nawet pojęcia o tym, co wydarzyło się w jej życiu, oraz o tym, że ona wręcz pragnie być ignorowaną. Mimo, że Hanae za każdym razem odchodziła, nie wydając z siebie najcichszego dźwięku, chłopak nie poddawał się. Była zirytowana, pierwszy raz od dawna czuła coś innego niż słodką melancholię i obojętność, a to wprawiało ją w jeszcze gorszy nastrój.Potrząsnęła lekko głową, wyzbywając się nieprzyjemnych myśli i mając nadzieję na dalszy spokój wyjęła z torby pudełko z drugim śniadaniem. Tym razem w środku był ryż z ugotowanymi warzywami i sosem pietruszkowym. Złożyła ręce, podziękowała za posiłek i zabrała się do konsumowania przyrządzonego rano posiłku.
- Woaa, Komatsu! Smacznego! - Głos dochodzący z lewej strony przyprawił dziewczynę o dreszcze. Przeżuła do końca to, co zdążyła dopiero co włożyć do ust, po czym przełknęła.
- Dziękuję, Nishinoya-senpai – odpowiedziała, starając się, aby jej głos nie nabrał jadowitego wydźwięku, lecz nie patrzyła przy tym na starszego ucznia. Dziwiła się, że zawsze, gdy przy użyciu jego nazwiska doda sufiks "senpai", chłopak wręcz kipi szczęściem i czymś w rodzaju dumy.
- Co jesz tym razem? Twoje posiłki zawsze wyglądają ogromnie smakowicie, Komatsu! Sama je przygotowujesz? - spytał, lecz nie czekał na reakcję dziewczyny. Przykucnął i zajrzał przez jej ramię w trzymany przez dziewczynę mały prostokątny pojemnik, z którego wraz z parą unosił się przyjemny zapach warzyw. Dziewczyna drgnęła lekko, lecz postanowiła dalej ignorować niechcianego towarzysza.Odetchnęła głęboko opanowując rosnące zirytowanie. Chłopak przestał zaglądać przez ramię czarnowłosej. Przysiadł naprzeciwko niej, wpatrując się w jej twarz, na której zawsze panował niezachwiany spokój. Był cholernie ciekaw, kim jest, jaka jest, dlaczego odpycha od siebie ludzi. Zaintrygowała go swoją stoicką postawą, chłodnym spojrzeniem potrafiącym przeszyć rozmówcę na wylot, powodując uczucie strachu i dyskomfortu.
Hanae niezrażona, a przynajmniej tak wyglądała na zewnątrz, kontynuowała posiłek, subtelnie unikając skrzyżowania spojrzenia z osobą siedzącą na przeciwko. Miała nadzieję, że chłopak szybko straci zainteresowanie i powróci do swoich spraw, swojego życia, nie wpraszając się bez zaproszenia w jej poukładany świat. Ten jednak najwyraźniej nie miał takiego zamiaru, bowiem po dłuższej chwili,gdy dziewczyna milczała, zaczął jej opowiadać o sobie, tak jak zawsze to robił, gdy już udało mu się doprowadzić do sytuacji, w której Komatsu nie odchodziła, ignorując go.
CZYTASZ
Light || Nishinoya Yuu x OC
FanfictionKomatsu Hanae istnieje dla samej siebie. Nie ma celu w życiu, straciła go przed pięcioma laty. Została sama. Powodem, dla którego wybrała liceum Karasuno była reputacja drużyny siatkarskiej. Upadłe kruki, którym podcięto skrzydła. Utożsamiała się...