16. Almost everyone

62 11 0
                                    

(The Glitch Mob- Seven Nation Army Remix [The White Stripes]) <-- jakby ktoś był ciekawy, do czego oni tam tańczą. :")


Zabawa rozkręcała się coraz bardziej - wszyscy byli odrobinę lub bardziej wstawieni, nie było chyba nikogo, kto pozostałby trzeźwy.

Chandler tańczyła razem z Niall'em - chłopakiem z West Side, śmiejąc się, jak nigdy. Prawdopodobnie spróbowała tego "dobrego towaru" od Lucas'a. Cóż, każdy spróbował. Emily zniknęła gdzieś w tłumie z butelką whisky, jednak dopiero później została odnaleziona tańcząca na barze, dosłownie wylewając na siebie drogi alkohol. Alex, cóż, przebywał w toalecie od jakichś dwudziestu minut, i jak zgadniecie, nie był tam sam. Louis jakimś cudem zdołał przetransportować się do Justin'a i Lucas'a, aby być bliżej ich narkotyków, jednak nadal kątem oka, nawet jeśli był ledwo przytomny, przyglądał się wygłupiającej się Emily, udającej, że butelka whisky to gitara, na której gra. A Harry tańczył z... Valentiną.

Po pierwsze - on nigdy nie tańczył.

Po drugie - nawet jeśli, to często sam.

Po trzecie - nawet jeśli z kimś, to nigdy nie byłaby to Valentina.

A tymczasem ich ciała ocierały się o siebie, co chwilę śmiejąc się z byle czego. Wiedzieli, że łamią reguły. Ta dwójka ustaliła sobie na samym początku pewne zasady, których nie złamali od ponad roku. Chłopak bezceremonialnie błądził dłońmi po jej ciele, a blondynka nie miała nic przeciwko temu. Alex'owi nie pozwalała nawet dotknąć swojego uda, ale cóż... była w tym momencie pijaną singielką. Z każdą sekundą byli bliżej siebie, przez co z ich ust wydobywały się ciche westchnienia.


Chandler w pewnym momencie ich zauważyła, dlatego zatrzymała się, a Niall zmarszczył niezadowolony czoło. Nie sądziła, że Veal będzie w stanie tknąć jej ex-chłopaka. Nie obchodziło ją to, czy on jej się podobał, czy nie, ale z czystej przyzwoitości, nie powinna tego robić. Zresztą, w końcu byli pijani. Normalnie, ledwo co ze sobą rozmawiali. Stwierdziła, że przemyśli wszystko rano, a jeśli będzie do czegoś więcej dochodziło to im przeszkodzi. Zarzuciła ręce wokół szyi Hobart'a i przelotnie spojrzała w kierunku drzwi wejściowych. To, co zobaczyła, sprawiło, że musiała zamrugać kilka razy, aby upewnić się, że to nie jest wytwór jej wyobraźni.

- Mara... Aria...? - mruknęła pod nosem, odpychając bruneta z blond grzywką od siebie. Musiała do nich podejść.

Wysoka blondynka i niska szatynka stały w wejściu i z zażenowaniem obserwowały wijące się ciała. Mara nie mogła znieść tego, w co Valentina zmieniła kobiecą część Elity z Manhattanu. Przecież to był żart! Ona stworzyła grupę młodych kobiet z nienagannymi manierami, które miały świetny gust w filmach klasycznych i angielskiej herbacie. Zamiast utrzymać wysoki poziom, Emily ślizgała się po wódce na barze, co chwilę spadając w ramiona jakiegoś napaleńca, Maggie włóczyła się z byle kim, a Valentina, od której oczekiwała najwięcej, bo w końcu zajęła jej miejsce, wyglądała, jakby miała stracić tej nocy dziewictwo z Anson'em - niewychowanym, jak na mężczyznę przystało, półgłówkiem. Cóż, Mara była stuprocentową angielką, dlatego jej podejście do życia i język, jakim się posługiwała, były zdumiewające. Aria, jako numer 5, zawsze zazdrościła jej pozycji i chciała być jak ona. W końcu udało się - wyjechała z Marą do Wielkiej Brytanii, aby pomóc jej w opiece nad chorym dziadkiem; opanowała angielski akcent i stała się taką samą nudziarą, jak Mara. Ale były teraz identyczne, a o to jej przecież chodziło.

- A wy co tu robicie? - Chandler wpadła na dwie dziewczyny, nie chcąc pokazać tego, że jest pijana i aby nie chwiać się tak na nogach, złapała się framugi drzwi.

- Wróciłam upewnić się, że Veal radzi sobie dobrze i nie potrzebuje mojej pomocy, ale TO - odezwała się, mówiąc z trudnym do zrozumienia, typowo angielskim, akcentem. - upewniło mnie w przekonaniu, że jest taką samą nieudacznicą, jak Anson - Mara nigdy nie zwracała się do ludzi po imieniu-jedynie do Arii- ponieważ była jej prawą ręką. - Nie wierzę, że oddałam w jej ręce władzę. Co TO ma być?! - wykrzyknęła, wyrzucając w zdenerwowaniu ręce do góry, co przykuło wzrok Valentiny. Nawet nie zauważyła, kiedy już obściskiwała się z Harry'm, dlatego odsunęła się od niego, mając okropnie zmierzwione włosy.

- Szlag... - burknęła, sapiąc. Harry odwrócił się, aby zobaczyć, komu dziewczyna tak się przygląda.

- Williams i Fields? - przewrócił oczami. - Pięknie...

Valentina złapała go za czarną koszulę, nie myśląc racjonalnie.

- Skoro i tak zostanę jutro zdegradowana, mało mnie to wszystko dziś obchodzi - pociągnęła go ze sobą, aby zniknąć z pola ich widzenia.

Louis również zauważył te dwie dziewczyny, których nie mógł zdzierżyć, a z okazji ich wyjazdu, wyprawił imprezę, dlatego westchnął ciężko, popijając sok pomarańczowy, aby trochę oprzytomnieć. Chwilę później udało mu się wychwycić Harry'ego i Valentinę, którzy całując się wpadli do jakiegoś pokoju. Louis uśmiechnął się do chłopaka, który właśnie zamykał drzwi, jednak Anson wychwycił jego uśmieszek, dlatego puścił mu zadowolony oczko i zatrzasnął za sobą drzwi.





Przyjemnej zabawy, Varry :-)

xoxo, gossip girl.

Gossip GirlsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz