1. - Mamo czemu przed domem Sary stoi taki duży samochód ?
- Sara ma się przeprowadzać. Nie powiedziała Ci ?
- Nie, ale zaraz powie. - chłopiec wybiegł z domu udając się do budynku naprzeciwko.
- Haloo !!! Jest tu ktoś ? - krzyknął.
- Mamoo !!! Nie zostawiaj mnie. Tata... Boje się.... Mamo pomóż mi... Mamo!!! - chłopiec przerażony pobiegł za głosem przyjaciółki do piwnicy, lecz kobieta wybiegająca stamtąd pociągnęła go za sobą.
Drzwi trzasnęły za nimi pełną parą.
- Ciociu puść mnie ! Gdzie jest Sara ?! Wołała Cię !!! Wujek chce przeprowadzić na niej eksperyment ?! Musimy jej pomóc !!!! - chłopiec mówił tak szybko, że ledwo dało się go zrozumieć.
- Proszę kochanie powiedz mamie, że niedługo wam wszystko wytłumaczę. Obiecuje. - powiedziała i wepchnęła chłopca w drzwi jego domu.
Zapłakana kobieta wsiadła do samochodu i pojechała przed ciężarówką z meblami.
2. - Ej !!! Nie jesteś za mała by włazić na to drzewo ?
- Próbuje ściągnąć te wisienki. - powiedziała radośnie się uśmiechając.
- Ale dlaczego akurat te ? Na niższych gałęziach jest ich pełno.
- Mama uwielbia wiśnie, dlatego chciałam zdobyć dla niej te najpiękniejsze. - powiedziała jeszcze szerzej się uśmiechając. - Chcesz mi pomóc ?
- Nie... To znaczy no dobra, ale tylko dlatego, że ja tak chcę. - po tych słowach zaczął wspinać się na drzewo.
Już prawie dosięgnęli wisienek, gdy nagle gałąź, na której stali się zawała, a oni spadli na trawę trochę się przy tym obijając. Po upadku dziewczynka zaczęła się śmiać. Zaraziła tym również chłopca. Oboje leżeli na trawie i śmiali się z całej sytuacji.
- Jestem Sara. - powiedziała po uspokojeniu się 4-latka.
- Jestem Alex.
Teraźniejszość
Drzwi do pokoju, w którym był przetrzymywany chłopak otworzyły się i stanął w nich....
YOU ARE READING
Jak to jest mieć uczucia ? {ZAWIESZONE}
RomanceSzanowany naukowiec oraz samotny ojciec. To za dużo jak na pana Smith'a. Postanowił sobie pomóc i "udoskonalić" córkę. Jego plan polegał na zrobieniu z niej robota z uczuciami. Niestety powstały komplikacje przez co wszystko się odwróciło. Sarah jes...