-Dziękujemy i życzymy miłego dnia!- krzyknęłam, żegnając ucieszoną klientkę. W dłoniach trzymała wielki bukiet kwiatów, które planowała wręczyć swojej matce na sześćdziesiąte ósme urodziny. Gdy tylko je otrzymała, jej twarz rozpromieniła się w ułamku sekundy. Stwierdziła, że to najpiękniejszy bukiet, jaki kiedykolwiek widziała.
Nic dziwnego. Bukiety babć Quark były magiczne... w swego sensie rodzaju. Buchało z nich coś nadzwyczajnego i mistycznego mimo, że to były zwykłe kwiaty.
Dlatego lubiłam tu pracować.
Zadowolona pobiegłam na zaplecze, aby znaleźć swój telefon. Dzisiejszy dzień zapowiadał się być dobrym dniem, co musiałam ogłosić mojemu bratu, oraz mojemu chłopakowi. Możliwe, że tym jednym sms-em polepszę im humor, bo z pewnością przeze mnie wczoraj nie zmrużyli oka.
Po przyjeździe policji i spisaniu dowodów szybko położyłam się spać u mojego brata. Policja musiała długo szukać przeróżnych dowodów pozostawionych w łazience. Sama policja nie przesłuchiwała mnie długo. Zadała mi kilka pytań i zapewniła, że w razie potrzeby zjawię się na komisariacie. Tam odpowiem na więcej pytań.
Rodzice, gdy tylko zjawili się w domu ja spałam. Rano także z nimi nie rozmawiałam. Musiałam wstać o wiele wcześniej do pracy, niż inni moi domownicy. W końcu kwiaty w donicach musiały zostać podlane, a wystawka z bukietami sama nie stanie przed kwiaciarnią.
Sam Chanyeol został ze mną, dopóki nie zasnęłam. Gładził delikatnie skórę mojej głowy opuszkami palców i z uśmiechem zaprowadził mnie w krainy Morfeusza. Ja za to dziękowałam mu w duchu, został przy mnie do samego końca.
Nic dziwnego - Gdy Baekhyun pomagał policji, ja siedziałam wtulona właśnie w niego.
To było straszne uczucie, tulić prawie nieznajomą osobę i ufać jej bezgranicznie. Musiał odegrać wielką rolę w moim życiu, skoro tak bardzo do niego przylegałam.
Pchnęło mnie do tego pewnie uczucie... A może... Przyzwyczajenie?
Do Baek Braciszek i Chanyeol:
Dzisiaj dzień będzie tym dobrym dniem. Miłego dnia! xo
Szybko dołożyłam telefon z powrotem do torby i z optymistycznym uśmiechem wparowałam do głównej Sali. Obie staruszki rozmawiały o czym, najwidoczniej głośno dyskutowały.
-Uważam, że te tulipany będą wyglądać idealnie ze słonecznikiem. Ciepłe, do ciepłego!- zaczęła gestykulować jedna z nich. Kłóciły się, dopóki żadna z nich nie usłyszała charakterystycznego dzwonka, którego słychać jedynie przy otwieraniu i zamykaniu się drzwi.
-Dzień dobry!- okrzyknął na całą kwiaciarnie Lay. – Tym razem przyszedłem w odwiedziny. Kto się cieszy?
-Och nie przeszkadzaj nam!- krzyknęła Minmi i odeszła kawałek od swojej bliźniaczej siostry.- Nie widzisz, że mamy dużo pracy? Mówię ci siostro! Czerwone, do czerwonego!
-To nie święta! Czerwone do żółtego! - dalej kłócąc się o idealny kolor kwiatów całkowicie olały Laya. Dlatego ten zaczął kroczyć w moją stronę, mówiąc:
-Jak sobie staruszki życzą... Dzień dobry Krystal! – okrzyknął ponownie, zbliżając się do blatu z uśmiechem wymalowanym od ucha do ucha. – Widziałem cię wczoraj, a już się za tobą stęskniłem.
-Miło cię widzieć. – zawtórowałam mu uśmiechem. – Dzisiaj bez kwiatów?
-Tak, mam dzisiaj wolne. Zawsze was odwiedzam, gdy tylko mam czas. – przytaknęłam na jego słowa, a on tylko uroczo się uśmiechnął.
CZYTASZ
Jeźdźcy Zapomnienia //CHWILOWO ZAWIESZONE - POPRAWKI!
Misterio / SuspensoJadąc prostą drogą zapomnienia można stracić więcej, niż jakikolwiek grzesznik wpadający do studni pełnej wspomnień. Cover by: kurwaanonim Story by: kurwaanonim #104 w kategorii Tajemnica/ Thriller