Rozdział 1

16 2 0
                                    

Jadę właśnie akutem prowadzonym przez niejakiego wychowawcę i dyrektora poprawczaka.
Kudy pakowałem swoje rzeczy ukryłam dość dobrze swój telefon, nie wiem co oni by chcieli him robić.
Wiec tak zatrzymujemy się pod wielkim ok. 4 skrzydłowym pałacem, Hah żart. Zatrzymujemy się obok jakiegoś zniszczonego psychiatryka.
Wychodzę z auta i zabieram swoje 2 walizki i torbę. Idę za wychowawcą i dyrektorem. Zauważyłam ze jest on właśnie 4 skrzydłowy ( budynek ) Każdy oddzielony. "Kradzież ", "Szantaż", "Gwałt" i moje ulubione w którym się znajdę - "Morderstwo".
Yea, moje drzwi od pokoju mają jeszcze od strony korytarza jedne drzwi z kratami na kluskę a okna mają kraty dwa razy grubsze. Super. Weszłam do niego i mi szczena opadła odwróciłam się do wychowawcy i spojrzałam " co to jest? ".
- Twoja starsza siostra ci zapewniła to. - 

Jezus ale ten pokój jest genialny

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Jezus ale ten pokój jest genialny. Dzięki siostro. Jak tylko wyjdę pójdziemy na kawkę i na zakupy.
- Tu masz plan tygodnia, obiad za 20 minut.- powiedział po czym wyszedł.
Kłapnęłam na łóżko i wyciągnęłam telefon. Schowałem go dobrze i wyszłam zakluczając drzwi. Kierowałam się za jakąś grupką ludzi w moim chyba wieku. W końcu doszłam na stołówkę. Pokierowała się w stronę kucharki. Wzięłam sałatkę, wodę i jabłko. Skierowałam się do jednego z wolnych stolików. Kiedy przy nim usiałem wszyscy popatrzyli na mnie przerażeni. Nie wiem o co im chodziło ale mam to w dupie. Nagle drzwi do stołówki otworzyły się z hukiem. Weszło przez nie ok. 5 chłopaków trochę starszych od mnie. Jeden z nich chyba najwyższy był wkurzony, nie sorry wkurwiony. Szedł w moja stronę zauważyłam niepokój w oczach innych osób. Kiedy podszedł z kolegami był zdziwiony, serio.
- A co tu robi taka mała osóbka jak ty? Ukradłaś dziecku lizaka? - zaśmiał się, a we mnie się zagotowało.
- Kradzież liczy się do morderstwa? - zamrugał kilka razy a jego kolega podszedł do mnie.
- Pochwal się co takiego zrobiłaś dziewczynko? - jakie błazny, założę się ze mają tu siłownie bo inaczej zęba a nie szwy polecą.
- Nie powinno cię to obchodzić. - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Dobra my tu pitu-pitu a ja jestem głodny więc kochana dziewczynko spierdalaj nam od naszego stołu -

- Sorry nie jest wasz. - powiedziałam.

- A to niby czemu? Zachowuj się przy nas bo inaczej ze szpitala do końca życia nie wyjdziesz. -

- Jezu ale się was boje! - zakryłam się udawając strach a potem
wyciągnęłam niezmazywalny marker i napisałam swoje imię na całym stoliku.

- Co ty robisz? - zapytał ten pierwszy.

- Podpisuję moją własność - po czym wyszłam ze stołówki śmiejąc się złowrogo i posyłając krótkie spojrzenia ludziom na stołówce.
Jak tylko wyszłam cała stołówka się zaczęła śmiać. Usłyszałam jedynie " ALE IM POJECHAŁA, CIENIASY."
Mam przejebane. Cieszę się, serio.

------------****------------
OTO MOJA PIERWSZA KSIĄŻKA!
Mam nadzieje że przyjmiecie ja dobrze 😘 Buźki

PS: Zostaw koma i gwiazdkę.

RUSSIAN HomeWhere stories live. Discover now