Pov.Luna
Cała podjarana tą sytuacją,szybko się przebrałam i ruszyłam do przyjaciółki.
Nie mogę dalej w to uwierzyć,że podoba mi się taki dupek jak Matteo ...No, ale nie możemsz wybrać w kim się zakochasz...
Po kilku minutach byłam już przed drzwiami Niny, która we własnej osobę otworzyła mi je.
--Hey. -Witam się z nią przytulaskiem.
--Hejka-odpowiada tym samym.-Idziemy do mojego pokoju. --powiedziała wpuszczając mnie do środka.--chłopcy już czekają. - mówi poruszając znacząco brwiami, na co ja tylko się zaśmiałam.
--Cześć! - mówię wchodząc do pokoju lokatorki.
--O Luna! Czekaliśmy na Ciebie. - Powiedział Matteo, uśmiechając się przy tym.
--To co robimy? - Spytałam dosiadając się do przyjaciół siedzących jak te ułomy na podłodze.
--Jak to co? Gramy w butelkę! - Krzyknął z podekscytowaniem Gaston.
--To kto pierwszy? - Spytała Nina.
--Ja mogę! - Zakręciłam butelką, dość mocno.
Wypadło na Nine, a zadanie wymyśla Matteo.
--Hm...Jutro Przed J&R pójdziemy na gofry, to zamówisz tam kebaba z kawałkami
ośmiornicy,czekoladowo-truskawkowymi lodami,marchewką i awokado.
Powiedział Matteo, na co ja wybuchłam śmiechem.--Okej, bardzo kreatywne zadanie Matteo.-Powiedziała z sarkazmem śmiejąc się.--Dobra, ja kręcę-dodała.
Wypadło na Gastona, a ja mu miałam wymyślić zadanie.
--Yy...Zadzwoń do i powiedz,że zostałeś gejem i spytaj czy chce z tobą chodzić.-powiedziałam powstrzymując się od śmiechu.
Wszyscy zaczęli się śmiać,a po chwili Gaston zaczął telefonować.
--Ramiro!
--Co jest ?
--Muszę ci coś powiedzieć...
--Dawaj,bo się śpieszę.
--Zmieniłem orientację..Jestem gejem-Krzyknął Gaston, miał na głośniku byś my mogli słyszeć odpowiedzi i reakcje Ramira.
--Co ty pieprzysz Gaston!? Jakim gejem do cholery!?
--Jorge...Zostaniesz moim chłopakiem?-Gaston ,tak jak i my ledwo co powstrzymał się od śmiechu.
--Nie wiem jak bardzo upity jesteś,ale serio przestań.-Powiedział.
--Ranisz me uczucia-Udawał załamanie,co nas rozbawiło jeszcze bardziej.
Po tym czarnowłosy się rozłączył.
--Teraz weź mu zadzwoń bo serio pomyśli,że jesteś gejem.-Powiedział dalej roześmiany Matteo ,A jego przyjaciel postąpił jak ten powiedział.
--Halo? Sorry za to, to tylko wyzwanie.
--Debilu głupi, myślałem, że serio! Dobra śpieszę się. Nara!
I się rozłączył a my wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
--Dobra, Gaston, Kręcisz.-odparłam wskazując na butelkę.
Wypadło na Balsano, a zadanie miał dać Gaston.
--Hm...Więc...Pocałuj Lune.
Co?
Matteo zaczął się do mnie zbliżać.
Cholera.
Cieszyć się czy uciekać?
Dobra, jestem głupia, to tylko głupie zadanie.
W pewnym momencie słyszałam ciche podgwizdy Gastona i Niny, przymknęłam oczy i w duszy cieszyłam się chwilą.
Matteo całował mnie namiętnie a ja oddawałam pocałunki.
Po chwili się ode mnie odsunął.
--No,powiem ci stary...Wykonałeś zadanie po mistrzowsku.-poklepał go po ramieniu Gaston.
--Tak,wiem-powiedział, po czym spojrzał na mnie i się uśmiechnął, oddałam uśmiech.
Boże.
Jak on całuje !Ale muszę się szybko opanować...
