Americano

854 68 11
                                    

- Hyung, zimno mi - mruknął Changkyun, jeszcze bardziej owijając się szalikiem. Teraz widoczne były wyłącznie jego oczy, które z uwagą przyglądały się twarzy starszego chłopaka, który uśmiechnął się do niego na ten swój charakterystyczny sposób.

- Yah! Odkąd wyszliśmy, strasznie narzekasz - zwrócił uwagę starszy.

- Ja nie chciałem wychodzić... To ty na to nalegałeś.

- Oj, cicho - Hoseok stanął przed nim, zdjął swój szalik i założył go chłopakowi, zawiązując go na przedzie w luźny supeł. - Już cieplej?

- Mhm - głos młodszego był nieco stłumiony, co rozbawiło trochę Hoseoka. - Ale teraz tobie będzie zimno. Przeziębisz się hyung! Nikt nie chce być chory na święta.

- Przeżyję - wzruszył ramionami. - Poza tym, zaraz dotrzemy tam, dokąd cię zabieram.

- Czy w twoim "tam" jest ciepło?

- Bardzo ciepło.

Hoseok chwycił jego dłoń i pociągnął go w sobie znanym kierunku, mijając patrzących się na nich ludzi. Po niecałych pięciu minutach dotarli do kawiarni, w której zajęli wolne miejsce. Kelnerka, która do nich podeszła, spojrzała trochę dziwnie na Changkyuna, ale nic nie powiedziała i jedynie z uśmiechem podała im karty. Nim Hoseok zajął się przeglądaniem oferty kawiarni, westchnął ciężko, widząc, że młodszy chłopak, który przed nim siedział, wciąż miał na sobie kurtkę, dwa szaliki i te urocze rękawiczki z misiem.

- Nie za gorąco ci? - spytał, powstrzymując śmiech. Ten dzieciak naprawdę był niemożliwy.

- Wciąż mi zimno - odparł Changkyun, zanurzając się bardziej w swojej kurtce.

- Okej, niech ci będzie - powiedział wolno, po czym spojrzał na kartę. - Masz ochotę na americano?

- Tak naprawdę nie przepadam za kawą.

- Teraz mi to mówisz?

- Ale dla ciebie mogę wypić.

- Aish, Changkyunnie...

Wydawałoby się, że młodszy uśmiechnął się do niego, jednak przez podwójną warstwę szalików Hoseok nie był w stanie stwierdzić, czy tak było naprawdę.

- Właściwie to po co mnie tu zabrałeś? - spytał Changkyun.

- Na przedświąteczną randkę.

- Randkę?

- Tak, na randkę.

- Nie powinniśmy chodzić na randki.

- Czemu?

- Bo koledzy tak nie robią.

- No tak - Hoseok wywrócił oczami.

To nie tak, że znów próbował zrobić młodszemu na złość. On naprawdę traktował to jak randkę. Changkyun był dziwny, ale jednocześnie uroczy. Lubił się z nim droczyć, to prawda, jednak tym razem odrzucił wszelkie żarty na bok. Chciał skupić się na chłopaku, do którego naprawdę mocno się przywiązał i chciał go do siebie jakoś przekonać. Nawet, jeśli skutkowało to oddaniem mu szalika, a następnie chorowaniem przez tydzień. Nie wiedział jednak, czy Changkyun również cokolwiek do niego czuł. Był skomplikowaną zagadką. Czasem wszystko wskazywało na to, że odwzajemniał uczucia Hoseoka, ale częściej wyglądało to tak, jakby młodszy nie wyobrażał sobie ich razem jako pary.

W końcu do ich stolika podeszła ta sama kelnerka.

- Czy panowie już się zdecydowali? - zapytała.

||K-Pop oneshots|| Cappuccino Kisses ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz