Cappucino

767 84 4
                                    

Luhan kochał swoją kawiarnię. Uwielbiał w niej to, jak wiele historii miało tutaj swój początek, jak i koniec. Przychodzili tutaj różni ludzie. Jedne twarze znał doskonale, inne widział tylko raz i już nigdy więcej ich nie zobaczył. W sumie sam nie wiedział, dlaczego tak bardzo kochał magię tej kawiarnii. Niby była zwyczajna, a jednak potrafiła go urzec zwykłymi chwilami, których był świadkiem.

Tym bardziej teraz, gdy do świąt dzieliło go już tylko parę godzin, odnosił wrażenie, jakby w całej kawiarni atmosfera była wyjątkowo cieplejsza niż zwykle. Uśmiechnął się pod nosem, przygotowując kawę z zamówienia i westchnął cicho. Po chwili odłożył filiżankę na tackę i podał ją blond kelnerce, która zaniosła dwie kawy do odpowiedniego stolika, a następnie wróciła za ladę.

- Szef ma chyba dzisiaj dobry humor? - uśmiechnęła się do niego, pomagając w czyszczeniu lady.

- Może trochę - wzruszył ramionami.

- Dlaczego?

- Sam nie wiem. Chyba poczułem te święta.

- Ja ich w ogóle nie czuję.

- Ja zazwyczaj też nie, ale dzisiaj dopadł mnie taki nastrój.

- To dobrze. Klienci chyba lubią, kiedy szef się tak uśmiecha - puściła mu oczko, a Luhan zmarszczył brwi nieco zdziwiony.

- Czemu mieliby to lubić?

- Nie wiem, ale jeden pan, który siedzi tam pod oknem wpatruje się w szefa od paru minut.

Luhan dyskretnie zerknął na klienta, o którym wspomniała jego pracownica. Był to przystojny młody mężczyzna. Wyglądał dosyć intrygująco. W sumie był w jego typie, ale nie zamierzał tego jakoś okazywać i wrócił do polerowania blatu. Pochlebiało mu to, że ktoś taki zwrócił na niego uwagę. Wydawałoby się, że Luhan nie pełni w tej kawiarni jakiejś ważniejszej funkcji. No, teoretycznie, bo gdyby nie on, ta kawiarnia teraz by nie istniała oraz nikt nie miałby okazji spróbować jego specjalności. Praktycznie był tutaj niewidzialny. Ludzie byli zajęci sobą, nikt nie patrzył na tego małego, uroczego człowieczka za ladą.

- Przystojny - westchnęła kelnerka, uśmiechając się znacząco do Luhana. Poczuł, jak na jego policzkach zaczął pojawiać się rumieniec. - Chyba szef wpadł mu w oko!

- Oj, przestań...

- Pójdę odebrać od niego zamówienie. Pewnie się zorientował, że o nim rozmawiamy.

Luhan już miał coś na to odpowiedzieć, ale dziewczyna z wyjątkową energią udała się do ciekawego klienta, w którym po chwili utkwił wzrok. Przyglądał się, jak jego zgrabne palce wertują powoli kartę, a jego drobne usta wypowiadają jakieś słowa do jego pracownicy. Westchnął rozmarzony, zastanawiając się, jak brzmi jego głos. Chciał być w pełni przekonany, że do jego kawiarni zawitał anioł, ponieważ wszystko było w nim idealne, więc jego głos również musiał brzmieć idealnie.

Nagle spuścił zawstydzony wzrok, gdy mężczyzna ponownie na niego spojrzał. Luhan już czuł, jak jego uszy stawały się całkowicie czerwone. Westchnął ciężko, próbując się trochę uspokoić, a przede wszystkim chciał jakoś ugasić ten dziwny gorąc, który uderzył w jego serce.

- Poprosił o cappucino - oznajmiła kelnerka, gdy wróciła za ladę. - Może szef będzie chciał sam mu je zanieść?

- To twoja robota - prychnął, zabierając się za przygotowywanie kawy.

- Owszem, ale wiem, że szef bardzo by chciał przyjrzeć się mu z bliska.

Przygryzł wargę i znów zerknął na klienta, który bez przerwy się w niego wpatrywał. Trochę to przerażające, ale jednocześnie na pewien sposób urocze. Luhan był przez to jeszcze bardziej nim zaintrygowany. Postanowił, że dla swojego anioła wykona najlepszą kawę wszechczasów, więc dokładnie się do tego przyłożył.

||K-Pop oneshots|| Cappuccino Kisses ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz