{2} Hokejowy nastrój

15.6K 813 137
                                    


DAISY

Nelly wkracza do pokoju z szerokim uśmiechem. Po tym, jak wyrzucono mnie z domu bractwa Zeta, Beta, sreta, a w rzeczywistości Rozeta, musiałam znaleźć inne miejsce zamieszkania. Traf chciał, że współlokatorka Nelly zaszła w ciążę i zwolniła łóżko. Myślałam o tym, żeby wyprowadzić się poza kampus, ale to byłoby zbyt męczące, żeby każdego dnia tutaj dojeżdżać.

– Co jest powodem twojej radości?

– Co? – Siada na łóżku naprzeciw mnie. Nie przestaje się szczerzyć, tylko patrzy na mnie pytającym wzrokiem.

Wskazuję na jej wyraz twarz.

– Zapytał, czy pójdę z nim na dzisiejszą imprezę.

Moja przyjaciółka należy do redakcji gazety uczelnianej, przez którą regularnie przewijają się nowi ludzie, z mniejszym lub większym talentem pisarskim. Jest zauroczona jednym chłopakiem z pierwszego roku, który studiuje fizykę kwantową, a ten wpadł na pomysł, że to najwyższa pora, aby zaznajomić ludzi z tym tematem. Nelly słucha go z podziwem, ale nie rozumie ani słowa.

– Jest w domu bractwa ludzi z wydziału fizyki. Słyszałaś, że mają planetarium na suficie jednego z pokoi? – ekscytuje się dalej. – Proszę, proszę, chodź ze mną! Nigdy go nie widziałam! Nigdy nie byłam w planetarium!

– Podejrzewam, że nie możesz wpaść na imprezę i tak po prostu sobie tam wejść.

Nie jestem fanką imprez i poznawania ludzi, bo w bardzo krótkim czasie odwrócili się ode mnie wszyscy znajomi, a nawet większość przyjaciół. Czasem mam wrażenie, że nie chodzi o prawdę, tylko o to, kto głośniej krzyczy i pierwszy zacznie. Z jakiegoś powodu bardzo rzadko się zdarza, że osoba, która pierwsza cię oskarża, staje na przegranej pozycji.

– To kolesie studiujący astronomię, fizykę kwantową i inne rzeczy, o których nie mam pojęcia. Nie będzie tam ich wielu. – Zapewnia mnie. – Proszę!

– Myślałam, że to ma być randka. – Przypominam jej powód, dla którego sama tam idzie.

– Powiedział, że mogę zabrać, kogo chcę. – Wzrusza ramionami, jakby przed chwilą się przesadnie nie ekscytowała. – No chodź... – Ciągnie mnie za ramię. – Jeśli to nie ma być randka, tylko zaproszenie na imprezę, a zazwyczaj na takie nie chodzę, to będzie dziwnie, jeśli nie wezmę przyjaciółki, a jeśli wyczujemy, że to randka, możesz się po prostu ulotnić.

– Nie prościej byłoby go zapytać?

Patrzy na mnie z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.

– Po pierwsze bawimy się w kotka i myszkę tak długo, że nie wiem, czy chcę to już popsuć. – Wyciąga drugi palec chociaż zapomniała pokazać mi pierwszego. – Po drugie, co z tego, że mi to powie? Ty powiedziałaś Calumowi, że nic nie zrobiłaś i co? Uwierzył ci? Zdaję się na czyny.

– Uważasz, że zrobiłam za mało? – Nie wiem, dlaczego tam właśnie biegną moje myśli. – Że za mało mu pokazałam, że jestem jego? – Taki tok myślenia jest bardzo krzywdzący. W szczególności, że już to przeżyłam i nie chciałam wracać do tego miejsca.

– Nie! Chryste, Daisy! Raczej chodzi mi o to, że on tylko to usłyszał, co nie? A zaprzepaścił wszystko pomiędzy wami. Twoje słowo kontra słowo tego dupka z przeciwnej drużyny.

– Nie mam pojęcia, jak on się o tym dowiedział. – Chowam twarz w dłoniach. Nie chcę wracać myślami do tego dnia.

– Nie uważasz, że wszyscy już zapomnieli? Ten wczoraj nawet nie wiedział, kim jesteś.

Czy gdyby tak faktycznie było, mogłabym znów zagrać jakąś główną rolę w przedstawieniu?

Z jednej strony marzę, żeby wrócić do życia sprzed Caluma, ale z drugiej – czy ono nie było kompletnym kłamstwem, skoro tak łatwo zniknęło wraz z nim?

Nigdy mu tego nie wybaczę.

– Ty mi nawet nie powiedziałaś, co się wtedy stało – słyszę to z jej ust cały czas, chce mnie przekonać, żebym jej opowiedziała, dlaczego to wszystko rozpadło się z dnia na dzień jak domek z kart.

– I nie licz, że to zrobię.

Nelly też zna tylko wersję Caluma i wolałabym, żeby tak pozostało. Nie wierzy w nią, ale to nie zmienia faktu, że nie opowiedziałam jej tego ze swojej perspektywy. Nie płakałam, gdy to się wydarzyło. Byłam wściekła. Chciałam jak najszybciej zapomnieć o zmarnowanym na niego czasie. Tylko że wraz z nim ulotniło się wszystko, co znałam.

– Będzie tam tłum przyszłych pracowników NASA albo innych rozwalających mózg rzeczy. Tona pierwszaków. My zaraz kończymy. Nie sądzisz, że zwyczajnie nie będą wiedzieć, kim jesteś?

Tak bardzo się z Nelly od siebie różnimy.

Ją kręcą chłopcy, którzy mogą się pochwalić najdziwniejszą wiedzą świata, a mnie kręcą sportowcy, którzy nie zawsze błyszczą inteligencją, ale co się dziwić – wszyscy są tu tak ogromnymi fanami sportu, że wpisują im piątki bez sprawdzania ich prac, a przy gorszych wiatrach naciągają im średnie. Podobno sportowcowi się należy, bo tak ciężko pracuje na boisku, że nie ma czasu się uczyć. To, do licha, niech nie idzie na studia!

Boję się, że Nelly się myli i ktoś znów mnie ktoś rozpozna, a potem zacznie pokazywać mnie palcem i rzucać tekstami „Ta naiwna", „Ta głupia", „Ona nawet nie jest ładna".

Byłam naiwna, bo sądziłam, że nie dowie się prawdy?

Byłam głupia, bo się w nim zakochałam?

Czasem mam wrażenie, że ludzie są tak emocjonalnie niedorozwinięci, że każdą sytuację potrafią zinterpretować w odwrotny sposób do stanu rzeczywistego.

– Daisy, czy ty go cały czas kochasz? – pyta przyjaciółka z niepokojem w głosie.

– Oczywiście, że nie!

Czy ta przesadna reakcja może dać mylne wrażenie?

Pewnie tak.

– To zabaw się i pokaż mu, że masz jaja.

Mogłam tylko prychnąć. Ma tego nawet nie zobaczyć, bo go tam nie będzie.

A może Nelly ma rację?

Za pół roku skończymy studia i nigdy więcej moja noga nie postanie na terenie tego kampusu. Wyjadę do Nowego Jorku albo innego dużego miasta.

Ostatecznie postanawiam, że nie spędzę kolejnego sobotniego wieczoru na czytaniu jakichś głupot w Internecie czy graniu w Simsy i zabijaniu w basenie chłopców przypominających hokeistów. Czas najwyższy wyjść z domu do ludzi i liczyć na to, że nerdy nie mają pojęcia, kim jestem.

Dlaczego by nie zrobić tego w mojej najlepszej sukience?

Miałam ją na sobie ostatni raz, gdy Calum zabrał mnie na oficjalną pierwszą randkę, która co prawda skończyła się szybko na tyle jego samochodu i na nic zdał się oficjalny strój, ale sukienka zrobiła wrażenie.

Powinnam była ją wyrzucić.

Dlaczego więc tego nie zrobiłam?

Czarna krótka mini opina mnie we wszystkich właściwych miejscach. Tiulowe długie rękawy dodają jej elegancji, która może i nie jest potrzebna na tego typu imprezach, ale mi to nie przeszkadza. Dla przełamania wkładam trampki, bo wygodne buty to podstawa.

Może to najwyższa pora zaliczyć pierwszy pocałunek po hokeiście?

Może czas, żeby on przestał być moim ostatnim we wszystkim?

Śmieję się sama do siebie.

Może jednak jestem naiwna tak, jak wszyscy myślą.

Miłość jest najbardziej skomplikowanym uczuciem na tej planecie, bo wpływa na każdy aspekt twojego życia, a tym bardziej ta miłość, która kończy się złamanym sercem.

Może boję się po prostu ruszyć do przodu?

Dlatego zamierzam dzisiaj się doskonale bawić i liczę, że nikt mnie nie zapyta, dlaczego zdradziłam kogoś takiego, jak Calum Robinson, i jak mi nie wstyd.

The Stereotype Of a Hockey Player [W SPRZEDAŻY] 12.06Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz